Do napisania tego tekstu skłonił mnie artykuł Krzysztofa Masłonia w Do Rzeczy, w którym autor, w związku z napływem uchodźców z Ukrainy i sporą ilości dzieci ukraińskich w polskich szkołach, wskazuje na rozbieżność polskiej i ukaińskiej narracji historycznej i zauważa, iż
"Nie może polska szkoła wtłaczać do głów swoim nowym uczniom wiedzy kompletnie nieprzystającej do ich wyobraqżenia o świecie, jego dniu dzisiejszym, ale i przeszłości."
Narracje takie, jeśli miałyby wyrywać kwestie sporne z kontekstu i ograniczać się do wypominania sobie krzywd, do niczego by nie prowadziły. Trzena bowiem zrozumieć, skąd się te sporne narracje wzięły.
To zaś wymaga zmiany koncepcji i opracowania innej jeszcze narracji.
Widzę tu inne wyjście. Historycy obu stron powinni zostawić na boku rozbieżności narracji historycznych, a skoncentrować się na kluczowych problemach geopolityki. Za aksjomat musi być uznana przez obie strony trafność geopolitycznej decyzji podjętej przez naszych przodków stworzenia Rzeczpospolitej na terenie Międzymorza. Co do trafności owej decyzji wątpliwości być nie może, gdyż historia dowiodła jej słuszności.
Decyzja była trafna, ale ktoś może wskazywać, że upadek Rzeczpospolitej dowodzi czegoś innego. Tak więc trzeba zająć się przyczynami tego upadku, przyczynami natury politycznej.
W kolejnym kroku badacze powinni, abstrahując od dotychczasowych narracji, wskazać na popełnione błędy lub zdrady, które przyczyniły się do upadku Rzeczypospolitej. Dopiero po stworzeniu mapy takich zdrad lub błędów można będzie korygować wspomniane narracje historyczne. Jest to zadanie niezbędne, bo sytuacja geopolityczna w tym zakątku świata nie uległa zmianie i celem powinno być usuwanie przeszkód na drodze do realizacji Nowej Rzeczypospolitej.
Wygląda bowiem na to, że obecny rozwój sytuacji, dowodząc aktualności projektu "Rzeczpospolita", wyprzedził zarówno wyobrażenia badaczy jak i polityków.