Chyba jednak zbliżają się czasy ostateczne, czego zapowiedzią mogą być wyraźne, samouwypuklające się zbiegi wydarzeń, a właściwie zbiegi procesów obfitujących w wydarzenia ilustrujące niemal namacalnie pewne odwieczne konflikty..
Nasze dwa największe święta religijne są modelowymi przykładami metafizycznej transgresji:
od Bóstwa do człowieczeństwa a następnie od człowieczeństwa do Bóstwa
dającymi nadzieję zarówno całej naszej cywilizacji jak i poszczególnym jej członkom. Mamy tu do czynienia z przekroczeniem realnej granicy. Nawet w wersji świeckiej, teoria ewolucji także mówi o przekroczeniu granicy jaką było udomowienie człowieka.
Ale rzeczywistość często skrzeczy, gdy uczniowie czarnoksiężnika zabawiają się w dostępne im na ich poziomie formy transgresji. Środowiska lew-lib, kierujące się chciejstwem i filozofią tuiterazizmu podkradły pojęcie transgresji i zastosowały ją po swojemu, czyli na odwyrtkę, więc musiało wyjść, to co wyszło:
od człowieczeństwa do rynsztoku.
Dobitnym tego przykładem są losy gazety która kiedyś miała apetyt na sprawowanie rządu dusz w Polsce. Czym podszyty był ten apetyt dowodzą ostatnie dni i tygodnie. "Rząd dusz" w tym kontekście brzmi nieoczekiwanie zabawnie. Ostatecznie okazało się,że te aspiracje wylądowały w rynsztoku.
Jak ktoś ma ochotę, niech sprawdzi.
https://wpolityce.pl/polityka/532259-publicysta-w-gw-mamy-w-polsce-rewolucje
Rewolucjoniści ? To mają być rewolucjoniści ? Czy to raczej kolejna maska po utracie poprzedniej ?
Jaki cel tej "rewolucji" ?
Jaki język tej "rewolucji" ?
Przeciwko komu skierowana jest ta "rewolucja" ?
Co sobą reprezentują ci "rewolucjoniści" ?
Wiemy co reprezentował sobą JP II, wiemy też co reprezentują sobą ci nawołujący do rewolucji.
Nie odpowiada im demokracja, która doprowadziła do utraty przez nich władzy, uzyskanej w drodze rozmaitych szalbierstw i układów. Szulerzy w roli rewolucjonistów ? To zabawne.
A teraz możemy być naocznymi świadkami tego, jak góra ambicji urodziła mysz, która piszczy falsetem i cieszy się, że zdekonstruowała kulturę i stworzyła adekwatny język, język wulgaryzmów. A język służy wyrażaniu myśli, więc wiemy, jakie są te myśli w głowach ludzi z tego środowiska. Nie musimy więc starać się je odczytać, sami je serwują i jawnie się dekonspirują.
A tak naprawdę to środowisko Gazety zdekonstruowało siebie. Przez lata środowisko to rozbierało się na naszych oczach z kolejnych łupin i warstw cebuli, Na koniec objawił się rdzeń - czysty pies ogrodnika, który sam się nie pożywi ale i innym pożywić się nie pozwoli.