Donald Tusk na konwencji w Płońsku wyznaczył nową linię PO Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Donald Tusk na konwencji w Płońsku wyznaczył nową linię PO Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Legenda "Solidarności": Tusk ministrantem "dobrego Kościoła". Donald wie jak wygrać z PiS

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 200
Tusk zachował się jak ministrant. Chce pokazać, że partia wraca do centrum. On nigdy nie miał przechyłu w lewą stronę. Zawsze uważał, że to powinien być ruch chadecki. Najbliższe dwa lata będzie chciał przeznaczyć na przeczekanie PiS-u, który będzie tracił – mówi Salonowi 24 Jan Rulewski, legendarny działacz Solidarności, Senator Platformy Obywatelskiej w latach 2005 – 2019.

Przez lata był Pan senatorem Platformy Obywatelskiej, teraz patrzy Pan z zewnątrz. Czy PO po powrocie Donalda Tuska jest silniejsza, a wizja, jaką były premier nakreślił podczas sobotniej konwencji może okazać się skuteczna?

Jan Rulewski: Zacznijmy od faktów. Są one takie, że nastąpił wzrost aktywności ludzi pod kątem chęci działania. A także woli przystąpienia do Platformy Obywatelskiej. Po powrocie Donalda Tuska tylko w województwie kujawsko-pomorskim do partii przystąpiło kilkaset nowych osób. To odwrócenie negatywnego trendu. Bo przed lipcem była to tendencja wyraźnie spadkowa, ludzie raczej odchodzili z partii. Nie było wiary w sukces, raczej stagnacja, zniechęcenie. Teraz widać przywrócenie wiary. Poza tym Donald Tusk, z uwagi na swoje doświadczenie, zarówno w polityce krajowej, jak i międzynarodowej, może pozyskać do współpracy ludzi także spoza partii, którzy niekoniecznie chcą angażować się partyjnie. To bardzo wzmacnia PO.


Polecamy na weekend:

Ale w sondażach widać na razie, owszem, umocnienie pozycji Tuska w samej Platformie Obywatelskiej, przewagę PO nad resztą opozycji. Czy jednak wystarczy to do nawiązania walki z wciąż prowadzącym w sondażach PiS-em?

Jest kolejny czynnik, który działać będzie na korzyść opozycji. Otóż każda władza się rutynizuje, czyli popada w rutynę. Nie chcę powiedzieć, że się demoralizuje. PiS rządzi od sześciu lat. Do wyborów zostały dwa. Rutynę i zmęczenie widać tam wyraźnie. I tak Jarosław Kaczyński utrzymał to w ryzach przez bardzo długi czas. Dochodzi do tego kwestia zwyczajnego zmęczenia społeczeństwa partią rządzącą. I Platforma Obywatelska, jako siła najlepiej zorganizowana, ma na wygraną z PiS największą szansę.

Pamiętajmy, że to siła, która ma strukturę pionową – mocną reprezentację w Parlamencie Europejskim, Senacie, gdzie opozycja ma większość, Sejmie, gdzie Koalicja Obywatelska ma największy klub opozycyjny. Do tego samorządy, w części z nich, w tym w największych miastach, PO rządzi. Platforma ma też jednak struktury poziome – mówię tu o zapleczu eksperckim, środowiskach artystycznych, przedsiębiorcach, ale też robotnikach. Bo jeżdżąc po Polsce, po mniejszych miejscowościach, spotykam się z ludźmi. I widać sporą niechęć do partii rządzącej w wielu środowiskach. A więc Donald wie, w co uderza. No i powiedzmy szczerze – myślałem, że po trzech latach w związku z uruchomieniem polityki socjalnej przez PiS zacznie się inflacja. Pomyliłem się, bo to zaczęło się dziać nieco później, bo po pięciu latach. Ale się dzieje. I sytuacja trochę przypomina tę z czasu Gierka.

To znaczy?

Był wtedy pewien wzrost cywilizacyjny, poprawa poziomu życia, powiew zachodu. Ludziom zaczęło się żyć lepiej. Ale bali się. Bali się tego, że stracą to, co otrzymali. I wzrost inflacji, drożyzna, powoduje niepokój. I może okazać się, że ludziom nawet będzie żyć się lepiej, ale wielu z nich zagłosuje przeciwko rządzącym z obawy przed utratą tego, co uzyskali.

Podczas Campusu Polska Przyszłości padły słowa Sławomira Nitrasa o tym, że trzeba odpiłowywać katolików. W sobotę, na konwencji w Płońsku Donald Tusk czynił znak krzyża…

Kłaniał się Kościołowi. Można powiedzieć, że był ministrantem.

No, ale takim ministrantem, który mówi, że biskup chroniący pedofili, czy trzymający z władzą mu przeszkadza, ale Kościół jako tradycję trzeba wspierać?

Był ministrantem „dobrego Kościoła”. To jest pewna nowość. Także dlatego, że wcześniej Platforma i Donald Tusk unikali takich deklaracji w sprawach wiary. W przypadku Tuska wyjątkiem był tylko ślub kościelny przed wyborami prezydenckimi 2005 roku. Teraz to się zmienia. Ale oznacza to, że partia po skręcie w lewo wraca mocno do środka. I Tusk chciał to wyraźnie podkreślić.

Czy to oznacza, że nie będzie współpracy z lewicą, ale raczej z Polskim Stronnictwem Ludowym?

Akurat Polskie Stronnictwo Ludowe jest naturalnym partnerem, choć nie przedstawia realnej siły. Pomimo mocnego przywództwa polityków takich jak Władysław Kosiniak-Kamysz, Marek Sawicki, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Ale wydaje mi się, że Donald pójdzie szerzej. I nastąpi albo przejęcie ruchu Szymona Hołowni, albo uznając chadeckość tego ugrupowania formacje te będą ze sobą współpracować. Poza tym nastąpi otwarcie także na inne, mniejsze środowiska, nie tylko polityczne, ale i społeczne. Bo przecież chodzi przede wszystkim o to, żeby wygrać wybory. A nie dobrze wypadać w szkiełku telewizyjnym.

PO będzie więc formacją bardziej chadecką, czy też po wyborach znów nastąpi skręt w lewo?

Nie, nie. Tusk nigdy nie miał przechyłu w lewą stronę. On zawsze uważał, że to powinien być ruch chadecki. To pani Ewa Kopacz zwróciła się mocno w stronę lewicy, potem robił to Grzegorz Schetyna, który szukał koalicji z każdym za wszelką cenę. Ze stratą zresztą dla Jana Rulewskiego, ale moje dni w polityce i tak były policzone. Natomiast gdy inni szukali koalicji za wszelką cenę, Tusk tego nie robił. I robić tego nie będzie. Najbliższe dwa lata będzie chciał przeznaczyć na wzmocnienie PO, przeczekanie PiS-u, który będzie tracił.

Na razie to Zjednoczona Prawica rządzi, ma przewagę w sondażach.

Po pierwsze – jaka to Zjednoczona Prawica. W zasadzie zjednoczony to pozostał tylko Kukiz. Proszę zauważyć – PiS mówi jedno, Gowin odszedł, Solidarna Polska mówi co innego. Ma własny bardzo antyeuropejski program. Do tego ma przyjść jakaś pani Pawłowska, która była w Wiośnie Biedronia, potem w Porozumieniu, teraz może trafić do PiS. To, co dzieje się w PiS jest typowe dla schyłkowego okresu rządów. Można Jarosławowi Kaczyńskiemu już zakomunikować, że „Budapesztu w Warszawie” nie będzie. Nie udadzą się starania o zmianę konstytucji. Nie uda się przejęcie mediów. Nie uda się oskrobanie samorządów. Każdy ruch Kaczyńskiego to utrata prędkości i poparcia. A gdy siły się już wyrównają, to przewiduję wręcz implozję PiS-u. I drastyczny spadek w sondażach.

Jednak Platforma raczej nie będzie miała szans na pozyskanie wyborców PiS, szczególnie tych radykalnych, więc próżni nie będzie i albo będziecie się mierzyć z PiS, albo z czymś nowym po prawej stronie?

Nawet umiarkowani wyborcy PiS na PO nie zagłosują, bo pamiętają skręt w lewo z czasów Ewy Kopacz oraz kryzys gospodarczy z czasów Jacka Rostowskiego. Pamiętajmy, że kryzys ekonomiczny z poprzedniej dekady w innych krajach doprowadził do upadku rządów czy całych partii politycznych. U nas tak nie było, ale trzeba przyznać, że Kaczyński wykorzystał sytuację. On zresztą słynie z tego, że jak taka pantera umie rzucić się wykorzystując słabość przeciwnika. A tu jeszcze Tusk wyjechał, zastąpiła go Ewa Kopacz, partia skręciła w lewą stronę. Nie zmienia to faktu, że PiS czeka niebawem ogromny kryzys. Możliwe, że powstanie kilka formacji, będzie to rozdrobniony plankton niczym prawica przed laty, sprzed czasów AWS, gdy wiele prawicowych partii nawet nie weszło do Sejmu. Albo któryś z członów obecnych dziś po stronie prawicy po prostu przejmie nad nią kontrolę.

Co u Pana – wraca Pan do czynnej polityki, czy niekonieczne?

Na razie zostaję wierny elektoratowi i w ogóle wszystkim obywatelom, bez względu na poglądy. A to mi nakazuje startować w wyborach wtedy, gdy ma się siłę. A nie ukrywajmy, wiek rządzi się swoimi prawami. Poza tym ja zawsze uważałem, że tzw. lekka chadecja, ugrupowanie umiarkowanie prawicowe jest odpowiednią drogą dla Polski. I uważałem też zawsze, że należy się angażować w „miękką” politykę, a więc nie typową partyjną. I muszę przyznać, że Platforma Obywatelska była takim rozwiązaniem. Tusk organizował ją jako chadecję, i nie jako partię, ale właśnie „platformę”, w którą miały się angażować różne środowiska, ludzie niezwiązani z polityką partyjną. I to się potem zmieniło. Ale nadal aż 30 proc. w Senacie stanowili ludzie spoza tej partyjnej polityki. Potem, już po odejściu Tuska nastąpił mocny skręt w lewo.

Wyrosłem z Solidarności. Interesują mnie raczej ruchy społeczne otwarte na zmieniający się świat. Umiejące reagować na to, co się dzieje. Proszę zwrócić uwagę, że obecny świat jest niezdefiniowany. Że Chiny nazywają się komunistyczne, a są tam kapitaliści. W Ameryce nastąpiła radykalna zmiana. Azja bez Chin jest zmienna. W Europie też jest oczekiwanie na zmiany. Unia nie ma dynamiki. Liże rany po kryzysie, po covidzie. Ma duże problemy wewnętrzne. Inna jest jakość demokracji krajów północnych, inna południowych. Funkcjonuje na zasadzie spółdzielni, gdzie każdy ma jeden głos niezależnie od mocy państwa. Tymczasem, owszem, spółdzielnie gdzieniegdzie dobrze działają, ale zazwyczaj nie wytrzymują konkurencji ze spółkami, gdzie liczy się interes i potencjał. Hegemonem w Europie, czy się chce, czy nie, są Niemcy. I pytanie, co wyłoni się tam po wyborach. Obawiam się, że jeśli wygrają socjaldemokraci, to Europa nie pójdzie do przodu.

Przeczytaj też:


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo