Działania CBA na zlecenie prokuratury nie spełniają konstytucyjnych przesłanek, a Marian Banaś jest chroniony immunitetem - to odpowiedź NIK na działania biura. Agenci według RMF FM nie mogli początkowo wejść do gabinetu szefa izby. NIK prowadzi z kolei kontrolę w Prokuraturze Krajowej.
CBA w środę od rana prowadzi czynności operacyjne w domach Mariana Banasia w Krakowie i Warszawie. Funkcjonariusze pojawili się również w hotelu, w którym przebywał syn prezesa NIK, Jakub Banaś. Przeszukania są związane z postępowaniem wokół majątku urzędnika. CBA zbiera wszystkie faktury, dokumenty notarialne i umowy, które mają związek z zakupem nieruchomości. Agentom biura nie udało się za to wejść do gabinetu Banasia w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli.
CBA weszło do NIK, NIK w prokuraturze
- W tej chwili mogę potwierdzić obecność agentów CBA w naszym budynku. Do przeszukania jednak nie doszło, ponieważ prezes NIK uznał, że nie zostały spełnione konstytucyjne przesłanki. Prezes nadal objęty jest immunitetem, a poza tym pamiętajmy, że w gabinecie prezesa mogą być różnego rodzaju dokumenty objęte klauzulami - powiedział w rozmowie z RMF FM rzecznik NIK Zbigniew Matwiej.
Między pracownikami NIK a agentami CBA doszło do słownych przepychanek. Drzwi do gabinetu Banasia osobiście blokował m.in. dyrektor generalny izby. Funkcjonariusze służby specjalnej usłyszeli, że nie mają prawa do przeszukania pomieszczenia, w którym pracuje prezes NIK. Chodzi o immunitet, chroniący Banasia - zdaniem pracowników Najwyższej Izby Kontroli, tylko sam prezes albo sąd może z tego instrumentu prawnego go zwolnić. Ostatecznie jednak pracownicy CBA weszli do gabinetu Banasia - ustaliło nieoficjalnie TVP INFO.
Z kolei kontrolerzy NIK weszli do pomieszczeń Prokuratury Krajowej. Urzędnicy chcą prawdopodobnie sprawdzić dokumenty związane z programem "Praca dla więźniów". Najwyższa Izba Kontroli wykryła liczne nieprawidłowości, dotyczące inwestycji i remontów obiektów z pieniędzy publicznych. NIK wysłał do prokuratury 16 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Program "Praca dla więźniów" była sztandarowym projektem ministerstwa sprawiedliwości i Patryka Jakiego.
Rzecznik prasowy NIK nie ujawnia szczegółów. Przekazał jedynie dziennikarzom, że wizyta urzędników izby w siedzibie Prokuratury Krajowej była wcześniej uzgodniona i ma związek z prowadzoną przez wiele miesięcy kontrolą.
List Banasia do marszałek Sejmu
Prezes NIK napisał list do Elżbiety Witek, w którym żali się na łamanie prawa przez służby i represje na konstytucyjnym organie, jakim jest izba.
- Jestem zmuszony poinformować Panią Marszałek o naruszeniu prawa przez organy procesowe prowadzące postępowanie przygotowawcze. W dniu dzisiejszym funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego dokonali przeszukania mojego mieszkania, a także mieszkań, w których przebywały moja żona i córka, oraz pokoju hotelowego, w którym przebywał mój syn. Następnie podjęli próbę przeszukania gabinetu Prezesa Najwyższej Izby Kontroli mimo oświadczenia, że nie znajdują się tam żadne dokumenty wymienione w postanowieniu Prokuratora. Takie działanie organów ścigania jest bez precedensu, bowiem oznacza możliwość naruszenia niezależności konstytucyjnego, naczelnego organu kontroli państwowej - stwierdził Banaś.
Na koniec krytykuje CBA, którzy - w jego opinii - nie szanują instytucji immunitetu. - Stanowczo sprzeciwiam się takim działaniom - zwłaszcza, że poinformowałem funkcjonariuszy CBA o treści opinii Biura Analiz Sejmowych, z której jednoznacznie wynika, iż wobec osoby, której przysługuje immunitet, nie wolno podejmować tego rodzaju czynności - oświadczył prezes NIK.
GW
Inne tematy w dziale Polityka