A jednak miałem rację. Wielokrotnie dawałem wyraz przekonaniu, że każdy obywatel, nie oglądając się na rząd, może robić sensowną politykę. Skoro antypolitykę może uprawiać lewactwo, czemu nie mógłby uprawiać jej odpowiedzialny obywatel, tak jak to było w starożytnej Grecji ? Tylko trzeba wiedzieć i chcieć.
Każdy może napisać list do ambasoadora USA, może pójść do ambasady, a Jastrzębowski może poprosić ambasadora o wywiad dla s24.
Wydarzenia dowiodły, że miałem rację i że obywatel może mieć wpływ nie tylko na politykę, lecz także na geopolitykę.
Gdy Polacy po wybuchu wojny ruszyli na granicę by pomóc Ukraińcom, podjęli działania stricte polityczne i uruchomili lawinę wydarzeń, których konsekwencją były choćby ostatnie wydarzenia na Ukrainie związane z wizytą prezydenta Dudy, jego przemówieniem i ukraińskimi reakcjami na nie. I z pewnością będą jeszcze tego dalsze konsekwencje.Tak się robi politykę, nawet tą wielką.
Polityka to troska o dobro wspólne, więc każdy ma tu coś do powiedzenia i do zrobienia. Ukraińcy ryzykują zyciem w walce o "wolność naszą i waszą", a Polacy zaopiekowali się ich dziećmi i kobietami. Tak się robi prawdziwą politykę.
