Muszę przyznać iż nie rozumiem entuzjastów wzięcia udziału w debacie z premierem. Po pierwsze to nie była żadna debata, był to teatrzyk w celu pokazania Donalda co to mu przykro. Po drugie wiadomym było iż nic ona nie wniesie. Po trzecie jedyny sukces, publikację dokumentów ws. ACTA mozna było osiagnąć bez "debaty".
A więc Donald głosił i oświadczał
Premier Donald Tusk oświadczył, że nie będzie wycofywania podpisu spod ACTA ratyfikowania, ale nie będzie też ratyfikacji, dopóki będą wątpliowści ws. tej umowy.
Tusk zapowiedział, że polski rząd nie wycofa swojego podpisu z żadnego dokumentu dlatego, że jakaś grupa tego żąda.- Taki rząd powinien podać się do dymisji - uznał. Jednocześnie dodał, że rząd chce rozmawiać, "bo domyślamy się - także z powodu zakresu niepokoju - że coś jest na rzeczy, czego my być może nie dostrzegamy, nie rozumiemy" - podkreślił premier. Premier przeprosił przeciwników ACTA za tryb konsultacji umowy. - Macie poczucie, że konsultacje społeczne, jeśli chodzi o ACTA, były niewystarczające. Padliśmy trochę ofiarą rutyny. Jest mi przykro, bo trochę czasu i dobrych chęci, energii włożyłem w to, żeby z przedstawicielami środowisk użytkowników internetu spotykać się i dość otwarcie rozmawiać - mówił do uczestników debaty Tusk.
Premier tłumaczył też swoje stanowisko, jeśli chodzi o przeprowadzenie referendum ws. ACTA. Jak mówił, zna odpowiedź jaka padłaby w nim, jeśli zadano by pytanie: "czy jesteś za ACTA, czy przeciw", szczególnie w panującym obecnie nastroju. Zastrzegł, że wcale nie jest pewien, czy za kilka miesięcy, po przeprowadzeniu wielu debat będzie gorącym zwolennikiem tego porozumienia.
-ACTA nie zmienia nic lub prawie nic. To jest głównym problemem, ponieważ w naszej ocenie zmiany powinny nastąpić w kierunku pogodzenia paradygmatu społeczeństwa informacyjnego, dostępu do informacji z XIX-wiecznym systemem praw autorskich - mówił Maciej Gawroński z kancelarii prawnej Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, która opracowała analizę ws. ACTA.
Premier poinformował, że najpóźniej w maju rząd odpowie na pytanie, czy umowa ACTA niesie za sobą poważne zagrożenie dla wolności internetu, czy też nie. Podana przez szefa rządu data wiąże się z tym, że w sprawie ACTA w połowie czerwca Parlament Europejski będzie rozpatrywał wniosek Komisji Europejskiej.
Zapowiedział udostępnienie wszystkich możliwych do ujawnienia dokumentów dotyczących umowy ACTA. - Według mojej wiedzy nie ma żadnego powodu, aby którykolwiek z polskich dokumentów, który towarzyszył negocjacjom w sprawie ACTA - czy to jest ekspertyza, analiza czy instrukcja negocjacyjna - był opatrzony klauzulą - mówił szef rządu. Dodał jednak, że nie wszystko może być jawne.
A więc dowiedzieliśmy się że rząd sie nie wycofa z powodu żądań jakiejś grupy-ciekawe co o tym sądzą lekarze;). Dowiedzieliśmy sie że premier miał dobre chęci, energię i spotykał sie z przedstawicielami uzytkowników internetu-pewnie to takie same spotkania jak zaproszenie dla S24 na "debatę":). Oczywiście dowiedzieliśm ysie iż ACTA nie zmienia nic lub prawie nic-My jednak wiemy PRAWIE robi wielką różnicę...
Ostatnia deklaracja to już policzek dla uczestników debaty-Donald najpóżniej w maju ogłosi czy ACTA jest groźna dla internetu, czy też nie. I to tyle z "debaty" będącej ACTem pierwszym przedstawienia z Donaldem w roli głównej.
Teraz rozpocznie sie ACT drugi-monolog Donalda. Rozpocznie go ujawnienie dokumentów w s. ACTA, oczywiście nie wszystkich, tajne pozostaną te dla rządu niekorzystne. Następnie Donald przeczeka do maja, robiąc w tym czasie sondaże, posłucha przecieków z Parlamentu Europejskiego . W razie niekorzystnych dla ACTA sondaży on będzie przeciw, a nawet za. W maju, a jak sie da przeciągnąć to w czerwcu będzie Donald miał dwa wyjścia. Jeśli PE odrzuci ACTA, to i Donald na podstawie przecieków ogłosi iz on odrzuca (najpewniej chwilę wczesniej niż PE). Jesli PE nie odrzuci to Donald ogłosi iż on jest z narodem, ale co on może skoro PE poparł ACTA to ona i tak obowiązuje-wiec i my podpiszemy bo to po europejsku.
W realizacji owego spektaklu pomogli uczestnicy "debaty", Donald liczy iż podobnei jak ze smoleńskiem zrobi się potem kilka akcji "dzień bez ACTA" i jakos to pójdzie. Liczę że sie przejedzie, w czerwcu młodzież ma dużo więcej czasu na protesty, a i kibiców nie trzeba będzie z domów wyciągać;)
Inne tematy w dziale Polityka