Jan Pietrzak rzadko występuje w telewizji zarówno publicznej jak i prywatnej. Satyryk i wielki artysta, twórca kabaretu "Pod Egidą", nie był ulubieńcem władzy ani komunistycznej, którą konsekwentnie zwalczał, ani tej po 1989r., która jakby nie chce wiedzieć o jego talencie i nie chce pamiętać jego zasług w obaleniu PRL-u.
Bo obecne media są opanowane przez ludzi o mentalności cenzorów - mówi Jan Pietrzak w wywiadzie zamieszczonym w "Naszym Dzienniku". Jego utwory "Żeby Polska" czy "Piosenka sierpniowa" nie są powszechnie znane, bo są zakazane. Artysta przypomina, ile histerii wywołał dokument "Solidarni 2010" albo film o Jaruzelskim. Prawda nie ma dostępu do opinii publicznej, więc można łatwo manipulować społeczeństwem niedoinformowanym i oszukiwanym.
Jan Pietrzak nie ma dobrego zdania o obecnych władzach i premierze Tusku, który manipuluje i kłamie twierdząc, że zostały utracone ideały "Solidarności". To premier stracił te ideały, którym może zresztą nigdy nie hołdował.
"Solidarność" była w 1980r. wielkim, historycznym wydarzeniem, kiedy w tej organizacji znaleźli się ludzie o różnych poglądach i mimo tych różnic potrafili doprowadzić do zwycięstwa nad komunizmem. Związek ten był i jest demokratyczny, stąd występowały i występują w nim różnice zdań, mocne słowa i dyskusje.
Przez trzydzieści lat - mówi Jan Pietrzak - służyła Polsce "Solidarność" - "ta jedna, jedyna, od 1980 roku ta sama, choć nie taka sama".
Inne tematy w dziale Polityka