GosiaBem
GosiaBem
zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke
502
BLOG

Algarve i Cabo da Roca

zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Algarve i Cabo da Roca - dwa ważniejsze fragmenty wybrzeża portugalskiego. Jedno z pięknymi klifami – drugie, bardziej jako miejsce mistyczne.

Dzięki Algarve pokochałam strome wybrzeża. Prawie puste i niebezpieczne. Wybrzeża, wzdłuż których można chodzić godzinami, a i tak będzie to za mało.
 
Jest coś niesamowitego w osobistym kontakcie z przyrodą, gdy jedyne odgłosy jakie słyszymy to szum fal czy ich łoskot odbijający się od skał.
 
Kiedyś przeczytałam, że w obliczu piękna natury wszyscy stajemy się przeraźliwie samotni.
 
Raczej nie ma słów, które oddadzą to co czujemy gdy nagle promienie słońca zataczają krąg na horyzoncie oceanu. Nie ma emocji, które można by opisać gdy patrzymy jak fale z impetem atakują nabrzeże, za każdym razem kradnąc jego kawałek. 
 
Ale także w obliczu tej samotności patrzymy na to co nas otacza jak na cud, którego jesteśmy częścią. I właśnie w takich momentach po raz kolejny wywracają się wartości w życiu :)
 
Mam coś takiego, że nie widzę skalnego urwiska tylko kawał lądu odrywającego się od kontynentu. Nie widzę skalistej plaży tylko zastygającą magmę. Nie widzę horyzontu tylko czuję to co myśleli ludzie patrząc na coś co, było kiedyś końcem świata.
 
Cabo da Roca.
 
Kiedyś Europejczycy wierzyli, że dalej już nie ma nic. Potem wierzyli, że jednak coś musi być. Aż doszliśmy do momentu, gdy stojąc na najbardziej wysuniętym na zachód kawałku kontynentu, wierzymy, że świat naszego poznania nie ma granic.
 
Za każdym razem gdy patrzyłam w stronę horyzontu, zastanawiałam się jak kilkaset lat temu ludzie, przy tamtej wiedzy odbierali to miejsce.
 
I myślę, że nie było żadnej różnicy między naszymi odczuciami teraz i wtedy.
 
Na samej górze siedziałam na drewnianych barierkach zabezpieczających turystów przed pokusą przedostania się na strome urwisko. Podobnie jak wielu młodych ludzi wisiałam na nich starając się zachować równowagę.
 
Wyżej już nie można było się wdrapać.
 
Wszyscy wpatrywaliśmy się w jeden punkt - gdzieś poza horyzont. To było niesamowite ponieważ mimo znacznej ilości zwiedzających – było cicho, nie licząc odgłosów dochodzących od strony Atlantyku.
 
Nie wiem co powodowało tą ciszę.
 
W każdym bądź razie, kolejne godziny spędzone czy to na spacerowaniu wzdłuż wybrzeża czy na patrzeniu w historyczną dal, nie były tylko moim sposobem na pozbieranie myśli.
 
Patrzyłam z góry na spacerujących ludzi, którzy zachowywali bezpieczny dystans pomiędzy sobą i co najdziwniejsze - nie poruszali się parami.
 
Więc może to i prawda, że w obliczu piękna natury nie dość, że czujemy się potwornie samotni to jeszcze nie widzimy konieczności zmiany tego stanu rzeczy :)                                                                                                          
 
 
 
 
                                                                                         
   (pokaz slajdów)

Zobacz galerię zdjęć:

GosiaBem
GosiaBem GosiaBem GosiaBem GosiaBem GosiaBem GosiaBem

Przemyślenia czasem potargane

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości