Metropolita poznański wezwał do modlitw o zakaz handlu w niedzielę – podaje tutaj Onet. „Powstrzymywanie się od pracy w niedzielę i święta (…) jest prawem człowieka” – powiedział abp Gądecki. Pewnie, że jest. Tak jak powstrzymywanie się od pracy w soboty, piątki, czwartki i w Dzień Pedała. Ale o ile wiem, prawo nie zmusza jeszcze do pracy w żaden z tych dni. No chyba, że ktoś się do tego zobowiązał w dobrowolnie podpisanej umowie. Czcigodny duszpasterz widzi więc problem w samej możliwości łamania zasad RELIGIJNYCH, także przez ateistów czy innowierców. Czyli zachowuje się jak zwykły zamordysta.
Domagać się zakazu handlu w niedzielę można z pozycji religijnych i socjalistycznych. I nie wiem doprawdy, kto w tym przypadku argumentuje głupiej. Biskupi chcą chyba, żeby państwo w swym prawodawstwie odnosiło się do Boga. Otóż nie jest to możliwe, bo Z PRAWNEGO PUNKTU WIDZENIA BÓG NIE ISTNIEJE i istnieć nie może, póki Jego istnienie nie zostanie naukowo udowodnione. A nie jest - gdyby tak było, Kościół dawno by to ogłosił (nie twierdzę, że wiary nie podpiera nauka – przeciwnie, moja wiara opiera się tylko na rozumie, ale nie mogę istnienia Boga udowodnić, mogę tylko o tym przekonać). Zresztą Bóg chyba nie chce, żeby mieczem zmuszać do przestrzegania Dekalogu – dał nam wolną wolę. I skoro aniołowie nas nie karają, to państwo tym bardziej nie powinno.
Socjaliści natomiast powołują się na prawa pracownicze, co zresztą robią i duchowni. To także strzał kulą w płot. Pracujący mają wolne inne dni, są też często za tę pracę lepiej wynagradzani. Poza tym, praca w niedzielę jest po prostu logiczną konsekwencją tego, że jest to dzień dla wielu wolny. Ludzie chcą czerpać z niego pełnymi garściami, i trzeba ich obsłużyć. Gdzie popyt, tam podaż – z prawami rynku się nie wygra. Zakazując handlu w niedziele, uderzymy we wszystkich tych, którzy w nią kupują. W miliony ludzi, często niechrześcijan. Ja sam, chociaż jestem katolikiem, często kupuję w niedzielę. I nie jest to jakiś nawyk czy demonstracja. Jestem po prostu człowiekiem i nie zawsze potrafię wypełnić przykazanie, tak jak nie zawsze o nim pamiętam. I wiecie co? Mój Anioł Stróż (pozdrowienia dla tego pana) nie przystawił mi jeszcze tetetki do skroni.
Jednak z pochwałą takiego zakazu spotykam się w środowiskach katolickich niezwykle często. Choćby dziś na procesji trzech dżentelmenów, których bardzo szanuję, popierało podobną ustawę. Co powinni więc zrobić? Ano, pomyśleć i poradzić sobie bez państwa i jego przemocy.
Są dwa sklepy – Arka i Basi. Po zorganizowanym przez katolików bojkocie handlu w niedziele Arek przestaje handlować w Dzień Pański, Basia – nie. Katolicy kupują więc tylko u Arka. Basia plajtuje, święty Arkadiusz dalej handluje. Co prawda jako monopolista na pewno zacznie oszukiwać na wadze, ale to już problem naszej purytańskiej społeczności. Proste? Proste. Czysta brzytwa Ockhama.
Dlatego zamiast zakazywać handlu w niedziele, sami przestańcie w nią kupować. I nauczcie się głosować na co dzień waszymi pieniędzmi. No i jeszcze nie walczcie z wiatrakami, bo „KTOŚ NIE ŚPI, ABY SPAĆ MÓGŁ KTOŚ – TO SĄ ZWYCZAJNE DZIEJE”.
Twórca - raz na miesiąc, leniwy do imentu. Libertarianin - tyle wolności ile można tyle atlantyckiego imperializmu żeby zlikwidować jeszcze gorsze państwa. Amerykanin - i do tego nacjonalista! Przykład na to jak można nim zostać nie mając obywatelstwa i nigdy nie ruszając się z Europy. Transhumanista - religia taka, popularna szczególnie w Dolinie Krzemowej; głosi ze przy tym tempie postępu technicznego ludzie zaczną niedługo posiadać cechy boskie, a przynajmniej nadludzkie, takie jak dodatkowe zmysły czy nieśmiertelność, i z tego każdy już sobie sam wyciąga wnioski. Można sobie wierzyć, znajdować w tym pociechę, czuć się wyjątkowym i w imię tego tworzyć i zabijać, jak w przypadku każdej innej religii. GG: 7211588 - nabluzgaj mi w cztery oczy ;)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka