Nie mam zamiaru zajmować się osobą Tuska, bo jest to cz≤łowiek przeciętny, o niezbyt wyszukanych standardach etycznych. Traktuję go tu jako ucieleśnienie pewnych procesów polityczno-społecznych, do których chciałbym się ograniczyć.
Jesteśmy świadkami upadku systemu demoliberalnego z jego polską mutacją postkomunistyczną. Upadk ten coraz bardziej się pogłębia, w związku z czym w kolejnych fazach tego upadku maleje liczba zwolenników i pozostają tu tylko tacy, którym pływanie w szambie specjalnie nie przeszkadza. Gdyby, przykładowo, żył Maciej Płażyńske, to czy on mógłby nadal wspólpracować z Tuskiem ?
Zajmijmy się jednak tematem. Jak wiadomo z historii jest ona splotem dwóch rodzajów wydarzeń: procesów społecznych oraz cykli. Mamy procesy demograficzne, ekonomiczne, kulturowe itp z jednej strony i pewne cykle naturalne jak pory roku, zjawiska klimatyczne oraz następstwo pokoleń z drugiej.
Z reguły zajmujemy się procesami, a do cykli przywiązujemy mniejszą wagę. Zajmijmy się wiec cyklami. Od pewnego czasu znajduję w gazetach sformułowania o okresach czy cyklach stuletnich w życiu społecznym. Zmiany jakie zachodzą w takim cyklu są, moim zdaniem, wywoływane przez zmiany pokoleniowe, które wiążą się z odmiennymi doświadczeniami kolejnych pokoleń. Pamięć pewnych wydarzeń historycznych zanika w kolejnych pokoleniach. W przypadku emigracji można zaobserwować opdejście od narodowości w pokoleniu dzieci, ale z kolei pokolenie wnuków wykazuje zainteresowanie swoim pochodzeniem.
Ale spójrzmy na te kwestie z perspektywy aktualnej. Od wojny minęło prawie 80 lat i pokolenia wnuków osób, które wojnę pamiętają, kwestię wojny i pokoju uznały za nieaktualną, co mogło być jedną z przyczyn, jakie uruchomiły proces narastania konfliktu między Rosją a Zachodem.
Tym bardziej zanikła pamięć o przyczynie II WŚ wywołanej przez nazistowskie Niemcy wspólpracujące z Sowietami. Nazizm/faszyzm był reakcją na określone procesy społeczne i niewiary w mechanizmy demokracji.
O dziwo, liberalizm także nie uznawał demokracji i zastąpił ją tzw. demokracją liberalną czyli rządami oligarrchii ekonomicznej. Rządzi establishment a lud ma rsłuchać i robić to co każe elita. System zaczął się psuć, co zagrażało pozycji oligarchii, więc oligarchia, żeby pokonać przeciwników politycznych, zaczęła używać absurdalnego argumentu o odradzającym się faszyzmie
Zapomniano, że to przecież zagrożona oligarchia niemiecka dała władzę Hitlerowi, w obawie przed demokratycznymi roszczeniami społeczeństwa.
Ponieważ zdrowy system musi mieć oparcie w kluczowych relacjach społecznych, jego psucie się związane jest z naruszeniem tych relacji i próbami zastąpienia ich innymi, w efekcie czego pojawia się odwracanie znaków i zamiast prawdy zaczyna rządzić kłamstwo, co prowadzi prostą drogą do zjawiska domina i wszystkie relacje ulegają zaburzeniu.
W efekcie powstaje system z natury podobny do faszyzmu czy nazizmu, kwestionującego naturalny porządek rzeczy, wyrażający zdeformowaną wolę oligarchii. I wcieleniem takiej postawy jest właśnie Tusk. Systemowe kłamstwo, wulgarność i opieranie się na bojókach i jawnym głoszeniem przemocy to cechy wyraźnie faszystowskie. Liberałowie wyciągnęli z pawlacza straszak faszyzmu i sami weszli, w dynamicznym procesie politycznym, w faszystowskie buty.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo