Premier Mateusz Morawiecki na szczycie w Brukseli, fot. PAP/Radek Pietruszka
Premier Mateusz Morawiecki na szczycie w Brukseli, fot. PAP/Radek Pietruszka

Szczyt w Brukseli. Morawiecki ma pomysł, by wielkie korporacje dokładały do budżetu UE

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 169

Fiaskiem zakończył się unijny szczyt w Brukseli dot. budżetu UE na lata 2021-2027. Mimo braku porozumienia premier Mateusz Morawiecki wyraził zadowolenie z postępów w negocjacjach pomiędzy grupą zwolenników spójności i tzw. grupą skąpców. Szef polskiego rządu proponuje, by wielkie ponadnarodowe korporacje wnosiły opłaty do budżetu unijnego.

Rozmowy są bardzo trudne ze względu na dziurę w budżecie, jaka wiąże się z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE i szacowana jest na 60-75 mld euro na siedem lat. Ścierają się dwa stanowiska. Jedno tzw. oszczędnej czwórki, czyli Holandii, Austrii, Danii i Szwecji, domagającej się ograniczenia budżetu do poziomu 1 proc. Dochodu Narodowego Brutto (DNB) państw UE. Drugie - grupy przyjaciół polityki spójności, do której należy Polska - która chce budżetu w wysokości 1,3 DNB.

Nie zyskała uznania propozycja kompromisowa przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela wynosząca 1,07 DNB. Zwolennicy polityki spójności zarzucali jej, że jest bardziej korzystna dla krajów oszczędnej czwórki (oferując im kolejne upusty), niedostatecznie biorąc pod uwagę oczekiwania biedniejszych państw.

Premier Mateusz Morawiecki mimo fiaska szczytu wyjeżdżał z Brukseli zadowolony. - Z punktu widzenia naszej pozycji negocjacyjnej udało się utrzymać zasadnicze negocjacyjne zyski - podsumowywał szef rządu.

Zgodnie z najnowszą propozycją zniknęło krytykowane przez Warszawę źródło dochodów oparte na sprzedaży pozwoleń na emisję CO2. - Ponieważ Polska jest najbardziej obciążona tymi emisjami, to również nasz wkład do budżetu byłby najwyższy. Wyłączenie tego mechanizmu jest dla nas bardzo opłacalne - mówił szef rządu. Rozwiązanie to krytykował na szczycie wraz z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

Powiedział, że Polska jest krajem na dorobku i musi dbać o swoje interesy. - Stwierdziliśmy, że mamy i tak ogromne wyzwania z transformacją energetyczną, i nie zgodziliśmy się na to - zaznaczył.

Dodał, że Polsce udało się utrzymać kilka dodatkowych miliardów w obszarze polityki spójności i Wspólnej Polityki Rolnej. - To cały czas jeszcze nie jest poziom nas satysfakcjonujący, ale jesteśmy znacznie bliżej - wyjaśnił.

Szef rządu podkreślał, że "w Brukseli trochę półżartem mówi się, że jest grupa skąpców (...) - to kilka państw bardzo bogatych, które oczywiście chcą być jeszcze bogatsze". - My to rozumiemy, ale jednocześnie wskazujemy na konieczność tego, żeby środki były przeznaczane tam, gdzie są najbardziej potrzebne do wyrównania poziomu rozwoju, a więc do Polski, do Europy Środkowej. I z tej perspektywy na to patrząc myślę, że nasze racje przebijają się coraz mocniej - mówił.

- Polska proponuje plan - którym przed chwilką zresztą podzieliłem się z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen na spotkaniu bilateralnym, które zakończyliśmy niedawno - żeby dość zasadniczo zmienić filozofię dochodów własnych - powiedział premier.

Mówiąc o unijnym budżecie, premier wskazywał, że istnieją mechanizmy, które pozwoliłyby na to, by praktycznie nie obciążać Polski lub obciążać ją "w niewielkim stopniu", a w dużo większym obciążyć międzynarodowe korporacje.

