Wokół pandemii krążą najrozmaitsze teorie na temat jej przyczyn. Spróbujmy bardziej racjonalnego podejścia do tej kwestii.
Pandemia budzi tak rozmaite reakcje z jednego prostego powodu, tego, że stanowiła kompletne zaskoczenie dla zepsutych demoliberalizmem umysłów. Nad wszystkim tak doskonale panujemy, a tu patrzcie, nie do wiary, mały wirus zatrzymał świata. Rzecz niesłychana i oburzająca. Taki czarny łabędź nam tu przyfrunął znienacka.
Popatrzmy na pandemię z punktu widzenia teorii ewolucji. Wszelkie organizmy rozwijają się tam, gdzie znajdują sprzyjające środowisko. Podobnie dzieje się w przypadku koronawirusa, który doskonale odnalazł się w zglobalizowanym świecie ukształtowanym wedle ideologii i praktyki demoliberalizmu. Zaadaptował się w nim znakomicie. A to jest jeden z dowodów na jakość demoliberalizmu.
W demoliberalizmie nie liczy się prawda, więc trudno dojść do konsensusu w kwestii istoty tej zarazy i możliwych środków zaradczych. A skoro prawda się nie liczy, konsekwencją jest brak zaufania wobec wszelkich instytucji państwowych czy międzynarodowych i tego co one głoszą i czynią. Stąd obfitość najrozmaitszych teorii, w tym spiskowych. A niechęć do szczepionek staje się łatwo wytłumaczalna. Tak więc kwestia pandemii jest efektem specyfiki demoliberalizmu.