Jest taka gorzka historyjka.
Przez czeluście ciemnego lasu przedziera się kawalkada wędrowców. Zmęczeni rozbijają obóz, zapalają ogniska, rozstawiają namioty. Wtem z leśnej gęstwiny wyłania się grupa zbrojnych rycerzy. Jeden z nich ubrany w znamienitą zbroję gromkim głosem oświadcza: "Witam was goście w imieniu naszego króla. Król nasz posyła wam przeto w prezencie, w ramach powitania i przyjaźni, tego oto wspaniałego jelenia byście się mogli nim posilić zanim ruszycie dalej." Skinął w tym miejscu na swoich żołnierzy, a ci złożyli u stóp wędrowców okazałego jelenia. Po czym żołnierze oraz ich dowódca wycofali się z szacunkiem w głębinę lasu. Przez chwilę w obozie zaległa cisza. Wreszcie przerwał ją Icek, ten który przewodził grupie i rzekł: "Ch...j z królem. Od te chwili ta ziemia jest nasza."
Kiedy więc przeczytałem słowa ministra Sikorskiego jak pisze do Mentzena, napiję się z tobą piwa, ale wpierw przeklnij Brauna za prawdę, którą wypowiedział na temat Auschwitz, a ten niczym chorągiewka natychmiast to uczynił, wzruszam jedynie ramionami, gdyż Mentzen to jednorazowy, polityczny jeździec bez głowy, ale kiedy już sam Jarosław Kaczyński stwierdza publicznie, iż Braun działa z obcej inspiracji, to ja się pytam: kim i czym inspiruje się zatem sam pan prezes PiS? Bo w mojej opinii, po tym co widzę w jego działalności politycznej pro polską inspiracją z pewnością to nie jest.
Aha, i znowu mamy pożar, który powstał wedle słów ukraińskiej prorokini Panczenko. Spłonęła fabryka tworzyw sztucznych w Mińsku Mazowieckim.
Inne tematy w dziale Polityka