Kosmopolityczne elity nie nadążają za zmianami strukturalnymi, które powodują odejście od globalizmu. Utraciły kontakt z rzeczywistością cywilizacyjną - uznały mianowicie, że popełnione błędy antropologiczne są oznaką postępu, a wskutek przyjęcia takiej perspektywy nie są w stanie zaproponować programu rozwoju.
Wrogiem kosmopolitów jest tożsamość czy to narodowa czy też religijna, uznawane za budzące kontrowersje i konfrontacyjne. Wyobrażacie sobie państwo taki absurd jakim byłby człowiek pozbawiony tożsamości ? Ideałem dla liberałów jest tożsamość płynna, pozwalająca na dowolne manipulacje sterujące ludem. Takie cechy można zauważyć w systemie gospodarki konsumpcjonistycznej, która tworzy przelotne tożsamości związane z modnymi w danej chwili stylami życia. " Moja marka - Nike, Adidas, Audi - świadczy o mnie".
Konsumpcjonizm zamienia człowieka w konsumenta, zmienia się w człowieku proporcja rozmaitych cech - przestaje być twórcą konsekwentnie rozwijającym pewne cechy, a staje się biernym odbiorcą serwowanych mu z zewnątrz bodźców. Dlatego koncerty gwiazd popmuzyki przyciągają tysiące fanów, którzy sami nie potrafią zagrać ani zaśpiewać i w ten sposób każda kolejna generacja słucha coraz bardziej prymitywnych gatunków, trudno powiedzieć, że - muzyki - rap, hip-hop.
Kosmopolici zapominają o wbudowanym w system wymogu rywalizacji, która stoi za konfliktami politycznymi , międzynarodowymi, militarnymi. Żeby pozbyć się rozmaitych objawów konfrontacji trzeba by zmienić system gospodarczy, zlikwidować konkurencję, zabić wolny rynek i zrezygnować z postulatu rozwoju. A to przecież bzdura. Zjeść ciastko i mieć ciastko ?
Kosmopolici zapominają też o entropii. Budowanie systemu opartego na multikulturalnym mixie z zupełnie przypadkowymi cechami osobniczymi jest rzeczą niewykonalną, bo skutkiem byłaby niewyobrażalna charakterologiczna maź - zresztą proszę sobie spróbować tylko wyobrazić taki kuriozalny program wychowawczy w dowolnym domu.
Wychowanie polega na nakładaniu na rozwijaną osobowość kolejnych, współzależnych warstw budujących realny ukierunkowany charakter. W takim niewyobrażalnym, zmiksowanym środowisku brak byłoby jakiegokolwiek przepływu energii. Ten absurd został ukoronowany zakwestionowaniem nawet tożsamości płciowej.
Każda kultura w cywilizacji Zachodu rozwija określone wspólne wątki, a jednocześnie zapewnia genetyczną zmienność i dynamikę gwarantującą rozwój. W ideologicznym kisielu proponowanym przez upadający liberalizm trudno byłoby się poruszać.
Teoria ewolucji i rozwoju cywilizacji pokazuje, że rozwój polega na tworzeniu coraz bardziej złożonych systemów, o coraz bardziej złożonej, spójnej strukturze z jednej strony i o potrzebie zwiększonej kreatywność, która wymaga zwiększonej wolności jednostek z drugiej strony. Liberalni ignoranci postulują rzecz niewykonalną - chcą zbudować system bez struktury, próbując zastąpić strukturę zbiorem arbitralnych oderwanych od rzeczywistości procedur. Próbowali tego komuniści i się nie powiodło, bo powieść się nie mogło. W kulturze nie da się operować siekierą ani łopatą, trzeba subtelniejszych narzędzi. Ale spróbujcie to wytłumaczyć takim drwalom jak Żurek.
Inne tematy w dziale Polityka