Wladimir Putin na stadionie Fot. PAP/EPA/SERGEI GUNEYEV / SPUTNIK POOL / POOL
Wladimir Putin na stadionie Fot. PAP/EPA/SERGEI GUNEYEV / SPUTNIK POOL / POOL

"Putin zapewne ma już swojego następcę. Teraz stoi przed gigantycznymi problemami"

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 12
Armia zawsze była filarem władzy w Rosji, czy to carskiej, czy sowieckiej, czy putinowskiej. Gdy w czasie I wojny światowej w celu uzupełnienia rezerw masowo powołano rekrutów, oni potem obalili władzę cara. Dziś Putin stoi przed dramatyczną decyzją, koniecznością uzupełnienia armii rezerwistami. Oczywiście nie na tą skalę jak w czasie I wojny światowej. Ale pewność tego filaru władzy, jaką jest armia, może zostać osłabiona – mówi Salonowi 24 prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski. Politolog, ekspert w dziedzinie polityki międzynarodowej, były doradca w MSZ, Uniwersytet Łódzki.

Wojna trwa znacznie dłużej, niż zakładał to Władimir Putin. Coraz więcej słychać o pęknięciu na Kremlu, możliwej zmianie. Czy w otoczeniu Putina jest dziś ktoś, kto mógłby go zastąpić, i czysto hipotetycznie – jacy kandydaci wchodziliby w grę?

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Odpowiadając na pytanie, czy jest w otoczeniu Putina ktoś, kto mógłby go zastąpić, to najpewniej tak. Natomiast nie podam nazwisk z prostego powodu: nie mam bowiem wystarczającej wiedzy. Poza tym, nie mam wątpliwości, że gdyby nazwisko takiej osoby pojawiło się w przestrzeni publicznej, Putin wykonałby ruch wyprzedzający i takiego kandydata by zlikwidował. Natomiast nie wiemy, jaka dokładnie jest skala napięcia na Kremlu, jaki jest tam obecnie rozkład sił.

Przeczytaj też:

Wielcy polscy ekonomiści na monetach kolekcjonerskich NBP

Schrony w Polsce pomieszczą zaledwie 3 proc. ludności. Co z resztą?

Było jednak wystąpienie na stadionie, gdzie Putin je nagle przerwał. Są doniesienia o możliwej prowokacji, która będzie pretekstem do powszechnej mobilizacji. Czy to nie świadczy o przerażeniu i coraz większej nerwowości Kremla?

Oczywiście, że tak, mamy też przykłady samolotów z przedstawicielami władz Rosji, które startowały, leciały w kierunku Chin i nagle zawracały. Ewidentnie w Rosji coś się dzieje. I faktycznie mamy do czynienia z dramatyczną z punktu widzenia władz na Kremlu sytuacją. Bo Rosjanie stracili bardzo wiele swoich sił armii czynnej. Stąd potrzeba uzupełnienia uch rezerwistami. Tylko to może mieć bardzo poważne konsekwencje. Wiemy z historii, że armia, OMON i poprzednicy tej formacji, generalnie struktury siłowe, zawsze stanowiły podstawę, główny filar rosyjskich władz. Czy to carskich, czy sowieckich, czy putinowskich. Pamiętamy, że masowy pobór do armii carskiej w okresie I wojny światowej skończył się katastrofą caratu. Bo chłopi, robotnicy, którzy dostali broń, później przyczynili się do obalenia władzy cara.

Teraz będzie tak samo?

Nie przesadzajmy, jest tu kwestia proporcji, poborowi nie będą stanowić większości sił zbrojnych. Na pewno jednak zmiana struktury armii, włączenie do niej poborowych sprawi, że wojsko będzie mniej pewnym filarem rosyjskich władz. W dodatku niebawem nie da się ukryć śmierci tysięcy rosyjskich żołnierzy. Czym innym jest zwołanie tysięcy ludzi na stadion i zorganizowanie propagandowego show, czym innym wysłanie ich na pole walki, gdzie mają walczyć, wielu z nich zginie. Pomijam już kwestie czysto wojskowe, czyli niższą wartość bojową żołnierzy ze świeżego poboru.

Zginęło już pięciu rosyjskich generałów. Rzecz chyba bez precedensu?

Tu według ekspertów zawodzi maskowanie. Nie chodzi rzecz jasna o maski na twarzy i wplatanie gałązek w hełmy, ale o maskowanie rozmów radiowych, odpowiednie szyfrowanie informacji. Wszystko wskazuje na to, że rosyjscy dowódcy zachowują się nonszalancko, lekceważąc zagrożenie. Choć faktycznie – śmierć aż pięciu generałów to rzecz niezwykła.

Wracając do pierwszego pytania i kwestii ewentualnego odsunięcia Putina od władzy. W okresie zimnej wojny świat był już na granicy konfliktu nuklearnego. Wtedy sowiecka wierchuszka odsunęła Chruszczowa od władzy. To nie byli bynajmniej demokraci, ale zadziałał instynkt samozachowawczy. Czy teraz, przy eskalacji zbrodniczych działań Putina, może być podobnie?

Może. Jednak pamiętajmy, że w okresie zimnej wojny strategią Zachodu było odstraszanie ZSRR. Przywódcy na Kremlu wiedzieli, że gdy posuną się za daleko, to spotka ich odpowiedź. Bali się tego. Dziś Zachód stawia kolejne czerwone linie, ale sobie, mówiąc, że ich nie przekroczy, że do pewnych rzeczy się nie posunie. To utwierdza Putina w przekonaniu, że może eskalować, bo nie spotka go za to odpowiedź. To ogromny błąd Zachodu.

Przeczytaj też:

Amerykański generał: Potrzebna dywizja pancerna wokół obwodu kaliningradzkiego

Po wybuchu wojny wyzwania Polski są potężne. Nie wystarczy cofnięcie Polskiego Ładu

Były szef MON bez złudzeń: Rosja zrobi wszystko, by atak na Polskę był realny


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo