Według amerykańskich urzędników, na wiedzę których powołuje się "Wall Street Journal", Kreml zrezygnował z planów podbicia Kijowa za wszelką cenę. Armia rosyjska będzie kontynuować terror na ludności cywilnej, by zmusić rząd Wołodymyra Zełenskiego do ustępstw. Dla Putina kluczowa jest kontrola nad samozwańczymi "republikami" w Donbasie i Krymem.
"Plan B" Władimira Putina to kapitulacja Ukrainy - uznanie Donbasu za rosyjskie terytorium i stworzenie korytarza między zachodnią Ukrainą a Półwyspem Krymskim. O nowej strategii Rosji pisze "Wall Street Journal". Źródła amerykańskiej gazety uważają, że nie powiodło się błyskawiczne zajęcie Kijowa.
Jak podaje wywiad USA, codziennie Rosja traci co najmniej 1000 żołnierzy. Ogromne straty na froncie potęgują zabójczą dla mieszkańców Ukrainy strategię bombardowań i terroru ludności cywilnej.
Putin będzie kontynuował ostrzał w miastach, jak również zachodnich połaci okupowanego kraju. Wszystko po to, by wymusić ustępstwa na Wołodymyrze Zełenskim na południu i wschodzie - informuje "Wall Street Journal". Oprócz uznania Donbasu i rozszerzenia wpływów w basenie Morza Czarnego, Putin naciska na przyjęcie neutralnego statusu i demilitaryzację Ukrainy. Żeby chronić większą część terytoriów Ukrainy i uratować obywateli, Kreml liczy na to, że Zełenski w końcu ugnie się pod presją militarną.
Analitycy ostrzegają jednak, że oddanie części południowych i wschodnich terytoriów nie musiałoby oznaczać końca wojny. Mimo ewentualnego zawieszenia broni, wojska Putina mogłyby odczekać i zaatakować ze zdwojoną siłą, doprowadzając ukraińskie siły do podbramkowej sytuacji.
- Jego cel wcale się nie zmienił. To, co się zmieniło, to jego taktyka. Szybka kapitulacja ukraińskiego rządu nie zadziałała. Teraz chce ich po prostu uderzyć, bo stawiają opór i dlatego trzeba ich oczyścić. To stalinowskie metody - komentował w "WSJ" Daniel Fried, niegdyś ambasador USA w Polsce.
Nie przegap:
GW
Inne tematy w dziale Polityka