Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Nowe przepisy drogowe. „Za wcześnie na podsumowania, ale ruch się uspokoił”

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 30
Po kilku, czy kilkunastu dniach nie można jeszcze podać twardych danych na temat poprawienia się, bądź nie bezpieczeństwa. Ale już teraz możemy mówić o pewnych pozytywach. Przede wszystkim widzimy, że surowe mandaty i kary, na przykład odbieranie prawa jazdy, są orzekane. I co bardzo ważne, policjanci o tym informują. Ukaranie kierowcy, który dopuścił się wykroczenia jest bardzo ważne. Ale jeszcze ważniejsze jest zniechęcenie innych kierowców do łamania przepisów. Informacja o surowych mandatach może w tym pomóc – mówi Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu brd24.pl.

Miesiąc temu rozmawialiśmy o planowanych zmianach w przepisach drogowych, surowszych mandatach itd. Od Nowego Roku przepisy obowiązują. Czy faktycznie sytuacja się poprawiła, czy niekoniecznie?

Łukasz Zboralski: Po kilku, czy kilkunastu dniach nie można jeszcze podać twardych danych na temat poprawienia się, bądź nie bezpieczeństwa. Wszelkie dane będą jeszcze nie do końca namacalne. Aby rzetelnie ocenić trzeba poznać dane kwartalne, potem roczne. Ale już teraz możemy mówić o pewnych pozytywach. Przede wszystkim widzimy, że surowe mandaty i kary, na przykład odbieranie prawa jazdy, są orzekane. I co bardzo ważne, policjanci o tym informują. A gdy rozmawiałem ze Szwajcarami, którzy kilka lat temu szkolili polskich policjantów z bezpieczeństwa drogowego, podkreślali oni wyraźnie, że owszem, ukaranie kierowcy, który dopuścił się wykroczenia jest bardzo ważne. Ale jeszcze ważniejsze jest zniechęcenie innych kierowców do łamania przepisów.

Przeczytaj też:

"List kurii to projekcja pedofila. Skoro nie uczy ich ewangelia, może nauczą bankructwa"

A kwestie liczby wypadków, zdarzeń drogowych?

Tu na statystyki trzeba poczekać. Natomiast są relacje, że ruch, szczególnie w terenie zabudowanym, gdzie ludzie obawiają się wysokich mandatów, bardzo się uspokoił. To znaczyłoby, że kierowcy zdejmują nogę z gazu. Starają się jechać przepisowo. Oczywiście to są opinie ludzi, tu także na dokładne dane trzeba poczekać. Ale pierwsze sygnały są pozytywne.

Tu jednak jest jedna ciekawa i niepokojąca rzecz. Bardzo wielu kierowców, którzy ostatnio byli zatrzymywani, to ludzie nie posiadający uprawnień do kierowania. Często pijani. Na nich raczej surowy mandat nie podziała?

To dzieje się od lat. Chodzi nie tyle o kierowców, którzy nigdy nie mieli prawa jazdy, ale takich, którzy uprawnienia do prowadzenia pojazdów stracili. Najczęściej z powodu jazdy pod wpływem alkoholu. Niestety alkoholizm jest potężnym problemem. Duże nadzieję wiążę z projektem zakładającym konfiskatę aut osób, które prowadziły samochód w stanie nietrzeźwym.

Tu jednak pojawia się poważny problem moralny, dotyczący prawa własności. Pijany kierowca nie zawsze jeździ swoim samochodem. Pomijam, że nastolatek może „buchnąć” auto rodziców. Ale bywa, że na przykład ktoś jeździ samochodem służbowym. Trudno karać przecież firmę, która inwestuje w sprzęt i ma po prostu nieodpowiedzialnego pracownika. Kontrolować alkomatem kierowców przez cały czas się nie da. Może lepiej zamiast konfiskaty zainwestować w automatyczne blokady dla pijanych kierowców?

Akurat jeśli chodzi o samochody służbowe, to interes właściciela firmy przewozowej będzie w projekcie zabezpieczony. W ten sposób, że w razie, jeśli pracownik zostanie przyłapany na jeździe po alkoholu, nie zabiera się samochodu, ale kierowca musi zapłacić jego równowartość. Natomiast jest tu zupełnie inny poważny problem. Otóż faktycznie wielkim problemem jest brak kontroli pracodawców nad kierowcami. Często jest tak, że firma przewozowa daje kierowcy auto, a dalej już nie kontroluje jego stanu trzeźwości. Blokada alkoholowa to znacznie mniejszy wydatek niż samochód. I chyba warto pójść w tym kierunku.

Alkohol jest problemem, ale ostatnio coraz częściej słychać o kierowcach jeżdżących po narkotykach. W Warszawie, w maju 2020 roku właśnie kierowca pod wpływem środków odurzających był sprawcą tragicznego wypadku autobusów. Jak policja, służby, radzą sobie z tym problemem?

Jest to skomplikowane, bo po pierwsze – problem będzie narastać. Społeczeństwo jest coraz bogatsze, coraz więcej ludzi sięga po różne substancje. Po drugie – wykrycie narkotyków jest trudniejsze. Zapachu substancji nie wyczuje się, jak ma to miejsce w przypadku alkoholu. Policja ma owszem narkotesty, może ich użyć. Ale dodatkowym problemem jest to, że są substancje, które są uznane za narkotyki, ale pojawiają się też zupełnie nowe. Dlatego walka z kierowcami jadącymi pod wpływem środków odurzających stanowić będzie jedno z największych wyzwań.

Przeczytaj też:

Komisja w sprawie podsłuchów za rządów PO-PSL? „Próba odwrócenia uwagi od Pegasusa”

Rocznica śmierci Pawła Adamowicza. Mocny komentarz Jacka Żakowskiego


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości