PiS wprowadzi rewolucyjne podwyżki płac dla parlamentarzystów i najważniejszych urzędników państwowych? Fot. PAP/Leszek Szymański
PiS wprowadzi rewolucyjne podwyżki płac dla parlamentarzystów i najważniejszych urzędników państwowych? Fot. PAP/Leszek Szymański

Podwyżki dla posłów dzielą Koalicję Obywatelską. Dostało się nawet Tuskowi

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 44

Przewodniczący Borys Budka rekomenduje zablokowanie projektu podwyżek pensji dla najważniejszych urzędników w państwie i parlamentarzystów, choć w Sejmie głosował "za". Nie jest jedynym politykiem, który zmienił w tej sprawie zdanie. Przy okazji kontrowersyjnej propozycji, wrze w samej Koalicji Obywatelskiej. 

Gdy PiS przedstawiło zmiany w wynagrodzeniach dla prezydenta, pierwszej damy, premiera, członków rządu oraz posłów i senatorów mało kto wierzył, że propozycja w epicentrum walki z koronawirusem zyska ogromne poparcie w partiach opozycyjnych. Projekt podwyżek spotkał się jednak z aplauzem w szeregach Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i PSL. Taką postawę opozycji głośno skrytykował Donald Tusk, radząc, by politycy aspirujący do objęcia władzy się "ogarnęli". 

- Opozycja, która złej władzy podwyższa wynagrodzenie, i to w czasie kryzysu, nie ma racji bytu. Po prostu. Ogarnijcie się, proszę - oznajmił kilka dni temu były premier. Tuska skrytykował anonimowo jeden z członków KO, który wypowiedział się anonimowo dla "Wprost".

- Sam zarobił miliony w Brukseli, a nas śmie pouczać. My mamy biedować. Broniliśmy go, gdy prawica wyciągała mu ile będzie zarabiał jako szef Rady Europejskiej, broniliśmy też jego innych decyzji, ale już dosyć - powiedział parlamentarzysta dziennikarzom. - Tusk tak samo jak i Roman Giertych, który też nas zaatakował za podwyżki, zamierza wspierać polityczny projekt Szymona Hołowni, dlatego postawił na osłabienia albo wręcz rozbicie Platformy - dodał, wskazując, że to ówczesny premier zamroził płace w budżetówce w okresie rządów koalicji PO-PSL. 

Zaskoczenia gremialnym poparciem dla projektu podwyżek nie krył młody poseł KO, Franciszek Sterczewski. - To jest naprawdę jakieś kuriozum. Nie rozumiem argumentu, dla którego mielibyśmy zajmować się tym tematem w tym momencie. Jestem szczerze zbulwersowany. Nie rozumiem, dlaczego zabrakło refleksji po stronie opozycji - zastanawiał się w TOK FM. 

- Dziś minęły trzy dni od tego głosowania. Ja się pytam, gdzie są szefowie klubu? Dlaczego milczą? Niech zabiorą głos - domagał się Sterczewski jeszcze przed wystąpieniem Borysa Budki, który apelował do Senatu o "zamrożenie" projektu ws. wynagrodzeń.

Poseł KO ujawnił też, że posłowie z jego partii - a także innych opozycyjnych - byli poddawani naciskom, by zagłosować "za". - Rozmawiałem z innymi posłami i posłankami, też z innych klubów i faktycznie były takie naciski. Uważam, że to jest kuriozalne - przyznał Sterczewski. 

Część polityków KO zmieniła zdanie i bije się w piersi. - Wiem, że wielu obywateli walczy dziś ze skutkami kryzysu. Pensje tzw. budżetówki są zamrażane, a wysokość zarobków nauczycieli czy pracowników służby zdrowia wola o pomstę do nieba. Jest mi wstyd, że ten projekt w ogóle pojawił się w tak trudnym dla Polek i Polaków czasie. W przyszłości powinniśmy wypracować uczciwy sposób wynagradzania najważniejszych osób w państwie, w oparciu np. o wzrost PKB Polski, bądź kwotę przeciętnych zarobków Polaków. A nie w oderwaniu od rzeczywistości - podkreślił Waldy Dzikowski. 

Paweł Kowal jeszcze w niedzielę tłumaczył wyborcom w mediach społecznościowych, że najważniejsi urzędnicy w państwie muszą zarabiać więcej, niezależnie od tego, która ekipa rządowa sprawuje władzę. Po kilkudziesięciu godzinach jednak wycofał się ze swoich słów.

- Po przemyśleniu jeszcze raz uważam, że w Senacie trzeba to przełożyć do końca kadencji i przyjąć zasadę, aby nie wprowadzać podwyżek dla siebie - stwierdził Kowal w programie "TłitWP". - Po wysłuchaniu tego co się działo w opinii publicznej, należy w Senacie przełożyć projekt do końca kadencji - zaproponował poseł KO. - Dzisiaj widzę, jaka jest reakcja. Mamy spadek PKB, są poważne argumenty, by Senat skorygował te zmiany, co mogę więcej powiedzieć - podsumował Kowal. 

Z członkostwa w Platformie Obywatelskiej zrezygnował Grzegorz Franki, dotychczasowy wiceszef katowickich struktur partii. To reakcja na wyniki piątkowego głosowania w Sejmie.

- Zawiodłem się na moich koleżankach i kolegach. Wśród nich są moi przyjaciele z którymi przegadaliśmy wiele godzin na temat przyzwoitości, przejrzystości i uczciwości w polityce. W jednej chwili zniszczyli to, co udało się w ostatniej kampanii prezydenckiej: pobudzić energię i ducha zmiany w znacznej części społeczeństwa. Jest mi wstyd przed moją rodziną, moimi sąsiadami, znajomymi, tymi, których zachęcałem, żeby głosowali na PO. Niecałą godzinę temu złożyłem rezygnację z członkostwa w Platformie Obywatelskiej - wyjawił polityk "Onetowi". 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka