Skoro są umysły prawe, co odnotował Jonathan Haidt, to ja z kolei napiszę o lewych.
Jak to jest z mózgiem i umysłem? Tu się bowiem pojawiają nieporozumienia i niedopowiedzenia, skutkujące bzdurnymi poglądami.
Odwołajmy się do analogii komputerowej: mózg to sprzęt, umysł to oprogramowanie. umysł nie wyrasta jak roślina z szarych komórek mózgu lecz trzeba go zainstalować w tym mózgu. A to ma swoje implikacje
Sprzęt może być lepszy lub gorszy, z wadami produkcyjnymi lub uszkodzeniami nabytymi po drodze. To samo dotyczy oprogramowania, które też może być lepsze lub gorsze, z błędami lub wirusami.
Skutki są widoczne w życiu społecznym. Nauka twierdzi, że postawy polityczne mogą mieć uwarunkowanie biologiczne i ma rację, a do tego dochodzą kwestie wadliwego oprogramowania społecznego.
Lewactwo jest ewidentnym dowodem na trafność tego rodzaju tez. Uszkodzony sprzęt daje ciągle znać o sobie, powodując ciągłe szumy i hałasy, a bardziej wyrafinowane oprogramowanie nie daje się zainstalować na marnym sprzęcie. Ciągle więc coś tu zgrzyta, świszczy i piszczy.
Tak kwestia wygląda od strony jednostkowej.
Przyjrzyjmy się temu jak wygląda kwestia od strony odwrotnej, systemowej:
Systemowe absurdy to jest to co właśnie stało się naszym udziałem.
Jako że człowiek jest istotą społeczną, ale jest jednocześnie pojedyńczym organizmem biologicznym, mogą powstawać w toku rozwoju absurdy. Jeden rodzaj absurdu to absurd indywidualistyczny, drugi - absurd kolektywistyczny. Trzeba jednak mocno zaznaczyć, że aspekt kolektywistyczny jest bardziej typowy dla gatunku ludzkiego, zbliżony do natury ludzkiej.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że cywilizacja łacińska stworzyła wyjątkowy system, i wyjątkową rolę jednostki w tym systemie, to musimy zdecydowanie tę wyjątkowość podkreślić i wyjaśnić.
A teraz przyjrzyjmy się dalszemu rozwojowi sytuacji w tym systemie, prowadzącym do spiętrzenia tego absurdu w postaci działania systemu demoliberalnego. System demoliberalny, ignorując fakt podstawowy, jakim jest wyjątkowość konstrukcji systemu, próbuje wyjątkowość tę pogłębić, czyli proponuje coś w rodzaju indywidualizmu do kwadratu, co jest pomysłem absurdalnym, zgubnym dla systemu - tworzenie dodatkowej wyjątkowości na bazie już daleko posuniętej wyjątkowości to kompletny ekstremistyczny nonsens, nic dziwnego, że system ulega spektakularnemu załamaniu.
Zamiast pielęgnować osiągnięty, wyjątkowy i wyrafinowany poziom indywidualizmu jaki osiągnęła cywilizacja łacińska demoliberalizm to wyrafinowanie niszczy przy pomocy rozmaitych prymitywnych maczug ideologicznych. Na poziomie jednostki obrazem takiego systemowego absurdu, jego personalnym wcieleniem, jest nasza muza salonowa, pani Karolina.
Właściwa dawka indywidualizmu generuje konkurencję i polemiki, które zapewniają rozwój osobisty i grupowy. Umiarkowany kolektywizm dba o relacje w grupie, więc postawy konkurencyjne i polemiki nie są mile widziane, co wprawdzie pomaga utrzymać daną cywilizację na pewnym poziomie, lecz z kolei hamuje lub uniemożliwia rozwój w trybie zachodnim.
O absurdzie kolektywistycznym nie piszę, bo przerabialiśmy to w peerelu na własnej skórze.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo