Manifestacja przed Sejmem w Warszawie, fot. PAP/Mateusz Marek
Manifestacja przed Sejmem w Warszawie, fot. PAP/Mateusz Marek

"Terroryści przed moim domem" . Tłumy i krzyki przed blokiem, w którym mieszka Pawłowicz

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 219

Od czwartkowej nocy w całej Polsce trwają protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. To skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Manifestujący przyszli m.in. przed blok, w którym mieszka prof. Krystyna Pawłowicz, sędzia TK.

Strajk Kobiet zaczął udostępniać na swoich profilach społecznościowych adresy i telefony osób, które były "zamieszane" w decyzję Trybunału Konstytucyjnego. Na "czarnej liście" znalazła się m.in. Kaja Godek, sędziowie TK Krystyna Pawłowicz i Bartłomiej Wróblewski. Ale też szef stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz, który organizuje Straż Narodową do obrony kościołów przed atakami prowokatorów.

W efekcie grupa osób pojawiła się przed blokiem, w którym mieszka Krystyna Pawłowicz. Nagranie sprzed bloku Pawłowicz ok. godz. 20 opublikował na Twitterze członek Młodych Demokratów, młodzieżówki Platformy Obywatelskiej. Na nagraniu widać grupę osób skandującą: "Kto nie skacze, ten za PiS-em".

Jak napisała chwilę później, wejścia do klatki strzeże policja.

Pawłowicz mówiła już wcześniej, że czuje się "nękana" oraz "zastraszona". W dniu, kiedy zakończyła się rozprawa w Trybunale Konstytucyjnym przed domem naszło ją dwóch młodych mężczyzn. - Jeden stanął na przejściu do mojej klatki. Kiedy zaczęłam się zbliżać, zaczął zadawać mi pytania, i kazał się tłumaczyć z wyroku w Trybunale Konstytucyjnym - mówiła Pawłowicz.

Jak dodała, drugi mężczyzna "filmował w tym czasie i świecił latarką w oczy". Sędzia poprosiła mężczyzn, aby odeszli i wpuścili ją do domu. Ci jednak nadal blokowali jej drogę. Wówczas odeszła i schroniła się w najbliższym sklepie. - Oczywiście nie miałam możliwości wyjścia. Ja się ich po prostu bałam, więc zadzwoniłam na policję - stwierdziła Pawłowicz.

Na miejsce przyjechał radiowóz - policjanci wylegitymowani mężczyzn i pozwolili jej bezpiecznie wejść do domu.

W Poznaniu uczestnicy manifestacji udali się pod dom posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego, jednego z autorów wniosku rozpatrzonego w miniony czwartek przez Trybunał Konstytucyjny – jego adres ujawnił m.in. Strajk Kobiet na portalach społecznościowych. Przed domem posła protestujący wznosili okrzyki: "hańba", "abortować rząd".

Wcześniej grupa ta zebrała się na ul. Młyńskiej, gdzie znajdują się biura posłów PiS. Protestujący przyszli właśnie w to miejsce, by – jak podali organizatorzy – "zapalić znicz pod siedzibą sadystów, polityków, którzy chcą trafić do swojego nieba za cenę bólu i cierpienia tysięcy kobiet".

Manifestujący codziennie próbują dostać się przed dom, w którym mieszka Jarosław Kaczyński, ale jest on chroniony przez funkcjonariuszy policji.

"Będziemy podawać kolejne adresy kolejnych bohaterów tej farsy pt. rząd #wypierdalać" - taka zapowiedź pojawiła się na profilu Strajku Kobiet".

W Warszawie protestujący są również przed budynkiem Sejmu. Zaczęli się tam gromadzić po oświadczeniu wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Lider partii rządzącej wyrok TK określił jako "całkowicie zgodny z konstytucją" i potępił trwające protesty. "Ci, którzy do nich wzywają, ale i także ci, którzy w nich uczestniczą, sprowadzają niebezpieczeństwo powszechne, a więc dopuszczają się poważnego przestępstwa" - oświadczył szef PiS.

Protestujący mają ze sobą transparenty z hasłami: "Twoja wina, Twoja wina, Twoja bardzo wielka wina", "Pis off", "Rząd na bruk" czy "Piekło kobiet". Wznoszą okrzyki: "Myślę, czuję, decyduję" i "J... PiS". Część z uczestników ma maseczki z emblematem czerwonej błyskawicy.

Z policyjnych głośników emitowano bardzo głośne komunikaty do uczestników o narażeniu się na odpowiedzialność karną. W odpowiedzi ze strony protestujących płynęły okrzyki: "To jest wojna", "Zdejmij mundur, przeproś matkę" czy "Wyp...".

Na zakończenie protestu, przed godz. 22.30 demonstracji zatańczyli poloneza i rozeszli się wznosząc okrzyki ""J... PiS" oraz "Konfederacja to kompromitacja".

W czwartkowym orzeczeniu, które wywołało protesty przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego, Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją

Na środę zaplanowany jest ogólnopolski strajk kobiet w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącym aborcji.

ja


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo