Zygmunt Białas Zygmunt Białas
2999
BLOG

Co się dzieje w Syrii - 05.07.2016.

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Polityka Obserwuj notkę 5

SBS Australia (Special Broadcasting Service), państwowa stacja radiowo - telewizyjna przeprowadziła wywiad z prezydentem Syrii Baszar al-Asadem: "President Assad’s interview with SBS NEWS AUSTRALIA – YouTube". Wywiad trwa ponad 23 minuty, więc przekład został podzielony na dwie części. Poniżej - druga część:

https://www.youtube.com/watch?v=VynWkRJPoeY

Przekład drugiej części:

Dziennikarz SBS:  Wspomniał pan poprzedni rząd. Są opinie, że powodem dla pańskiego przetrwania jest fakt, że rząd Busha nie zgodził się wysłać żołnierzy na Bliski Wschód. Czy zgadza się pan ?

Baszar al-Asad:  A tak, oni są znani z tego, że stwarzają problemy. Nam się wygrażają już od lat 50-tych i tworzą coraz to nowe problemy, ale nie rozwiązują żadnego. Bush najechał na Irak. W kilka tygodni mógł zająć Irak, ale potem - co dalej… Nie chodzi o okupację, USA to potęga i potężna armia. Syria nie jest potęgą militarną. Więc co oni chcą osiągnąć? Jaki maja cel? Jak dotąd niczego nie osiągnęli. Ani w Libii, ani w Iraku, Jemenie czy w Syrii. Wszędzie stworzyli chaos. Tak, oni mogą stworzyć chaos. Mogą. Ale czy mogą rozwiązać problem? - Nie.

SBS:  Czy ma pan jakieś preferencje co do osoby, która wygra w USA w nadchodzących wyborach?

Asad:  Nie, my nigdy nie stawiamy zakładów, gdy chodzi o wybór prezydenta USA. Zazwyczaj to, co opowiadają w czasie kampanii wyborczej, całkowicie się różni od tego, co robią w praktyce, gdy wygrają wybory. Obama jest najlepszym przykładem. Więc możemy czekać tylko, jaką następną politykę będą realizować po wyborach, obojętnie kto wygra.

 

Co się dzieje w Syrii - 05.07.2016.

 

SBS:  Czy wyobraża sobie pan sytuację, w której Syria może współpracować z Zachodem?

Asad:  My nie mamy problemu z USA. Oni nie są naszym wrogiem; to nie my mamy problem. Oni nas nie okupują. Są różnice, które datują się od lat 70-tych, a może i wcześniej. Były okresy i czasy, gdy współpracowaliśmy z USA. Więc my nie jesteśmy przeciwko współpracy. Ale ta współpraca polega na dialogu, dyskusji i poszanowaniu wzajemnych interesów; a nie tylko interesów jednej strony. To wszystko. Nie, my nie mamy problemu.

SBS:  Panie prezydencie! Wiem, że spędził pan wiele lat w Anglii. Co pan sądzi o obecnym wyjściu Anglii z Unii? I czy to może mieć jakiś wpływ na Syrię i kryzys w Syrii.

Asad:  Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo to jest sprawa brytyjska; ja nie jestem ani Brytyjczykiem, ani Europejczykiem, ale wydaje mi się, że ten zaskakujący wynik ma wiele przyczyn; zarówno wewnętrznych, jak ekonomia, ale i zewnętrznych, jak terroryzm, sprawy bezpieczeństwa, uchodźstwo itp.

Ale dla nas jest to pewna wskazówka: ci sami doradcy, którzy nam doradzali, jak wyjść z kryzysu w Syrii i opowiadali, że "Asad must go and he is disconnected” ("Asad musi odejść – nie ma żadnego kontaktu z rzeczywistością”), udowodnili, że sami nie mają kontaktu z rzeczywistością, bo inaczej nie prosiliby się o to referendum. Ale myślę też, że to jest rewolta, protest ludzi przeciwko podrzędnym politykom; potrzebni są światli i wykwalifikowani politycy, którzy mogliby zarządzać ich państwem. Jeśliby w Anglii doszła do władzy administracja, której by się skojarzyło, że ten ogromny najazd uchodźców ma coś wspólnego z Syrią, to miałoby to pozytywny wpływ na nasz kraj, ale tak naprawdę to nie mam wielkiej nadziei i nie wiemy, co się stanie, gdy Cameron odejdzie.

 

Co się dzieje w Syrii - 05.07.2016.

Syria przed wojną

SBS:  Czy mogę pana zapytać? - Australia jest częścią koalicji, która walczy z państwem islamskim. Oczywiste, że w tym sensie mamy wspólny cel: zwalczanie terroryzmu. Czy aprobuje pan australijską pomoc?

Asad:  Tak naprawdę, to my przyjmujemy każdą propozycję pomocy do walki z terroryzmem. Ale ta pomoc powinna być przede wszystkim autentyczna, nie na pokaz – tak jak na przykład to, co się dzieje w północnej Syrii, gdzie 60 państw nie było w stanie powstrzymać ekspansji ISIS. Tylko wtedy, gdy Rosja przyszła na pomoc, to ekspansja terrorystów została powstrzymana.

No więc taka pomoc powinna być po pierwsze, prawdziwa, a po drugie, powinna być uzgodniona z legalnym rządem Syrii, a nie tylko dlatego, że ktoś chce zwalczać terroryzm samopas i może latać po całym świecie.My mamy legalny rząd i jesteśmy państwem suwerennym. I tylko pod tym warunkiem możemy poprzeć każdą pomoc w zwalczaniu terroryzmu.

SBS:  Wielu młodych Australijczyków walczyło po stronie kurdyjskich buntowników lub Państwa Islamskiego i zginęło w walkach. Czy ma pan jakieś przesłanie do tych młodych ludzi, którzy są tak oburzeni tym, co się dzieje w Syrii, że są gotowi stanąć do walki na śmierć i życie?

Asad:  Jeszcze raz powtarzam: jeśli przybywają różni obcokrajowcy bez zezwolenia władz syryjskich, to są nielegalnie na ziemi syryjskiej, obojętnie, czy chcą zwalczać terroryzm, czy co innego.

SBS:  Panie prezydencie, australijscy politycy, podobnie jak inni politycy innych państw, przyjęli bardzo mocne stanowisko wobec Syrii i bardzo ostro oceniają pana rolę w obecnym kryzysie. Premier Australii określił pana jako tyrana - mordercę, który jest odpowiedzialny za wymordowanie niewinnych ludzi; australijski szef opozycji nazwał pana rzeźnikiem; ale z kolei oficjalną polityka Australii jest współpraca z panem w negocjacjach pokojowych. Jak pan wytłumaczy te dwa zupełnie sprzeczne stwierdzenia?

Asad:  Wie pan, to jest typowy podwójny standard i hipokryzja Zachodu. Atakują nas politycznie i w tym samym czasie próbują z nami załatwiać różne sprawy na boku. Zwłaszcza gdy chodzi o bezpieczeństwo; nasyłają nam agentów, łącznie z pana rządem. Oni wszyscy robią to samo. Nie chcą drażnić USA, a właściwie powtarzają tylko to, co im Stany Zjednoczone nakazują. Co mogę powiedzieć, te stwierdzenia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ja zwalczam terroryzm, nasza armia walczy z terroryzmem; my zwalczamy terroryzm, nasze wszystkie instytucje są przeciwne terroryzmowi i jeśli ktoś nazywa walkę z terroryzmem – rzeźnią, to jest to zupełnie inny problem.

 

Co się dzieje w Syrii - 05.07.2016.

Syria dzisiaj

SBS:  Australia ma zamiar przyjąć następnych 12 tysięcy syryjskich uchodźców; niektórzy już przybyli. Czy ma pan im coś do przekazania? Wielu z tych uchodźców mówi, że kocha Syrię i chce wrócić. Czy chciałby im pan coś przekazać? Nie tylko tym, którzy są w Australii, ale i w innych krajach?

Asad:  Poruszył pan bardzo ważny problem. Większość tych uchodźców chce wrócić do Syrii. Więc każda tymczasowa pomoc humanitarna jest szalenie ważna i i przyjęta z wdzięcznością jako pomoc humanitarna, ale bardziej humanitarna i mniej kosztowna pomoc byłaby w stworzeniu takich warunków, które ułatwiłyby powrót do kraju. Przede wszystkim pomoc w stabilizacji Syrii, zamiast popierać terrorystów i dawać im parasol bezpieczeństwa.

Czego oni chcą? - Oni chcą, żeby kraje zachodnie podjęły zdecydowane kroki w ukróceniu Arabii Saudyjskiej i Kataru, Anglii i Francji, by te przestały organizować zamach na rząd syryjski i próbować go obalić. Przecież gdyby nie ta obca interwencja, to ci ludzie nigdy by Syrii nie opuścili. Większość z nich nie wyjechała, bo nie podobał im się rząd; musieli wyjechać, bo bardzo trudno teraz mieszkać w Syrii.

SBS:  Czy ma pan nadzieję, że ci ludzie będą chcieli wrócić do Syrii i czy pomógłby im pan ułatwić ten powrót?

Asad:  Absolutnie. Utrata ludności to strata ogromnego potencjału ludzkiego. Jak można odbudować kraj bez potencjału ludzkiego? Większość tych ludzi to osoby wykształcone, wykwalifikowane, mają własne biznesy w Syrii w każdej dziedzinie. Przecież to ogromna strata.

SBS:  Międzynarodowa komisja sprawiedliwości twierdzi, że ma dowody i dokumentacje, ukazujące, iż pana rząd sankcjonował tortury i masowe zabójstwa. Biorąc pod uwagę te dokumenty, jak pan wytłumaczy, że żadne przestępstwa, pomyłki nie miały miejsca. Są też inne dokumenty niezależnej komisji, która stwierdziła celowe ataki na szpitale. Czy przyznaje pan, że popełnione różne błędy w czasie ataków na terrorystów spowodowały, iż cywilna ludność była poszkodowana?

Asad:  Pan mówi o dwóch różnych rzeczach. Pierwsza to ten raport, który miał zniesławić nasz rząd i był opłacony przez Katar; tylko i wyłącznie po to, by obwiniać syryjski rząd. I nie podali żadnego dowodu; kto robił te zdjęcia i kim były ofiary na zdjęciach, które nie były nawet podpisane itd. W ten sposób można podrobić każde oskarżenie w internecie. Więc ten raport w ogóle nie jest wiarygodny.

Druga rzecz to atak na szpitale i atak na cywilną ludność syryjską. Pytanie: dlaczego mielibyśmy atakować szpitale i zwykłych mieszkańców? Cały problem zaczął  się od tego, że terroryści dostali się w sam środek Syrii. Zabijanie Syryjczyków bardzo byłoby terrorystom na rękę. Biorąc na bok wszystkie inne sprawy, w obecnej sytuacji żaden rząd nie atakowałby własnych mieszkańców, zabijając ludzi i atakując szpitale. Z każdego budynku można do zdjęcia zrobić szpital. Nie, to nie jest prawda, to są oszczercze pomówienia. My ciągle wysyłamy zastrzyki i szczepionki do szpitali. Dlaczego mielibyśmy ratować ludzi w szpitalach i mordować ludzi? - To przecież jest sprzeczne z logiką.

SBS:  Panie prezydencie! Jako mężczyzna i jako ojciec - jakie zdarzenie w tym kryzysie wywarło na panu największe wrażenie?

Asad:  Istotnie. Jesteśmy ludźmi. I ja jestem Syryjczykiem, i jak każdy Syryjczyk bardzo przeżywam tragedie rodaków i ich rodzin. My jesteśmy bardzo emocjonalni. Ale jestem urzędnikiem państwowym i pierwszym pytaniem, które sobie zadaje jako urzędnik, jest: co powinienem zrobić, by uchronić ludność Syrii przed cierpieniem? To najważniejsze. To paskudne uczucie jest dla mnie bodźcem, by zrobić więcej dla mieszkańców Syrii. To daje mi motywację, żeby starać się zrobić więcej dla tych ludzi, dla kraju.

SBS:  Jaką ma pan wizję przyszłej Syrii? Jak pan sobie wyobraża Syrię za 2-3 lata?

Asad:  Po kryzysie czy... Pierwsze, co nam się marzy, to żeby Syria była taka, jak była przedtem. To był jeden z najbezpieczniejszych krajów na świecie. Jeśli masz spokój i bezpieczeństwo, to możesz myśleć o innych sprawach i ambicjach. Bez tej stabilizacji nie można niczego konkretnego zaplanować.

Drugim pytaniem jest: jak postępować z nową generacją, która przeżyła wojnę, zabijanie i była świadkiem morderstw; która widziała ekstremizm albo była trenowana w ekstremizmie czy indoktrynowana przez Al Kaidę i podobne organizacje. To jest potężne wyzwanie.

A trzecia sprawa to jest pomoc uchodźcom w powrocie do kraju, bo nam bardzo potrzebny jest potencjał narodu do odbudowy kraju. Odbudowa kraju, infrastruktury jest bardzo łatwa. My potrafimy to zrobić.
Wielkie zadanie, które stoi przed nami to... nowe pokolenie.

SBS:  Jakiej oceny historii życzyłby pan sobie?

Asad:  Marzy mi się, by przejść do historii jako osoba, która oczyściła kraj z terroru i terroryzmu, i zewnętrznej interwencji. To mi się marzy. Wszystko inne pozostawiam narodowi syryjskiemu do oceny. To moje jedyne marzenie.

SBS:  Panie prezydencie! Bardzo dziękuję za rozmowę z SBS Australia.

Asad:  Dziękuję i ja.

Przetłumaczyła: Tiamat

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka