Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, fot. PAP/Leszek Szymański
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, fot. PAP/Leszek Szymański

"GW" kontra Turczynowicz-Kieryłło. Mecenas ugryzła mieszkańca Milanówka. Dusił mnie hejter

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 422

"Gazeta Wyborcza" opisała incydent 2018 r., z czasów kampanii samorządowej, podczas którego Jolanta Turczynowicz-Kieryłło miała ugryźć w rękę mieszkańca Milanówka. Szefowa sztabu Andrzeja Dudy potwierdza zdarzenie, ale zarzuca redakcji z Czerskiej, że nie dodała tego, że wcześniej mężczyzna ją dusił. "GW" sięgnęła bruku - napisała.

Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", mieszkaniec Milanówka twierdzi, że podczas ciszy wyborczej przed drugą turą wyborów samorządowych w 2018 r. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło roznosiła plakaty ośmieszające jednego z kandydatów. Kiedy próbował ją zatrzymać, ugryzła go w rękę. Incydent, do którego miało dojść, opisał już w listopadzie 2018 r. portal internetowy obiektywna.pl, nie podając żadnych danych personalnych.

Powołując się na tę relację, "Gazeta Wyborcza" podała, że w noc poprzedzającą drugą turę wyborów jeden z mieszkańców zawiadomił straż miejską, że trzy osoby (w tym kobieta z dwoma psami) kolportują ulotki ośmieszające kandydującego na burmistrza Piotra Remiszewskiego. Zgodnie z artykułem mieszkaniec zatrzymał te osoby do czasu przyjazdu straży miejskiej.

"Na horyzoncie błysnęły światła samochodu patrolu, z rękawa wypadło jednemu z mężczyzn kilka ulotek, podniosłem je, otworzyłem i w tym momencie nastąpiła histeria kobiety z psami" - relacjonował portalowi mieszkaniec.

"Zaczęła się wydzierać na całą ulice, że to napad i, że ludzie Remiszewskiego ją napadli. Widząc zbliżający się patrol, dzwoniła po okolicznych posesjach w furii. W tym czasie chłopak chciał się oddalić, więc go przytrzymałem, bo patrol był coraz bliżej. Sytuacja stała się dynamiczna, w pewnym momencie kobieta rzuciła się na mnie i z całej siły ugryzła mnie w rękę, powyżej nadgarstka" - czytamy. "Gazeta Wyborcza" ujawnia, że kobietą tą była Jolanta Turczynowicz-Kieryłło.

Artykuł zelektryzował natychmiast polskich użytkowników Twittera, zwłaszcza polityków i sympatyków opozycji.


Do tego artykułu odniosła się na Twitterze sama Turczynowicz-Kieryłło. "Gazeta Wyborcza sięgnęła dzisiaj bruku. Stanęła po stronie damskiego boksera przeciwko matce broniącej dziecko. Ukryła opinie lekarskie, że sprawca mnie dusił. Zataiła, że zaatakował nas zawodowy hejter, opisywany w mediach ogólnopolskich" - napisała.



O sprawie w swoim weekendowym wydaniu napisał również "Super Express", przytaczając wersję szefowej kampanii Andrzeja Dudy.

"W listopadzie 2018 r., późnym wieczorem, wróciłam z pracy i wyszłam z synem, wyprowadzić nasze małe psy. Było po północy, pusto, spokojnie. Wtedy zostaliśmy zaatakowani. Jakiś mężczyzna rzucił się najpierw na mojego 15-letniego synka. Zaczął go szarpać, wmawiał nam, że mamy ulotki wyborcze i naruszamy ciszę wyborczą. Wyrwał dziecku dziurę w koszulce. Próbowałam bronić syna przed napadem, sprawca nie reagował pomimo moich wezwań, by puścił dziecko" - czytamy.

"Aby uwolnić moje dziecko podeszłam do sprawcy, a on wówczas także mnie złapał, zaczął szarpać, dusić i wyzywać słowami wulgarnymi. Zachowywał się bardzo agresywnie, wyglądał jakby był pod wpływem środków odurzających (...) W obronie dziecka i swojej własnej, gdy nie przestawał mnie dusić, ugryzłam go w rękę, którą trzymał mnie za szyję. Baliśmy się o swoje życie" - powiedziała w rozmowie z gazetą prawnik.

Na dowód Turczynowicz-Kieryłło zamieściła na Twitterze protokół z komisariatu policji w Milanówku.

- Prezydent Duda nie ma szczęścia do współpracowników w sztabie. Najpierw pani (Joanna) Lichocka miała być rzecznikiem, potem w jego otoczeniu (pojawił się) pan, który palił kukłę naszego kolegi posła. Teraz kolejna rzecz. No nie ma szczęścia do ludzi, tak jak nie miał szczęścia do (Mariana) Banasia. Muszą sprawdzać z kim pracują, z jakimi ludźmi, bo nasi współpracownicy świadczą o nas - powiedziała kandydatka Platformy ma prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska, poproszona o komentarz.

Do sprawy na Twitterze odniósł się wicepremier Jarosław Gowin. "Ciekawe, do czego jeszcze posuną się środowiska zaniepokojone tym, jak silnym wsparciem dla kampanii @AndrzejDuda2020 okazała się @mecenasJTK. Każdy przyzwoity człowiek powinien solidaryzować się z matką rzucającą się na ratunek swojemu dziecku" - napisał Gowin.


ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka