Akcja policji wobec demonstrantów przed bramą wjazdową Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Akcja policji wobec demonstrantów przed bramą wjazdową Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Agata Grzybowska, fotoreporterka „Gazety Wyborczej”: Zostałam zaatakowana przez policjanta

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 205

Kiedy wykonywałam swoją pracę, zostałam zaatakowana przez policjanta tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem. Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów - napisała fotoreporterka Agata Grzybowska, która w poniedziałek została zatrzymana przez policję. 

Fotoreporterka „Gazety Wyborczej” Agata Grzybowska w poniedziałek po godz. 19.00 została zwolniona po przesłuchaniu w komendzie policji przy ul. Wilczej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że postawiono jej zarzut. Miała podczas protestu pod siedzibą MEN naruszyć nietykalność policjanta, kopiąc go.

W nocy z poniedziałku na wtorek Grzybowska opublikowała oświadczenie na profilu RATS Agency na Facebooku.

„Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie »podejść«, żebym przyznała się do winy. Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów” - napisała.


Fotoreporterka podziękowała m.in. Ogólnopolskiemu Strajkowi Kobiet i wszystkim osobom, które zebrały się przed komisariatem przy Wilczej w akcie solidarności z nią i innymi zatrzymanymi.

Rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka pytany w poniedziałek w TVN24 o powody zatrzymania fotoreporterki „GW”, mimo że pokazała legitymację prasową, powiedział: „Poczekajmy spokojnie na wyjaśnienie tej sprawy”.

MEN, policja, protest
Akcja policji wobec demonstrantów przed bramą wjazdową Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie, w ramach protestu pod hasłem "Wolna aborcja i wolna edukacja!". Fot. PAP/Radek Pietruszka

Według rzecznika „w momencie zatrzymania policjanci nie wiedzieli, że to jest fotoreporterka”. – Mimo, że później zaczęła okazywać legitymację, pamiętajmy, że mieliśmy chociażby 11 listopada przykład, aby wiedzieć, w którym momencie opuścić miejsce, aby nie wdawać się w bezpośrednie działania policyjne – powiedział Ciarka. Nawiązał do zranienia fotoreportera przez funkcjonariuszy interweniujących wobec uczestników „Marszu Niepodległości”.

– Legitymacja prasowa nie zwalnia z odpowiedzialności za podejrzenie popełnienia przestępstwa – podkreślił Ciarka. Jak dodał, fotoreporterka „jest podejrzana o popełnienie przestępstwa naruszenia nietykalności funkcjonariusza publicznego, musi być zatrzymana i muszą z nią być wykonane czynności”. Zapewnił, że dziennikarka została zatrzymana „tylko na czas niezbędny do wykonania czynności”, po czym została zwolniona.

– Mamy informacje, które przekazała policja. Dziennikarka miała naruszyć cielesność funkcjonariusza, kopała go i wówczas została zatrzymana. Policja twierdzi, że w momencie zatrzymania nie wiedziała, że ta osoba jest dziennikarzem – mówił we wtorek Fogiel w TVN24.

Podkreślił też, że „dziennikarze, tak jak posłowie, również nie są poza prawem”. Polityk zwrócił też uwagę, że fotoreporterka „była ubrana w sposób zgodny ze wszystkimi wytycznymi dla uczestników tej demonstracji”. – Maseczki w momencie zatrzymania pani redaktor nie miała. Miała za to kaptur, który świetnie maskował jej twarz – dodał poseł PiS.

Fogiel dopytywany, czy policja wykonuje swoje obowiązki podczas manifestacji w odpowiedni sposób wskazał, że policja już podkreślała, iż chociażby obecność nieumundurowanych funkcjonariuszy to standardowa procedura. – Dzieje się tak od lat. Było tak również 11 listopada na Marszu Niepodległości. Jeżeli chodzi o użycie środków przymusu bezpośredniego, to zawsze zależy od oceny sytuacji na miejscu – dodał.

KW


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura