Polityczny gołodupiec z sąsiadującego z farmą strusiów kraju właśnie zaprzedał ciało i duszę staremu układowi licząc na to że obdarowany żarciem, przetrwa zimę i czas niepokoju. Czy zyska na tym jakiś kapitał, czy też stanie się pierwszym od wielu lat pasażerem obywatelskiej taczki? Tego nikt nie wie, nawet jego opozycja, która liczy na wsparcie, choć w zaciszu swoich kryjówek wie, że zrobiłaby dokładnie to samo, przynajmniej w tej chwili.
Świat obserwując te bezowocne przepychanki raczył przebudzić się na tyle, że otworzył zaledwie jedno z pary oczu. Co dostrzegło? Prostą zależność, jeżeli ulegnie odbudowującej się potędze na glinianych nogach straci wpływy. Co robić? Dopytują się decydenci swoich doradców?
Ci ostatni boją się gniewu i sankcji potwora, który kpi sobie ze wszystkich w żywe oczy, udowadniając, że jego potęga atomowa może być użyta w każdej chwili. Czy to pewnik? Nie do końca, większość tej broni przypomina durszlak, który dodatkowo skorodował tak mocno, że w każdej chwili może odpaść jego dno. Niestety, nikt nie ma pewności, czy tak jest na pewno.
Zupełnie niepotrzebne są podobne obawy wobec oczywistości, te mianowicie są takie, że nuklearne paliwo po latach stało się na tyle niestabilne, że trzeba się go pozbyć. Jedynym pokojowym sposobem jest wykorzystanie do tego procesu siłowni atomowych. I co? I wożą je samolotami za ocean, nad polskim niebem. Tak było za tamtych, tak jest i za obecnych rządów. Nikt tego nie widzi, nikt niczego nie słyszy, słowem żyjemy w jednym z państw o statusie głuchoniemych.
Niski człowieczek z wielkimi kompleksami udowadnia, że starczy mu mocy na tyle, że może wszystko, na dowód tego podciągnął swoje rakiety tak blisko swoich granic, jak się dało, aby zastraszyć wszystkich z Zachodu, którzy znajdują się w promieniu 400 kilometrów.
A ten ponownie leniwie się przeciągnął i raczył otworzyć drugie oko, które dostrzegło polityczna deskę ratunku, która posłuży tym razem jako kij bejsbolowy dla PR-owych poczynań molocha, który urządził sobie zimową olimpiadę poprzez przekręty i korupcję. Bóg wie ilu niewolników, ups, robotników zapłaciło za to najwyższą cenę.
Zachód fuknął, puścił focha, cuchnącego "bąka" i stwierdził…, pogrywasz ostro mały niedźwiadku? Czas dać ci tęgiego kopa, który zatrzęsie twoim prestiżem i licznymi wieżami w twoim stołecznym folwarku.
Pod pozorem łamania praw człowieka swoje igrzyska rozegraj z własnymi wasalami, od nas przyjadą ewentualnie: pederaści i lesbijki, za to bardzo zasłużone.
Czy do tej krucjaty wobec molocha, któremu marzy się odbudowa starego systemu dołączy strachliwa Polska? Będzie to trudne, ponieważ główne strusie od pamiętnej egzekucji z drzewem w tle muszą trzymać twarz tak, jakby były adonisami. Trudno powiedzieć, czy ta uroda jest dziełem natury i prawdy, czy też chirurga plastycznego, którego wynajęto gdzieś za kołem podbiegunowym. Oficjalnie przyjmą postawy swoich "historycznych" (solidarnościowo) partnerów ( ha! partnerów), kiedy jednak sprawa stanie na ostrzu noża, będzie różnie.
Prawdopodobnie wzorem pewnej tramwajarki – łamistrajka, strusie wybiorą się na imprezę, aby udobruchać małego, niskiego, zakompleksionego szaleńca, który raczy obdarzyć swoja łaską niepokorne stadko ptaków, które boją się latać. Te ostatnim wzorem ich kuzynów – dodo będą robić dobrą minę do złej gry, lub wręcz się poświęcą, licząc na miejsce w krypcie Wawelu, żeby tylko nie eskalować konfliktu z Wielkim Bratem zaklętym w niewielkim ciałku z niezdrową cerą.
Taki objaw może mieć tylko jeden skutek – zatwardzenie i nie pomoże fakt, że murzyn zza wody nie ruszy się z pola golfowego , a wraz z nim reszta milczących tuz i inni chętni.
Mekka strusiów znowu zrobił krok przed szereg? Bez wątpienia, ale tylko, aby wycałować goły tyłek niskiego narwańca, który bardziej przypomina facjatą Louisa Germaina Davida de Funèsa de Galarza, niż cherubinka.
I dobrze..., może się zarazi.
____________________
(mrf)
Inne tematy w dziale Polityka
