Gmach Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Fot. PAP/EPA/	Monasse Thierry/ANDBZ/ABACA
Gmach Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Fot. PAP/EPA/ Monasse Thierry/ANDBZ/ABACA

Bruksela. Seria kradzieży w biurach europosłów. „Giną nawet kosmetyki i słodycze”

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 98

Władze Parlamentu Europejskiego zajmą się serią kradzieży w biurach europosłów w Brukseli.

Jak informują służby prasowe, trwa wewnętrzne dochodzenie. Politico informowało wcześniej, że okradzionych zostało co najmniej pięćdziesięciu europosłów, służby PE mówią o „kilku przypadkach”. 

W trakcie pandemii koronawirusa budynek PE w Brukseli był otwarty dla europosłów, jednak większość z nich w szczytowym okresie zakażeń pracowała w domach w swoich krajach. Brali udział w komisjach przez internet, a w czasie sesji plenarnej większość oddawała głosy mailowo. W budynku pracowała ochrona, służby techniczne i sprzątające, był on też dostępny dla dziennikarzy. 

Politico podało, że w ciągu ostatnich miesięcy okradziono biura co najmniej pięćdziesięciu europosłów. Zrabowane zostały komputery, tablety i inne przedmioty. 

Portal wskazuje, że fala włamań miała miejsce głównie wtedy, gdy budynek był praktycznie pusty, a złodzieje przeszukiwali biura i włamywali się do szaf posłów do PE, by zabrać cenne rzeczy. Niemiecki europoseł Nico Semsrott, któremu ukradziono dwa laptopy, wyraził rozczarowanie brakiem reakcji ze strony służb bezpieczeństwa Parlamentu Europejskiego. 

– To ogromny skandal i nie wiem, dlaczego wszyscy nabierają wody w usta – powiedział europoseł w rozmowie z Politico. 

Zgodnie z niedawno przyjętym sprawozdaniem PE, w służbach ochrony pracuje obecnie 756 osób. Budżet na ochronę i nadzór wyniósł w 2020 roku ponad 23 mln euro. 

Służby prasowe PE poinformowały, że informacje o kradzieżach władze europarlamentu otrzymały jak dotąd od „kilku europosłów”. 

Z kolei zastępczyni rzecznika prasowego PE Delphine Colard przekazała, że liczba zgłoszonych kradzieży „mogła nieznacznie wzrosnąć” na początku kwarantanny związanej z koronawirusem, a złodzieje mogli skorzystać z tego, że europosłowie pozostawili otwarte biura, a w nich sprzęt. 

– Służby bezpieczeństwa są w pełni informowane o tej sprawie, a dochodzenia trwa w oparciu o wszystkie dostępne dane – zapewniła Colard. – Nawiązano kontakty z europosłami, którzy zgłosili incydenty, by zapewnić szybkie wdrożenie dodatkowych środków bezpieczeństwa – podkreśliła. 

Zastępczyni rzecznika dodała, że „administracja PE robi wszystko, co w jej mocy, aby zapewnić bezpieczne środowisko pracy dla służb instytucji i jej członków, jednocześnie umożliwiając Parlamentowi Europejskiemu utrzymanie charakteryzującej go otwartości i transparentności”. 

Pytana, czy władze PE zamierzają zgłosić sprawę belgijskiej policji, odpowiedziała, że mogą „pomóc europosłom, jeśli zażądają zgłoszenia incydentu”. 

Choć PE, jak oświadczyła Colard, nie informuje o liczbie zgłaszanych kradzieży, to z nieoficjalnych informacji wynika, ze kradzieże są stałym problemem w PE. 

Unia Europejska
Władze Parlamentu Europejskiego zajmą się serią kradzieży w biurach europosłów w Brukseli.

Jeden z pracowników powiedział, że kradzieże zdarzają się zarówno w Strasburgu jak i w Brukseli, ale dotychczas nie na taką skalę, o jakiej informuje Politico. – Służby bezpieczeństwa w PE nie mają dobrej opinii wśród pracowników – wskazał. 

Inny pragnący zachować anonimowość pracownik jednej z grup politycznych podkreśla, ze w biurach od kiedy pamięta nie można zostawiać cennych rzeczy z uwagi na kradzieże. 

– Giną nawet kosmetyki i słodycze. W poprzedniej kadencji cały czas rzeczy ginęły z biur posłów i pracowników, w tym pieniądze i laptopy. Przez PE przewijają się setki pracowników służb z zewnętrznych firm. Część z nich ma uniwersalne klucze, którymi otwierają większość biur. Kontrolowani są tylko, gdy wchodzą do PE, gdy wychodzą nikt ich nie sprawdza – powiedział. 

Inny pracownik grup politycznych mówi, że w ostatnim czasie zginęło sporo służbowych laptopów, które europosłowie otrzymali tuż przed pandemią i pozostawili je w biurach. – Rozwiązaniem mogłaby być kontrola służb przy wyjściu z budynku PE. Szef PE David Sassoli będzie musiał się zająć sprawą, bo zgłoszeń o kradzieżach jest sporo – zaznaczył. 

Rozwiązaniem mógłby być też monitoring, jednak jak wynika z nieoficjalnych informacji, nie zgadza się na to część europosłów. – Europosłowie w PE spotykają się w budynku z lobbystami, przedstawicielami innych ugrupowań politycznych i nie chcą na korytarzach kamer – wyjaśnił jeden z pracowników PE.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka