[ zaniepokojonym czytelnikom śpieszę od razu wyjaśnić; nie chodzi tu o znanego wszem i wobec profesora Antoniego Dudka, tylko o Edwarda "Dudka" Dziewońskiego, wykonawcy tego poematu uściślającego autorstwa, bodajże, Wojciecha Młynarskiego ]
Rzekł mi raz pewien tęgi, bardzo uczony Profesor:
Niektóre nasze przysłowia zbyt precyzyjne nie są,
A wśród nieprecyzyjnych polskich powiedzeń grupy
Króluje powiedzonko, że dana rzecz jest do…
Językoznawczej lupy tak przeto tutaj użyję:
Mówiąc, że coś jest do…, należy dodawać – do czyjej?
Bo jeśli – ciągnął Profesor – do jednej znajomej Pani,
Na widok której zawsze głos mi zamiera w krtani,
Bo ona nie idzie, lecz frunie, jak pasaż przez klawisze,
I tym, co trzeba, tak słodko i tak cudownie kołysze,
Więc jeśli do owej Pani – ślicznej, uroczej, czarownej -
Jest owo coś - rzekł Profesor - to owo coś jest cudowne!
No, a jeżeli do mojej – wspartej o nóg grube słupy -
A jeżeli do mojej ; to rzeczywiście - do dupy.