Miałem inne plany, ale znalazłem taką informację, która zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, takie, że się muszę natychmiast podzielić. Większość ludzi nie czyta prasy tygodniowej, więc zacytuję coś z tygodnika "Sieci". Nie do wiary:
" Nie jest lekko być prawicowym publicystą, który chce wygłaszać wykłady w Australii krytykujące roszczenia Żydów do mienia bezspadkowego pozostawionego w Polsce. tym razem przekonał się o tym Stanisław Mchałkiewicz. Dziennik "The Australian" już na wstępie,, zanim odbyła się prelekcja, ochrzcił go mianem "polskiego antysemity" i "prowokacyjnym prezenterem Radia Maryja", przywołując jego słowa, że "Żydzi chcą okraśćPolaków z 65 mld dolarów". Najgorsze wydarzyło się jednak w trakcie podróży samolotem do Australii. Dziennikarza namierzono już podczas przesiadki na lotnisku w Abu Zabi i tam się odbyło pierwsze przesłuchanie. " Oficer immigration zadawał mi rozmaite pytania, a gdzie, a po co, a dlaczego, za czyje pieniądze jadę. Ostatecznie wpuszczono mnie do samolotu, że w Melbourne zajmie się mną inny funkcjonariusz" - relacjonuje Michalkiewicz. Druga rozmowa na temat wykładów dla Polaków skupionych w organizacji Nasza Polonia była równie fascynująca, co pierwsza. Chciano, aby Michalkiewicz szczegółowo zrelacjonował treść swoich wykładów z uwzględnieniem poglądów na aborcję i politykę Izraela. Po dwóch godzinach wpuszczono go na teren Australii z zastrzeżeniem, aby "nie mówił źle o żadnych mniejszościach". Kiedyś podejrzanym o żydowskie pochodzenien podczas kontroli granicznej w Rzeszy kazano ściągać spodnie. Cokolwiek by mówić, dziśjest łagodniej. Tylko dłużej trwa."
KGB ?
Proszę Państwa, ja od paru lat głoszę tezy o degeneracji demoliberalizmu w kierunku totalitaryzmu w oparciu o dość dużą bazę danych, ale jak przyjdzie co do czego i trafię na takie szczegółowe przypadki jak ten mowę mi i dech odbiera
W zwiążku z tym apeluję do wszystkich czytających tę notkę, żeby monitowali Ministerstwo Spraw Zagranicznych, udali się do ambasady Australii, złożyli zapytania i listy protestacyjne i nie odpuszczali, dopóki nie przeproszą. I nagłaśniać sprawę w internecie jak najszerzej. O ile mi wiadomo, to nie pierwszy taki przypadek. Najlepsze będzie pospolite ruszenie. I przydałoby się powiadomienie ambasady Izraela w Polsce, żeby wiedzieli, kto im dodatkowo psuje opinię.
Inne tematy w dziale Kultura