Protesty na Białorusi po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia 2020 r. Fot. Iryna Arakhouskaya/Belsat.eu/Vot-tak.tv
Protesty na Białorusi po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia 2020 r. Fot. Iryna Arakhouskaya/Belsat.eu/Vot-tak.tv

Sytuacja na Białorusi. OMON wykorzystuje karetki, by łapać ludzi

Redakcja Redakcja Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Funkcjonariusze OMON-u w czasie białoruskiej rewolucji przemieszczają się również taksówkami i autami carsharingu. 

Służby wykorzystują nie tylko „omonowozy” (zwane więźniarkami), autobusy i busiki z firankami. Ludzie muszą uważać też na karetki pogotowia ratunkowego na sygnale. 

Po czterech dniach protestów mieszkańcy Mińska reagują nerwowo na każdy większy pojazd. W środę, w mińskiej Piatrouszczynie, rozbiegli się na widok autobusu miejskiego, w obawie, że wyskoczą z niego zuchy z OMON-u, czyli oddziałów milicji specjalnego przeznaczenia. Alarm okazał się fałszywy. 

„Sprawdzajcie, czy w karetkach, które przepuszczacie, na pewno są lekarze” – apelowali blogerzy w sieci Telegram. To nie żarty – w pierwszych, najbardziej gorących dniach protestu, gdy dostęp do miejsc demonstracji był utrudniony, a samochody nie chciały przepuszczać pojazdów milicyjnych, funkcjonariusze OMON-u używali jako środka transportu karetek na sygnale. 

We wtorek karetka została wezwana na miejsce bójek przy prospekcie Rokossowskiego. Jeden z jej pasażerów na wszelki wypadek wystawił z okna rękę z symbolizująca protest białą wstążką – zapewne po to, by uniknąć wątpliwości co do „zawartości” samochodu. 

Zobacz galerię zdjęć:

Alexander Vasukovich/ Vot-tak.tv / Belsat.eu
Alexander Vasukovich/ Vot-tak.tv / Belsat.eu Alexander Vasukovich/ Vot-tak.tv / Belsat.eu Alexander Vasukovich/ Vot-tak.tv / Belsat.eu Alexander Vasukovich/ Vot-tak.tv / Belsat.eu Iryna Arakhouskaya/ Belsat.eu / Vot-tak.tv Iryna Arakhouskaya/ Belsat.eu / Vot-tak.tv Iryna Arakhouskaya/ Belsat.eu / Vot-tak.tv Carolina Poliakova/ Belsat.eu / Vot-tak.tv Tania Kapitonova/ Belsat.eu / Vot-tak.tv Tania Kapitonova/ Belsat.eu / Vot-tak.tv Tania Kapitonova/ Belsat.eu / Vot-tak.tv Tania Kapitonova/ Belsat.eu / Vot-tak.tv
Protesty na Białorusi

Tradycyjnym środkiem do przewożenia funkcjonariuszy jest „omonowóz”, czyli ciężarówka MAZ-Kupawa 573150, produkowana od 2006 r. przez Mińskie Zakłady Samochodowe. Jak pisał portal Onliner, swój publiczny debiut miała podczas protestów w 2006 r. Ze względu na surowy wygląd i małe okienka pojazd szybko zaczęto nazywać „autozakiem”, czyli więźniarką. „Omonowóz” zaczęto uwieczniać na magnesach i koszulkach, a nawet skarpetkach, zaś Onliner nazwał go przewrotnie „wizytówką Mińska”. 

W ostatnich dniach na ulicach „autozakom” zazwyczaj towarzyszą najróżniejszej maści autobusy i busiki. Pojazdy te ustawiają się przy skupiskach ludzi lub jeżdżą „gęsiego” wzdłuż ulic, gdzie zauważą „podejrzaną aktywność” ludności. Gdy na jezdni robi się zbyt gęsto, bo kierowcy próbują tworzyć sztuczne korki i utrudnić przejazd, funkcjonariusz z siedzenia pasażera wychyla się i tłucze pałką po dachach jadących obok samochodów. 

Busiki z zasłonkami to raczej domena „cichaczy”, czyli funkcjonariuszy w cywilu. Człowiek, którego z zaskoczenia pakują do samochodu, nigdy nie wie, czy został zatrzymany, czy być może porwany, bo nie ma żadnej możliwości, by zweryfikować, kim są jego współpasażerowie. 

Uważać należy również, jak się okazuje, na auta carsharingu, tj. systemu wspólnego użytkowania samochodów, bo i z nich mogą niespodziewanie wyskoczyć ludzie w mundurach. Informację tę przekazał w sieciach społecznościowych świadek takiego zdarzenia. 

Złej reputacji nabawiła się w czasie demonstracji jedna z korporacji taksówkowych, gdyż w miasto poszła pogłoska, iż wozi funkcjonariuszy OMON-u i to na dodatek za darmo. Nikt jednak nie wie, czy to prawda, czy – być może – spisek konkurencji. 

Są też taksówkarze, którzy bezpłatnie przywożą na protesty ich uczestników, a po demonstracji pomagają się im dostać do domu. 

Sytuacja na Białorusi 

Za udział w nielegalnych akcjach na Białorusi 12 sierpnia zatrzymano około siedemset osób – zakomunikowało w czwartek tamtejsze ministerstwo spraw wewnętrznych. W nocy ze środy na czwartek z aresztów zaczęto wypuszczać niektórych z zatrzymanych w poprzednich dniach protestów. 

W ocenie MSW, „zamieszki w kraju stały się mniej masowe, ale poziom agresji w stosunku do milicji pozostaje wysoki”. Podano, że obrażenia odniosło już 103 funkcjonariuszy. Nie podano danych na temat liczby poszkodowanych wśród demonstrantów. 

Wcześniej resort informował, że od niedzieli do wtorku na Białorusi za udział w akcjach protestu ponad sześć tysięcy osób. Najwięcej osób – ponad trzy tysiące w całym kraju - trafiło w ręce milicji pierwszego dnia protestu. 

Wiele osób trafiło do aresztu z przypadkowych łapanek. W czasie rozpędzania demonstrantów służby bezpieczeństwa często stosują nieuzasadnioną przemoc. 

Tymczasem w nocy ze środy na czwartek z aresztów zaczęto wypuszczać niektórych zatrzymanych – podał niezależny portal TUT.by. Z mińskiego aresztu na ul. Akrescina wypuszczono w nocy ok. 100 osób, zwalniani są także zatrzymani, umieszczeni w podmińskim Żodzinie (zostali tam wywiezieni z powodu przepełnienia aresztów w Mińsku). 

TUT.by pisze, że są to najprawdopodobniej osoby, które spędziły w aresztach 72 godz. i nie miały procesu – dłużej, zgodnie z prawem, nie można przetrzymywać w areszcie bez wyroku sądu. 

Według obrońców praw człowieka i relacji wypuszczonych osób areszty są przepełnione i panują w nich nieludzkie warunki. Zatrzymanym nie są przekazywane paczki, w tym leki i ubrania. Setki osób szukają informacji o zaginionych krewnych i gromadzą się codziennie przed aresztami. 

Na Białorusi od niedzieli trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich. Według oficjalnych wyników zwyciężył w nich rządzący krajem od 26 lat Alaksandr Łukaszenka z wynikiem 80,23 proc. głosów. Jego oponentka Swiatłana Cichanouska opuściła Białoruś - wszystko wskazuje na to, że do wyjazdu została nakłoniona przez władze. 

Źródło zdjęć: Belsat.eu / Vot-tak.tv

KW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka