Witold Waszczykowski jest jednym z ciekawych krytyków poczynań rządu Mateusza Morawieckiego.
Witold Waszczykowski jest jednym z ciekawych krytyków poczynań rządu Mateusza Morawieckiego.

Recenzent rządu Morawieckiego, krytyk Czaputowicza. Aktywność Witolda Waszczykowskiego

Redakcja Redakcja Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Odkąd przestał pełnić funkcję ministra spraw zagranicznych, często komentuje decyzje podejmowane w polskim rządzie. Witold Waszczykowski broni dorobku "drużyny" Beaty Szydło i nadal dziwi się, że pod koniec 2017 roku doszło do wymiany premier na Mateusza Morawieckiego. 

- Mogę zdradzić, że na zamkniętych spotkaniach partyjnych mówiłem jasno: od Watykanu po Waszyngton i Vancouver nikt tego nie zrozumiał. Ani za granicą, ani w Polsce. Dlaczego rząd mający takie sukcesy w latach 2016-2017 został tak drastycznie zrekonstruowany - wyjawił były szef MSZ w wywiadzie dla "Interii". Witold Waszczykowski kolejny raz wraca do zaskakującego zwrotu w historii rządów Zjednoczonej Prawicy, gdy w grudniu 2017 roku Beata Szydło złożyła rezygnację z pełnienia funkcji premiera. 

Ponownie z ust byłego dyplomaty mocno oberwało się Jackowi Czaputowiczowi, który był ministrem w latach 2018-2020. Waszczykowski często przypomina o słynnej frazie Jarosława Kaczyńskiego, który nominację dla Czaputowicza określił mianem "eksperymentu".

- Zaczęło się od nieoczekiwanej nominacji, ad hoc dla Jacka Czaputowicza. Wszyscy oczekiwali, że resort przejmie po mnie Krzysztof Szczerski. Odmówił z różnych względów - przypominał kulisy zaprzysiężenia rządu Morawieckiego w styczniu 2018 roku. Według wiedzy Waszczykowskiego, Szczerski byłby faworytem do objęcia teki ministra, gdyby Jarosław Kaczyński zastąpił Beatę Szydło. Wybór jednak padł na Mateusza Morawieckiego. 

- W jednym z wywiadów Czaputowicz przyznał, że to był dla niego męczący eksperyment. Od kilku miesięcy mieliśmy zapowiedzi jego rezygnacji. Nie było wiadomo, kto przejmie resort, więc byłem trochę zaniepokojony - podkreślił Waszczykowski, który podsumował, że ze względu na polskie położenie geopolityczne potrzeba "twardej polityki zagranicznej". A tej strategii - w domyśle - za czasów Czaputowicza zabrakło. 

Za największe sukcesy kierowania polską dyplomacją, Waszczykowski wymienił organizację szczytu NATO, obecność amerykańskich wojsk w Polsce, pielgrzymkę papieża Franciszka na Światowe Dni Młodzieży, wizyty Donalda Trumpa i wejście do Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jak zatem Waszczykowski ocenia bilans następcy? - Mógłbym jeszcze wymieniać. Proszę to skonfrontować z tym, co się działo przez następne dwa lata. I będzie pan miał odpowiedź - zasugerował. 

Dlaczego Beata Szydło, Antoni Macierewicz, Konstanty Radziwiłł i ówczesny szef resortu spraw zagranicznych, kojarzeni z "twardym jądrem" PiS, musieli odejść z rządu?

- Partia uznała, że z jakiegoś powodu trzeba wymienić jedną trzecią rządu, w tym premiera oraz najistotniejszych ministrów z punktu widzenia bezpieczeństwa. Uznano, że wykonaliśmy swoje zadanie i trzeba iść inną drogą. Obrać łagodniejszy punkt wobec Unii Europejskiej - analizował Waszczykowski. 

Europoseł od dawna jest ostrym recenzentem polityki zagranicznej i sytuacji wokół gabinetu Mateusza Morawieckiego. Nie szczędzi słów krytyki, a nawet uszczypliwości pod adresem kolegów z PiS.

- Od Watykanu po Waszyngton nikt nie zrozumiał rekonstrukcji rządu z przełomu 2017/2018. Dymisji najpopularniejszej Premier i 1/3 rządu mającego poparcie sięgające 50 proc. Wielu się zastanawia komu ten rząd wtedy przeszkadzał i widać nadal przeszkadza - dociekał w słynnym wpisie z listopada 2019 roku.

Niektórzy komentatorzy uznali to za przytyk pod adresem Kaczyńskiego, bo to od niego zależała w głównej mierze decyzja o zmianie premiera. 

- Kto wymyśla rekonstrukcję rządu co 1,5-2 lata? W wielu resortach procesy polityczne, ekonomiczne czy inwestycyjne przynoszą efekty po 4-5 latach. A ministrów ocenia się już po 1,5 roku. Potykamy się o własne nogi? - dziwił się Waszczykowski. 

Innym razem były szef MSZ ostrzegał PiS przed zbyt powolną rekonstrukcją: - Nie pokona nas totalna opozycja, ale możemy potknąć się o własne nogi. Linia programowa i nowy zespół nie może czekać do jesieni.


Gdy oficjalny kanał MSZ informował o wizycie ministra Czaputowicza w Mołdawii i złożeniu wieńców pod tablicą upamiętniającą śp. Lecha Kaczyńskiego, popełniono błąd i zapisano imię "Jarosław".

- Czytam i oczom nie wierze. Dzięki Bogu, Jarosław Kaczyński ma się dobrze. Natomiast czy dziś kiedy zabiegamy o nowe rozdanie w Unii Minister SZ powinien być w Mołdawii czy raczej w Brukseli lub rozgrywających stolicach Unii Europejskiej? Ot taki dylemat - wbijał szpilkę Waszczykowski Czaputowiczowi. 

Europosłowi nie spodobały się wypowiedzi Czaputowicza już po złożeniu dymisji, gdy ujawnił kulisy frakcyjnych walk między Morawieckim a ministrem Zbigniewem Ziobro. - Gratulacje za udany eksperyment ⁦PiS i Morawieckiemu.⁩ Zaproszenia z KOD, TVN, Tok FM, GW, Batory Fund, Konf. Ambasadorów i innych totalsów już zapewne w drodze dla Czaputowicza - konstatował Waszczykowski. 


Nie mógł się też powstrzymać po jednym z wystąpień Morawieckiego, który przypomniał o zbrodniach niemieckich żołnierzy w okupowanej Polsce.

- No to wystąpimy do Niemiec o reparacje oficjalną drogą dyplomatyczną jak proponowałem w 2017 przez MSZ, czy będziemy tak gadać przez następne lata? - pytał Waszczykowski. 

Witold Waszczykowski pełnił funkcję szefa MSZ od listopada 2015 roku do stycznia 2018 roku. Uważany jest za polityka z otoczenia Beaty Szydło. W pierwszym rządzie PiS był podsekretarzem stanu w MSZ, odpowiedzialnym za rozmowy z Amerykanami na temat zainstalowania tarczy antyrakietowej w Polsce. W latach 2008-2010 pracował jako zastępca dyrektora Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W 2011 i 2015 roku uzyskał mandat posła na Sejm, a w maju 2019 roku został wybrany na europosła w Parlamencie Europejskim. 

GW



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka