Angela Merkel, kanclerz Niemiec. Fot. PAP/	PAP/EPA/HENNING SCHACHT / POOL
Angela Merkel, kanclerz Niemiec. Fot. PAP/ PAP/EPA/HENNING SCHACHT / POOL

„Niepokojący sygnał dla całej Europy Środkowej. Wielkie zwycięstwo Berlina i Moskwy”

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 69
Niemcy i Rosja na tej decyzji administracji Joe Bidena zyskują najbardziej. Rysuje się nam bardzo niepokojąca układanka – mówi Salonowi24 Jakub Wiech, Defence24.

Napisał Pan na swoim mikroblogu, że administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena naciska na Ukrainę, aby nie protestowała w sprawie Nord Stream 2. Co to oznacza dla Ukrainy, Polski, naszej części Europy?

Jakub Wiech: Jeżeli informacje o naciskach Stanów Zjednoczonych na Ukrainę się potwierdzą, to mamy do czynienia z dość bezprecedensowym traktowaniem amerykańskich sojuszników w tej części Europy, polegający na kneblowaniu protestu w sprawach, które sojuszników tych żywotnie dotyczą. W tym momencie wymaga się od Ukrainy, by swój strategiczny interes zepchnęła na plan dalszy, decyduje się o niej bez niej. Swoją obecną polityką wobec Nord Stream 2 Amerykanie wyraźnie pokazali Ukraińcom, że lekce sobie ważą ich interesy. A teraz, wymuszając niejako milczenie w tej kwestii, wrażenie to potęgują.

„Inni nam nie pomogą. Amerykanie być może”. Ekspert mówi, jak niebezpiecznie igramy z USA

Jednak Ukraina ma otrzymać wsparcie na rozwój zielonej energii, która ma zrównoważyć straty spowodowane powstaniem NordStream2?

To wsparcie na zieloną energię jest - w porównaniu do zysków finansowych i geopolitycznych z tranzytu gazu - minimalne, to wręcz groszowe sprawy. I traktowanie tego jako rekompensatę jest ze strony amerykańskiej działaniem wręcz bezczelnym. Jest jeszcze jedna, bardzo niepokojąca rzecz.

Jaka?

Są doniesienia mówiące o tym, że jako środka nacisku na Ukrainę użyła wizyty prezydenta Zełenskiego - grożąc odwołaniem tej wizyty, jeśli Ukraina będzie protestować przeciwko budowie niemiecko-rosyjskiego gazociągu. To bardzo niepokojący sygnał dla całej Europy Środkowej. A cała sprawa porozumienia to zwycięstwo Berlina i Moskwy. Bo to Niemcy i Rosja na tej decyzji administracji Joe Bidena zyskują najbardziej. Rysuje się nam bardzo niepokojąca układanka.

Czy rząd PiS robi więc dziś dobrze, że spiera się z administracją USA, robi błąd, a może w ogóle nie ma to znaczenia, bo Amerykanie i tak mówiąc kolokwialnie mają nas „gdzieś”?

Za wcześnie jest, by o czymkolwiek przesądzać. Mam jednak wrażenie, że ta zmiana podejścia, bardzo widoczna zmiana podejścia Stanów Zjednoczonych do relacji z Niemcami jest zaskakująca dla większości państw Europy Środkowej, ale też stanowi potężne zaskoczenie dla samych Amerykanów. Dowodem jest ostry spór na temat Nord Stream 2 w amerykańskim Kongresie i bardzo mocne słowa senatora Cruza, który komentując działania amerykańskiej administracji powiedział, że wiedział od dawna, iż Biden jest w łóżku z Władimirem Putinem, teraz jednak widać, że panowie się przytulają. Te słowa wskazują też, że Partia Republikańska chce zrzucić z siebie odium prorosyjskości, które przylgnęło do Amerykanów podczas rządów Donalda Trumpa. I mają w tym zakresie mocne argumenty.

Można dziś stwierdzić, że choć zarzucano prorosyjskość administracji Trumpa, to obecne władze USA prowadzą politykę realnie życzliwą Moskwie?

Zdecydowanie można ocenić politykę obecnej administracji w kwestii Nord Stream 2 jako przychylną Rosji. Ale oceniając politykę Donalda Trumpa też pamiętać należy, że nie była ona idealna. Poprzedni prezydent USA mógł zablokować Nord Stream 2. Miał ku temu pełne możliwości. A jednak tego nie zrobił. Dziś mamy bardzo niepokojące decyzje administracji Joe Bidena. Trudno być tutaj optymistą.

Czytaj też:

Kto jest na filmie z półnagimi mężczyznami, który wyciekł ze skrzynki Dworczyka?

Węgry: Wiktor Orban zapowiada referendum w sprawie tzw. ustawy "LGBT"

„Niedźwiecki to postać kultowa. To, co ujawniono, to drobne korekty, nie ustawianie listy”


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka