zetjot zetjot
202
BLOG

Przemówienie premiera i odgłosy

zetjot zetjot Polityka Obserwuj notkę 12

Premier wygłosił doskonałe przemówienie, które warto skonfrontować z reakcją pani Ursuli von der Leyen. Z tej konfontacji widać jedno - ucieczkę przewodniczącej KE od merytorycznej dyskusji. Przemówienie MM obejmowało wszystkie elementy naszego członkostwa w UE i było zdecydowanie prounijne, połączone jednak z uzasadnioną krytyką pewnych aspektów jej działalności nie przewidzianej w traktatach. Dla nikogo inteligentnego nie może być tajemnicą,że establishment demolibweralny zmierza metodą faktów dokonanych, nie licząc się z traktatami ani z wolą poszczególnych narodów członkowskich do przekształcenia organizacji międzynarodowej jaką jest Unia obecnie w superpaństwo federalne, co jest absolutną mrzonką ideologiczną, niemożliwą ze wzgledów technicznych. A mówiąc o wzgl;ędach technicznych nie mam na myśli technologii, lecz mozliwość skonstruowania algorytmu wedle którego mógłby funkcjonować taki twór. Po prostu nie ma takiej możliwości.

I co na to opozycja ?

Nie ma wyboru, musi brnąć w absurdy, a jedyny wybór reakcji na tresć przemówienia PMM to albo  że

"powiedział czego nie powiedział" albo

"nie powiedział tego co powiedział "

Jak zwykle niezwykle kreatywnie.

Chciałbym jednak zwócić uwagę państwa na pewną niekonsekwencję werbalną w wypowiedzi premiera, nie mającą związku z treścią:

"Premier Mateusz Morawiecki zaproponował w poniedziałek podczas debaty w PE utworzenie dodatkowej izby TSUE składającej się z sędziów wybieranych przez sądy konstytucyjne krajów UE. Podkreślał, że prawo UE jest nadrzędne wobec ustaw krajowych, ale nie konstytucji. "

Wskutek używania żargonu prawniczego zamiast normalnego języka powstaje galimatias pojęciowy, który należy zlikwidować.
Wypowiedź premiera jest,  z tego powodu, zbyt ogólna i zawiera sprzeczność. Bo ustawy krajowe z mocy prawa muszą być zgodne z konstytucją. Mówienie więc, że ustawy są podrzędne wobec konstytucji to tautologia, podrzędność można tu rozumieć wyłącznie jako możliwość ich badania  pod kątem zgodności z konstytucją. Niezgodność ustawy z konstytucją jest rzeczą niedopuszczalną z definicji. I tak też należy rozumieć nadrzędność konstytucji, która daje prawo do badania zgodności ustaw z konstytucją.

Pojęcie nadrzędności konstytucji ma sens pełny dopiero przy analizowaniu cech prawa zewnętrznego, przed włączeniem go do krajowego systemu prawnego, w tym wypadku unijnego i rzeczywiście musi ono podlegać konstytucji, jako element wprowadzany z zewnątrz. Porównanie ustaw krajowych z ustawodawstwem unijnym  i stawianie tezy o ich równorzędności bądź o nadrzędności ustaw unijnych nad ustawami krajowymi jest absurdem, z wyjątkiem przypadków, gdy ustawy unijne, jeśli zgodne są z konstytucją, przyjęte zostają w systemie prawa krajowego, eliminując poprzednio obowiązujące prawo krajowe. W tych wyjatkowych wypadkach prawo krajowe i wybrane elementy prawa unijnego są równorzędne.

Najmądrzej jest zrezygnować z używania niezbyt poręcznych pojęć, takich jak nadrzędność czy podrzędność, bo są mylące.. Trzeba przyjąć rzecz oczywistą, że prymat na terenie państwa polskiego ma konstytucja i to ona ma władzę orzec, które elementy konstytucji można by tak zmodyfikować, zeby spełniały wymogi uczestnictwa w organizacji międzynarodowej, jaką jest Unia i by w oparciu o tę decyzję implemenmtować w Polsce pewne elementy prawa unijnego, które z kolei musi powstać za zgodą wyrażoną przez polski rząd w oparciu o polską konstytucję. Prawa unijnego nie mogą tworzyć jacyś kosmici w oparciu o prawa kosmosu, lecz rządy państw w porozumieniu. Nie ma w tej kwestii nic nadzwyczajnego.

















zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka