Prezydent Joe Biden. Fot. PAP/EPA
Prezydent Joe Biden. Fot. PAP/EPA

Przełomowa deklaracja Bidena, wspomniał o Polsce. To oznacza pewną wojnę z Rosją?

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 65
Joe Biden zagroził, że Władimir Putin zetknie się z takimi sankcjami, jak nigdy dotąd, jeśli tylko zaatakuje Ukrainę. Prezydent USA zadeklarował też zwiększenie sił wojskowych NATO w Polsce.

- Koszt wejścia na Ukrainę, jeśli chodzi o fizyczną utratę życia ludzi po stronie rosyjskiej będzie ogromny. Oni będą w stanie zwyciężyć, ale w krótkim, w średnim i długim okresie zapłacą za to wysoką cenę. I myślę, że Putin będzie tego żałował - powiedział Biden na konferencji prasowej. Odpowiedź Stanów Zjednoczonych będzie zależała od konkretnego ruchu Moskwy.  

Jaki będzie ruch Rosji?

- To zależy, co Rosja zrobi. Będzie to jedna rzecz, jeśli będzie to mniejszy najazd i skończy się to tym, że będziemy się kłócić, co z tym zrobić - obwieścił Biden, przyznając, że wewnątrz NATO są różnice co do tego, które sankcje zastosować w przypadku różnych scenariuszy wznowionej agresji. 

Zobacz: 

Niedzielski: Mamy eksplozję epidemii COVID-19. W lutym może być 100 tys. zakażeń dziennie

Brzezinski oficjalnie zaprzysiężony na ambasadora USA w Polsce

Morawiecki po spotkaniu z premierem Łotwy. Wezwali Niemcy do opamiętania

Co oznacza termin "mniejszy najazd", tego do końca nie wiadomo, choć prawdopodobnie prezydentowi USA chodziło np. o zmianę strategii Władimira Putina i przeprowadzenie cyberataku. - Jeśli rosyjskie siły przekroczą granicę zabijając ukraińskich żołnierzy, myślę że to zmieni wszystko - oświadczył Biden.

To samo jeszcze w czasie trwania konferencji napisała na Twitterze rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu Emily Horne.

- Prezydent odniósł się do różnicy między wojskowymi i niewojskowymi/paramilitarnymi/cyberdziałaniami Rosjan. Takie działania spotkają się z odpowiedzią na zasadzie wzajemności, w koordynacji z sojusznikami i partnerami - podano. 

Wątpliwości w Kijowie

Jak podał CNN, wypowiedź Bidena spotkała się z alarmem u przedstawicieli ukraińskich władz, którzy mieli zinterpretować ją jako "zielone światło" dla Rosji do napaści.

Biden stwierdził, że nie wie, czy rosyjski prezydent podjął decyzję dotyczącą inwazji i być może nie wiedzą tego sami doradcy Putina, ale dodał, że w jego ocenie "wejdzie na Ukrainę, bo musi coś zrobić" po tym, jak Rosja zgromadziła wokół ukraińskich granic ponad 100 tys. żołnierzy.

Amerykański prezydent ostrzegł jednak, że atak przeciwko Ukrainie będzie największym kryzysem od czasu II wojny światowej i pociągnie za sobą ogromne konsekwencje. Biden podkreślił: w rozmowie z Putinem nakreślił mu "sankcje, jakich on jeszcze nigdy nie widział", również w kwestii "transakcji dolarowych". Jednoznacznie też przywódca USA zadeklarował wsparcie dla wschodniej flanki NATO, dementując tym samym pogłoski o wycofaniu swych sił z wschodniej części Europy. 

Czytaj: 

Rząd nie zapłacił kary za Turów. KE ma pomysł, jak odebrać Polsce pieniądze

O tym skutku ubocznym amantadyny się nie mówi. Lekarze ostrzegają

Obecność NATO w Polsce

- Zwiększymy nasza obecność w Polsce, Rumunii i innych krajach, jeśli Rosja zdecyduje się na inwazję. Bo mamy święte zobowiązanie, by bronić tych krajów. One są częścią NATO - obiecał Biden. 

Przyznał jednocześnie, że obawia się scenariusza, w którym konflikt może wymknąć się spod kontroli i rozszerzyć również na państwa NATO, będące sąsiadami Ukrainy - w tym Polskę. 

- Jestem zaniepokojony, że to może wymknąć się spod kontroli, mam nadzieję, że Władimir rozumie, że nie licząc wojny nuklearnej na pełną skalę, nie jest w dobrej pozycji, by zdominować świat - zaznaczył Biden. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka