Polscy politycy ostatnio zachowują się jak dzieci. Nudziło im się w starej piaskownicy, więc postanowili ją zburzyć i zbudować nową. Nowa oczywiście będzie się składała w większości z części tej starej, więc niewielka między nimi będzie różnica, ale... No właśnie będzie mozna urządzić sobie wspaniałą kampanię wyborczą. Pospotykać się z wyborcami. Może jakieś nowe fanki się znajdą, może jakieś będą chciały zapłacić czymś za miejsce na listach wyborczych. To właśnie jest najciekawsze co można zrobić w czasie kampanii, bo programów wyborczych nie ma i nie będzie.
Naprawdę nie będzie, bo to co wczoraj przedstawił były prezydent Aleksander Kwaśniewski, pomimo mojej sympatii za pewne działania w przeszłości, to żenada. Rada Programowa LiDu stworzyła ogólne hasełka nie mające nic ciekawego w sobie poza wymową wprost populistyczną. Do tego w wystąpieniu Kwaśniewski mówił o jednoczeniu ludzi, a nie dzieleniu, a atakował przez cały czas zaciekle PiS. W taki sposób słowa nie idą ze sobą w zgodzie.
PiS proponuje język nienawiści, więc odpowiedzią na agresywną kampanię wyborczą i hasła o komunistach, wykształciuchach i łże - elitach będzie przedstawieniu rozsądnego programu mogącego zostać zrealizowanym w przypadku zwycięstwa LiDu, czy Platformy. Wchodzenie w retorykę Kurskiego, czy Kaczyńskiego dla Kwaśniewskiego, czy Tuska skończy się większą klęską niż dla Napoleona Waterloo. Na agresję - argumenty, na chamstwo - argumenty, na ideologię - pragmatyzm i opanowanie. Na to stać PO i LiD i mam nadzieję, że takie rozwiązanie przyjmą obie formację w tej krótkiej kampanii wyborczej.
