Pogodny Pogodny
385
BLOG

Jak sobie radzicie z cukrzycą typu 2 cukrzycy?

Pogodny Pogodny Rozmaitości Obserwuj notkę 53

Jestem ciekawy ile osób piszących na S24 jest chorych na cukrzycę typu 2. Jak sobie z nią radzą? Tak z ciekawości pytam, gdyż czytałem dość spory czas temu tekst, że znaleziono 100 % lek na cukrzycę typu 2, który ją dosłownie likwiduje w zarodku. Trzustka po zażyciu jak nowa. Niestety, leku nie daje się przechować. Musiałby być podany choremu zaraz po wyprodukowaniu.

Tak więc, pozostaje cukrzykom paskudna medformina, lek wprawdzie niwelujący stężenie glukozy we krwi, ale przy  długotrwałym (wieloletnim) braniu doprowadzający do zupełnego zniszczenia nerek, a co za tym dalej idzie do przeszczepu, dializ lub zgonu. 

Dieta? Mam znajomego, który przez wiele lat trzymał swój cukier  bez leków pod pręgierzem stanów niskich z pomocą diety. Jadł więc zdrowo, nawet ciasta z mąk odpowiednich słodzonych stewią na deser żona mu piekła, a więc diabetologicznie był wzorem dla innych cukrzyków, ale i tak zmuszony został na koniec kłuć się insuliną. Brzuch ma tak pokłuty, że szprycuje się obecnie po ramionach.

Niektórzy mówią, że mimo wszytsko insulina i tak jest lepsza od tabletek, bo sam sobie po posiłku regulujesz ile ci potrzeba, a nie, że coś reguluje za ciebie. Znam gości, którzy nawet "profilaktycznie" szkocką whisky pociągają przy insulinie, przynajmniej tak twierdzą, bez obaw że im się coś złego stanie. Nie wiem, aż tak pijącym nie jestem, ale miałem natomiast ciekawe zadrzenie. Otóż skusiłem się na dobrą, acz niedobrą dla cukrzyka obiadokolację w gronie znajomych, zupa rosół z kaczki, schabowy, kapustka smażona itp. itd. Do tego wypiłem dwa spore kieliszki wina, ciasto na deser i idę spać bez leków. Myślę sobie, o rano, to na glukometrze pohulamy, i jakie było moje zdziwienie kiedy glukoś pokazał mi wynik ledwo 125  na czczo. Robię więc eksperyment. Kolejnego wieczora zjadam na luzie litr lodów, popijam je szklanką pepsi, ale biorę teraz dwie tabletki glucophage. Rano wynik identyczny z pierwszym. Mówię więc o tym lekarzowi diabetologowi na wizycie kontrolnej, a on, że to norma itd. itp., czyli nie dostaję konkretnej odpowiedzi, dlaczego tak się stało, ale za to pyta się mnie czy aby jestem zaszczepiony. Wkurzyłem się, bo co to ma wspólnego z moją cukrzycą, którą wyprowadziłem rok temu po covidzie na prostą i trzymam stale na kursie, czyli szóstym poziomie hemioglobiny glikowanej (schodząc poniżej zmajstrowałbym sobie już tylko niedocukrzenie, które jest dużo groźniejsze od hiperglikemii).

Otóż ma, w oczach lekarza powinienem się zdecydowanie zaszczepić, bo to nic nie szkodzi, a wręcz pomaga. Odpowiadam zatem, że obok cukrzycy  mam jeszcze alergię, i jestem po wstrząsie anafilaktycznym. Lekarz, że to również nie przeszkadza aby się zaszczepić. Chwytam więc za cięższą broń i pytam: Czy ja rozmawiam może z alergologiem? Bo mój alergolog, u którego się leczę zdecydowanie wykluczył szczepienie preparatem Pfizera. Lekarz natychmiast milknie, wystawia recepty  i życzy mi chłodnym tonem miłego wieczoru. Ja mu również.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości