Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Niemcy budują IV Rzeszę? "Słowa Jarosława Kaczyńskiego oddają myślenie typowe dla PiS"

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 156
Według narracji PiS, mamy dwóch wrogów: Niemcy i Rosję i umiejętnie lawirując między nimi możemy nie tylko uniknąć zagrożenia, ale dodatkowo wzmocnić swoją pozycję. To myślenie typowe da PiS, sięga do czasów z II RP, kiedy te zagrożenia były realne. Obecnie jest to podejście bardzo anachroniczne – mówi Salonowi24 Paweł Zalewski, poseł Polski 2050.

Jak ocenia Pan wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o tym, że Niemcy budują dziś w Europie IV Rzeszę?

Paweł Zalewski: Żeby w pełni ocenić taką wypowiedź, trzeba byłoby ją dokładnie słyszeć. Wszyscy wiemy, że niektórzy mają skłonność w prywatnych rozmowach do przesady i mówienia słów, których publicznie by nigdy nie wyjawili. Nie wiemy, jaki był kontekst, czy były to słowa rzucone żartem, jako przenośnia czy śmiertelnie poważnie. Jednak faktem jest, że słowa prezesa Kaczyńskiego padły, ponieważ powołali się już na nie politycy PiS. Mamy tu do czynienia już nie z plotką, ale informacją. I niezależnie od kontekstu tej wypowiedzi, możemy z niej wyciągnąć pewne wnioski.

Przeczytaj też:


Najnowszy banknot kolekcjonerski NBP: „Lech Kaczyński. Warto być Polakiem”


Jak więc interpretuje Pan słowa wicepremiera?

Wydaje się, że oddają typową narrację partii rządzącej w sprawach polityki zagranicznej. Wedle tej narracji, mamy dwóch wrogów, Niemcy i Rosję. Umiejętnie lawirując między nimi możemy nie tylko uniknąć zagrożenia, ale dodatkowo wzmocnić swoją pozycję. To myślenie typowe dla obozu PiS - w pewnym sensie sięga do czasów z II RP, kiedy te zagrożenia były realne. Obecnie to jednak podejście bardzo anachroniczne.

Po pierwsze, Niemcy są dziś naszym sojusznikiem w ramach organizacji międzynarodowych. Właśnie po to wstępowaliśmy do NATO i Unii Europejskiej, aby odwrócić nasze przekleństwo dziejowe. Berlin jest z nami w sojuszu militarnym, politycznym i wojskowym. Co więcej, są tam też inne państwa, więc nawet, jeśli w Niemczech przejąłby władzę rząd, mający cele niebezpieczne z punktu widzenia Polski, to takie zakusy zostałyby powstrzymane.

Natomiast obawy PiS wynikają chyba z niezrozumienia do końca, czym jest Unia Europejska. A sposoby działania proponowane przez rządzących są albo anachroniczne, jak wiara w skuteczność Międzymorza, albo niebezpieczne - jak próby budowania współpracy z ugrupowaniami jawnie eurosceptycznymi, prorosyjskimi, czyli partią Marine Le Pen we Francji.

Tu można jednak odbić piłeczkę – partie prawicowe jawnie współpracują z Rosją, ale rządy też to robią. Nord Stream 2 jest tego przykładem. To bardzo niekorzystny dla Polski element współpracy niemiecko-rosyjskiej. Może to właśnie prezes Kaczyński miał na myśli?

Nie dociekajmy już, co miał pan prezes na myśli. Natomiast co Nord Streamu 2: byłem przeciwnikiem zarówno "jedynki", jak i "dwójki". Porównywanie tej inwestycji z działaniem jawnie prorosyjskich grup nie jest jednak zasadne. Niemcy są krajem demokratycznym, państwem prawa. Ważną rolę odgrywa tam biznes. I dla sporej części biznesu kluczowa dla niemieckiej gospodarki powinna być współpraca ekonomiczna z Rosją - także poprzez tego typu inwestycje jak Nord Stream 2. 

To dla nas bardzo niekorzystne. Ale to nie Nord Stream 2 stanowi bezpośrednie zagrożenie, ale atak na Ukrainę. Dlatego współpraca z prorosyjskimi organizacjami jest niebezpieczna. Innym niebezpieczeństwem, wypływającym z wypowiedzi prezesa PiS, jest fakt, że poszła ona w świat, jest szeroko cytowana i komentowana. Niezależnie od kontekstu, to pozycji dyplomatycznej Polski nie poprawią.

Przeczytaj też:

Poseł PiS szczerze o śmierci żony i swojej walce z COVID-19. "Nie życzę tego wrogowi"

Burzliwa debata nad projektem dot. aborcji. PiS zarzuciło działaczom pro-life dywersję


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka