Paweł Jędrzejewski napisał kiedyś ciekawy tekst na temat cancel culture, ale moim zdaniem brakuje tu szerokiego tła, które wyjaśniłoby jak doszło do pojawienia się tego zjawiska. A było to tak
Trzeba przedstawić cały przyczynowy kontekst cancel culture, bo cancel culture jest tylko kontynuacją wcześniejszych tendencji. Trzeba uzwględnić główne środowisko w jakim funkcjonuje mentalność amerykańska - a jest to środowisko leseferyzmu czyli skrajnego indywidualizmu, dla którego podglebie stanowiła gospodarka kapitalistyczna przekształcona 50 lat temu w konsumpcjonistyczną. A zaczęła się ta lewacka paranoja od buntu czarnych i pojawienia się roszczeń ludzi wykluczonych, w tym wypadku czarnych. Ruch wykluczenia rozwinął się potem w tzw culture of complaint, obejmując rozmaitych aspirantów, a na bazie tej powstała polityka tożsamości, którą precyzyjnie podsumował Mark Lilla w "Koniec liberalizmu...". A idiotyczne propozycje tych ruchów ma realizować państwo i jego organy i tu już wpadamy w objęcia totalitaryzmu.
Ten trend zachęcił rozmaite inne grupki, jak feministki czy lobby aborcyjne do dorzucania swopich pomysłów i w ten sposób powstała rekwizytornia pomysłów ideologicznych, z której czerpać wzorce może każda kolejna grupa nie potrafiąca sprostać wyzwaniom cywilizacji Zachodu.
Na takim ideologicznym gruncie zaczęły kiełkować rozmaite pochodne idiotyzmy, które znalazły jeden punkt wspólny - uznanie, iż kultura zachodnia jest dziełem opresji i wykluczenia wprowadzonym przez białych. No i tu zaczęła się działalność rozmaitych, niedouczonych uczniów czarnoksiężnika, którym wydało się, że poznali wszystkie zaklęcia służące zmianie rzeczywistości. Doszli oni do przekonania, że, odrzucając kolejne warstwy represyjnej białej kultury jak łupinki cebuli, znajdą w końcu ową tak przez nich wymarzoną autentyczną istotę człowieka. Marksizm wymieszany z freudyzmem i szkołą krytyczną.
Prosty, a właśœciwie prostacki zbiór antynaukowych błędów antropologicznych. To jest prosta, nihilistyczna droga do zniszczenia człowieka. Stworzenie cywilizacji wymaga złożonej sieci pozytywnych dzialań, tworzących sieć wzajemnie wspierających się norm generowanych przez kolejne pokolenia. Ta ich kultura unieważniania osiągnięć Europejczyków nie ma nic do zaoferowania. To jest czysty nihilizm wywołany resentymentem nieudaczników.
W Polsce nie ma żadnych wykluczopnych, żadnych czarnych i wydawałoby się, że nie ma gruntu do rozwoju cancel culture. Ale cwaniak potrafi. Źródłem cancel culture jest niechęć do jakichkolwiek standardów, chytrze usprawiedliwiana faktem, że to biali stworzyli aksjologię, opresyjną oczywiścuie. Nasi rodzimi likwidatorzy wzięli się więc za likwidację Wyspiańskiego (Klątwa) a ostatnio za Dziady Mickiewicza. Podobne popisy zafundowała nam noblistka Tokarczuk. Lewactwo nie ma talentu do tworzenia, nie jest więć w stanie niczego sklecić samodzielnie, musi więc sięgać po dawne autorytety jak Mickiewicz czy Szekspir i na nich uprawiać swój kanibalstyczny proceder.
I, last but not least, przypomnijmy, że cancel culture jest programem opozycji. Pamiętacie państwo te hasła: "Zlikwidujemu IPN, zlikwidujemy CBA, zlikwidujemy cały alfabet" ?
Inne tematy w dziale Kultura