- Kto się z tym nie zgadza, żeby obciążyć wielkie ponadnarodowe korporacje jakimś niewielkim ułamkiem procenta opłaty do budżetu unijnego? Ja uważam, że to jest bardzo mocno w interesie Polski oraz małych i średnich przedsiębiorców i również w interesie utrzymania równych warunków konkurencyjnych - powiedział premier.

Jak wskazywał, w Europie mówi się też np. o podatku cyfrowym. - Jesteśmy za tym, żeby wewnętrzne źródło dochodów było, i to przedstawiamy jako mechanizm, który może pomóc przełamać ten impas - podkreślił premier.

Dodał, że Polska popiera kilka innych mechanizmów, które zwiększą europejski budżet. - Jesteśmy tutaj jednego zdania z Parlamentem Europejskim, to też warto podkreślić. Spotkałem się z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego (Davidem Sassolim) podczas mojej poprzedniej wizyty w Brukseli i wczoraj on również podkreślał, że warto naprawdę zwiększyć budżet do poziomu 1,3 proc. PKB. Tymczasem ta grupa skąpców, jak to się tutaj nazywa w Brukseli, chce, żeby budżet był ograniczony do 1 proc. My, 17 krajów, mówimy: odnajdźmy się gdzieś pośrodku tych dwóch propozycji. Tego typu dyskusje trwały w czasie nocnych rozmów i dziś - powiedział.

Premier zaznaczył też, że "spójność Grupy Wyszehradzkiej i spójność grupy ambitna Europa przeważyła", ale jest jeszcze bardzo daleko do zakończenia negocjacji. - Widać wyraźnie, że nasza 17 to bardzo mocna grupa uderzeniowa. Właściwie dlatego ta ostatnia faza naszego spotkania trwała stosunkowo krótko, ponieważ poprosiliśmy naszego reprezentanta, premiera (Portugalii) Antonio Costę, z którym widziałem się niedawno w Portugalii, żeby zaprezentował wnioski z naszych uzgodnień. (...) Trudno było z tym dyskutować, dlatego rozjeżdżamy się, aby pracować, jak to się mówi, w podgrupach - powiedział.

Zaznaczył, że Polska walczy też o wyrównanie dopłat bezpośrednich do rolnictwa. Wskazała, że "grupa skąpców" ma bardzo wysokie emisje CO2 z jednego hektara i bardzo wysoką produkcję w zakresie trzody chlewnej czy bydła. - Wskazujemy, że jest to dalekie od ekologicznego rolnictwa. Myślę, że to będzie też jedna z płaszczyzn dyskusji z tymi państwami północno-zachodniej Europy - powiedział.

Premier ocenił też, że rund negocjacyjnych może być jeszcze kilka. - Na pewno będziemy twardo bronić naszych interesów - podkreślił.

Nie jest jasne, na ile nowa propozycja budżetowa, którą w oparciu o wskazówki od liderów przygotowali eksperci Komisji Europejskiej, będzie podstawą do dalszych rozmów. Założone w niej cięcia nie dotykają wydatków na kluczową dla Polski politykę spójności. Miałyby one pochodzić m.in. z funduszy na badania naukowe i innowacje w ramach programu Horyzont Europa (0,9 mld euro), programu kosmicznego (0,9 mld euro) i różnego rodzaju rezerw. KE zaproponowała też skasowanie programu mobilności wojskowej wartego 1,5 mld euro.

Propozycja ta zakłada dodatkowe 4,8 mld euro na "polityczne priorytety i specjalne sytuacje" w polityce spójności, 300 mln euro na Fundusz Sprawiedliwej Transformacji oraz 4,4 mld euro więcej na Wspólną Politykę Rolną (w tym 2 mld euro na płatności bezpośrednie i 2,4 mld euro na rozwój obszarów wiejskich).

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka