Archiwalny list Krystyny Jandy do widzów, fot. Twitter/Fundacja Krystyny Jandy
Archiwalny list Krystyny Jandy do widzów, fot. Twitter/Fundacja Krystyny Jandy

To nie była akcja promocyjna WUM? Zaproszenia na szczepienia wysyłała fundacja Jandy

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 140

Portal "Wprost" dotarł do maila ws. szczepień, którego wysyłała do aktorów dyrektorka Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury. W mailu tym nie było słowa, że jest to jakakolwiek akcja promocyjna, tymczasem WUM informował, że 18 znanych postaci kultury i sztuki zgodziło się być ambasadorami powszechnej akcji szczepień.

Warszawski Uniwersytet Medyczny poinformował w czwartek, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych i które musiały być wykorzystane do końca roku, zaszczepił m.in. 300 pracowników szpitali WUM oraz grupę 150 osób obejmującą rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień.

O tym, że został zaszczepiony przeciwko Covid-19  jako pierwszy poinformował m.in. były premier, a obecnie europoseł SLD Leszek Miller. Zaszczepieni zostali także: aktorzy Krystyna Janda, Andrzej Seweryn i Maria Seweryn, aktor Wiktor Zborowski, satyryk i reżyser Krzysztof Materna, piosenkarka Magda Umer oraz dyrektor programowy TVN Edward Miszczak.

W niedzielę kolejna osoba z "listy 18 nazwisk" ujawniła, że została zaszczepiona - to piosenkarz i aktor Michał Bajor.

Bajor w swoim wpisie na Facebooku wyjaśnił, że zaproszenie do udziału w akcji popularyzacji szczepień przeciwko Covid-19 w charakterze ambasadora otrzymał "już po Świętach i z oficjalną informacją, że są to szczepionki nadprogramowe, których wiele mogłoby ulec przedawnieniu po 31.12.2020". "Jestem przekonany, że to szlachetne działanie i że zachęcając do szczepień przynajmniej pośrednio przyczyniam się do tego, że większość z nas pozostanie w zdrowiu" - podkreślił.

Dodał, że jego celem "jest również to, żeby wątpiącym, ale i ignorantom, pokazać na swoim przykładzie, że szczepionka jest bezpieczna i tym samym zachęcić wszystkich do włączenia się w światową walkę z pandemią". "Jeśli ktoś z Państwa poczuł się tą sytuacją urażony, serdecznie przepraszam" - napisał artysta.

"Wprost" przytacza wypowiedź Wiktora Zborowskiego, który w rozmowie z Polsatem tłumaczył: - Miała być potrzebna i mądra akcja, a wyszło koszmarnie. Ja nie czułem, że się gdzieś wpycham czy sobie coś załatwiam. (...) WUM wystosował takie zaproszenie do teatru do Kryśki Jandy i teatr to koordynował.

Jak podaje tygodnik, z maila, do którego dotarli dziennikarze "wynika, że nie był to teatr, tylko fundacja Krystyny Jandy". "Nie była to też żadna "mądra i potrzebna akcja", jak mówił Zborowski, tylko zwykła informacja wysłana przez Alicję Przerazińską, dyrektorkę w Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury. Wiadomość zatytułowano "Szczepionki" - czytamy we "Wprost".

Do artykułu dołączono skan maila, podpisanego przez Przerazińską, w którym dyrektorka Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury informuje, że "istnieje szansa", że będzie możliwość zaszczepienia współpracowników. "Proszę o znak, jeśli ktoś z Państwa chciałby być zaszczepiony, stworzymy listę i jeśli będzie to możliwe umówimy Was na szczepienia. Ponieważ grupa jest spora proszę postępować wg instrukcji: Odesłać do mnie w odpowiedzi na tego maila imię i nazwisko oraz nr PESEL. Zgłoszenia przyjmujemy do 6 stycznia 2021, bo sprawa jest pilna. Wszystkiego lepszego w 2021" - czytamy.

"Wprost" poinformował, że dzwonił do Przerazińskiej, ale "poprosiła o kontakt drogą mailową". "Mail, który wysłałam do pracowników i współpracowników był tylko propozycją zebrania grupy chętnych na szczepienia zgodnie z kolejką w przyszłości" - napisała w odpowiedzi.

Dodała, że "szczepienia miały być wykonywane zgodnie z obowiązującą kolejnością". "Nigdy nikomu nie obiecywaliśmy ani wcześniejszych szczepień, ani nie zapewnialiśmy, że one na pewno będą. Nasza inicjatywa była inicjatywą dobrowolną i miała na celu pomóc pracownikom i współpracownikom, nierzadko osobom w grupie ryzyka, które nie wiedzą, jakie kroki robić, żeby się zaszczepić. Nasze intencje były dobre i uczciwe" – wyjaśniła portalowi Przerazińska.

Jak wyjaśnił w sobotę rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Zbigniew Gaciong, szczepienia przeprowadziła "wybrana przez NFZ spółka Centrum Medyczne, w której WUM jest właścicielem". Rektor podał również, że powołał "wewnętrzną komisję, która z ramienia Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ma wyjaśnić przedstawioną sprawę".

Minister zdrowia Adam Niedzielski zwrócił się do rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Zbigniewa Gacionga o ustosunkowanie się do informacji o jego obecności podczas szczepień osób ze świata kultury i polityki.

Szef KPRM i pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk odnosząc się do sprawy zapewnił, że wśród osób biorących udziął w kampanii #SzczepimySię nie ma Jandy czy Miszczaka.

"Wśród osób biorących udział w kampanii #SzczepimySię nie ma Krystyny Jandy czy Edwarda Miszczaka. Są za to Stanisław i Mateusz Banasiuk czy Cezary Pazura, którzy czekają na swoją kolej. Żadna osoba zaangażowana do kampanii nie została zaszczepiona" - podkreślił Dworczyk we wpisie na Twitterze.

Głos zabrał też szef Centrum Informacyjnego Rządu Tomasz Matynia. "Żadna z osób szczepionych wbrew zasadom na WUM nie uczestniczy w akcji promocji szczepień, nie było też nigdy takich planów. Nasi ambasadorowie, m.in. Cezary Pazura i p. Banasiukowie czekają na swój etap, tak jak miliony Polaków" - napisał Matynia na Twitterze.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości