Andrzej Pisalnik, fot. Facebook/profil Andrzeja Pisalnika
Andrzej Pisalnik, fot. Facebook/profil Andrzeja Pisalnika

Reżim Łukaszenki zatrzymuje kolejnych Polaków na Białorusi

Redakcja Redakcja Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

Aktywiści Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik i Iness Todryk-Pisalnik zostali zatrzymani i przewiezieni do Mińska. Informacje te potwierdziło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wieczorem małżeństwo działaczy zwolniono.

Rano Pisalników zabrano z Grodna do Mińska na przesłuchanie w sprawie karnej toczącej się wobec kierownictwa ZPB, w tym Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta.

- Rano funkcjonariusze "wyciągnęli nas z łóżek" i poinformowali, że zabierają nas na przesłuchanie do Mińska – powiedział Pisalnik. Funkcjonariusze nie przeprowadzali rewizji, jednak odebrali małżeństwu telefony, które zwrócili dopiero wieczorem, po odwiezieniu ich do domu w Grodnie.

Jak powiedzieli Pisalnikowie, w postępowaniu karnym, dotyczącym rzekomego „podżegania do nienawiści na tle narodowościowym”, mają status świadków. W ramach tej sprawy karnej aresztowani zostali przedstawiciele kierownictwa ZPB: Andżelika Borys, Andrzej Poczobut, Irena Biernacka i Maria Tiszkowska.

Pisalnikowie zostali przewiezieni przez sześcioro zamaskowanych funkcjonariuszy do Komitetu Śledczego w Mińsku, gdzie zostali oddzielnie przesłuchani. Przesłuchanie trwało około 4-5 godzin.

Jak powiedziała Iness Todryk-Pisalnik w mieszkaniu w chwili wejścia funkcjonariuszy był ich małoletni syn, który miał wyjść do szkoły. Para zostawiła dziecko u babci.

Rano Pisalnik poinformował Polskie Radio, że w jego mieszkaniu rozpoczęła się rewizja, przeprowadzana przez funkcjonariuszy milicji. Potem kontakt z nim i jego żoną urwał się.

Pisalnik został wezwany do tamtejszej prokuratury, gdzie w został „oficjalnie ostrzeżony”, że jego komentarze i opinie na temat działań władz białoruskich wobec mniejszości polskiej są „niezgodne z białoruskim prawem”.

Polskie MSZ poinformowało, że 13 kwietnia Andrzej Pisalnik został przesłuchany w Prokuraturze w Grodnie, a 14 kwietnia br. do mieszkania Pisalników w Grodnie weszła milicja. "Oboje małżonkowie zostali zatrzymani i są obecnie przewożeni do Mińska" - poinformowało biuro rzecznika MSZ.

"Polska służba dyplomatyczno-konsularna, a także najwyższe władze Rzeczypospolitej Polskiej, od samego początku podejmowali i podejmują wszelkie możliwe działania zmierzające do zabezpieczenia praw polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, a zwłaszcza ich przedstawicieli, którzy stali się ofiarami szykan" - dodał resort dyplomacji.

MSZ zapewnił, że konsulowie RP na Białorusi pozostają w stałym kontakcie z rodzinami osób zatrzymanych, którym zadeklarowali wsparcie oraz monitorują na bieżąco działania miejscowych służb.

"Przewidziana prawem międzynarodowym pomoc konsularna jest jednak utrudniona z uwagi na fakt, że aresztowani posiadają obywatelstwo białoruskie" - dodał polski resort dyplomacji.

Prokuratura w Grodnie, w komunikacie cytowanym przez państwową agencję BiełTA,  oświadczyła, że Andrzej Pisalnik łamał prawo, mówiąc w mediach, że na Białorusi trwa „antypolska kampania” i wystosowała wobec niego „oficjalne ostrzeżenie o niedopuszczalności powtórnego łamania prawa”.

„Treść publicznych wypowiedzi Andrzeja Pisalnika jest niezgodna z wymogami prawa białoruskiego, dotyczącego mniejszości narodowych i przeciwdziałania ekstremizmowi” – oświadczyła prokuratura w Grodnie, cytowana przez agencję BiełTA. Jak wskazano, chodzi o komentarze dla polskich mediów - Polskiego Radia 24 i IV Programu Polskiego Radia.

Według prokuratury wypowiedzi Pisalnika miały na celu „wzniecanie nienawiści na tle narodowościowym i językowym, wzbudzenie niechęci i nieufności wobec władz Białorusi, rozprzestrzenianie fałszywych informacji o ich działaniach”.

Wskazano m.in., że Pisalnik twierdził, iż w białoruskich mediach trwa szeroko zakrojona kampania przeciwko Polsce, a „białoruska propaganda chce oczernić Polaków w oczach społeczeństwa i zrobić z nich wrogów ludu” jak w czasach stalinowskich.

Pisalnik i jego żona są działaczami ZPB i pracownikami portalu Znadniemna.pl. W ostatnim czasie informowali oni o sprawie karnej wobec kierownictwa ZPB i kontrolach przeprowadzanych przez władze w szkołach i organizacjach polskiej mniejszości. Małżeństwo dziennikarzy ma niepełnoletniego syna.

W związku z postępowaniem o rzekomym „podżeganiu do nienawiści na tle narodowościowym” i „rehabilitacji nazizmu” zarzuty karne ma czworo przedstawicieli władz ZPB, w tym Andżelika Borys i Andrzej Poczobut. Cała czwórka przebywa w areszcie. Działaczom grozi od pięciu do 12 lat więzienia.

Władze zarzucają działaczom ZPB oraz aktywistce polskiej z Brześcia Annie Paniszewej (także w areszcie z takimi samymi zarzutami), że w czasie organizowanych imprez „wychwalali zbrodniarzy wojennych, w tym Romualda Rajsa Burego”. Aktywiści odrzucają te oskarżenia jako bezpodstawne.

Do przestrzegania międzynarodowych norm dotyczących traktowania mniejszości oraz wypuszczenia aktywistów wzywały Białoruś władze Polski, UE i innych państw.


ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka