Zygmunt Białas Zygmunt Białas
1571
BLOG

To była wina pilotów - twierdzi uparcie Radosław Sikorski

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Polityka Obserwuj notkę 54

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski nie wytłumaczył dotychczas, skąd w kilkadziesiąt minut po katastrofie w Smoleńsku miał informacje na temat przyczyn wypadku. Miały to być mgła i błędy pilotów - tak poinformował on Jarosława Kaczyńskiego w rozmowie telefonicznej. Wersję tę podtrzymuje także dzisiaj i rozgłasza po świecie, na co zwróciła uwagę była minister Anna Fotyga w wywiadzie dla tygodnika "Uważam Rze".

Odnosząc się do tych zarzutów Radosław Sikorski mówi w Polskim Radiu: "Mnie pytają różni partnerzy o wypadek smoleński i ja się dzielę swoją opinią. A moja opinia jest taka, że jeżeli piloci zbliżają się do lotniska, gdzie jest fatalne lotnisko, fatalne warunki pogodowe i zniżaja się świadomie poniżej wysokości decyzyjnej, wbrew instrukcji samolotu, wbrew instrukcji lotniska, wbrew własnym uprawnieniom, z wyjącym systemem ostrzegawczym, to błąd - to jest najłagodniejsze określenie, jakim można to określić".

Wersja Sikorskiego nie odbiega zasadniczo od raportu moskiewskiego MAK. Ci, którzy znają szczegóły, dotyczące ostatnich minut lotu tupolewa, wskażą kilka nieścisłości i zafałszowań w wypowiedzi ministra. Ponadto szef MSZ pyta pewnie: "A jak się okaże, że jednak była wina pilotów, to co?" - Czy możemy się więc domyślać, że raport komisji Millera - jeśli się kiedyś ukaże - nie będzie odbiegał w treści od raportu gen. Tatiany Anodiny?

Dziwne wydaje się zachowanie R. Sikorskiego, który tak łatwo od pierwszej chwili zaufał rosyjskim "ekspertom", lub mówiąc ściślej, rosyjskiej propagandzie. Przez ponad 15 miesięcy od katastrofy nie wykonał nic, co mogłoby pomóc w wyjaśnieniu tej dziwnej katastrofy. Nie wsparł polskich prokuratorów w przyspieszeniu śledztwa, a miał w tym zakresie jako minister spraw zagranicznych niemałe możliwości. Można powiedzieć, że raczej "sypał piasek w tryby".

W październiku ub.r. nie wyraził ochoty na spotkanie z zespołem Antoniego Macierewicza, motywując swą decyzję tym, że działalność tego zespołu miała przybierać charakter polityczny. W lutym br. określił planowany wyjazd Anny Fotygi i A. Macierewicza do USA jako niepoważny i on - Radosław Sikorski czuje się tym wyjazdem "upokorzony jako Polak i minister".

Byliśmy też upokorzeni. To było 13 grudnia 1981 roku i trwało osiem lat. Potem jeszcze raz: 10 kwietnia 2010 roku i trwa nadal. Upokorzenie to nie zmniejszy się, dokąd tacy ludzie jak Sikorski będą mieli jeszcze coś do powiedzenia w naszym kraju.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka