Salon24.pl
Salon24.pl

Łukasz Warzecha w Salon24 o słowach ambasadora Rosji: To nie ja

Redakcja Redakcja Jastrzębowski wyciska Obserwuj temat Obserwuj notkę 100
Gościem programu "Jastrzębowski wyciska" był w piątek Łukasz Warzecha. W rozmowie ze Sławkiem Jastrzębowskim opowiedział o swoim stosunku do Rosji, uchodźców z Ukrainy i wypowiedzi ambasadora Rosji, który próbował mu przypisać słowa, których nie powiedział.

Sławomir Jastrzębowski: Zastanawiałem się, jakie mógłbym mieć do Ciebie zarzuty wobec Twojej postawy do Ukrainy. I chyba wiem, do czego mogę się przyczepić. Według mnie zachowujesz się trochę jak taki wujek, który przyjmuje pod swój dach matkę z dziećmi, której dom właśnie spłonął. Przyjmujesz ich i mówisz: "przez was będę płacił wyższe rachunki" albo "przez was będę płacił więcej za gaz".

Łukasz Warzecha: Robisz ten sam błąd co większość ludzi, którzy nie rozumieją, że taki wujek z punktu widzenia sytuacji międzyludzkiej lepiej żeby nie zachowywałby się jak cham - bo jak się kogoś bierze do domu i daje opiekę, to mu się nie wypomina, ile to kosztuje. Ale to wujek w swoim domu. Moim zadaniem jako publicysty jest przedstawienie tej sytuacji z punktu widzenia państwa - na tego typu postawy, o jakiej ty mówisz, w polityce nie może być miejsca. Czymś takim nie może się kierować polityk, on musi przekalkulować - z tego będzie korzyść, na tym stracimy, to będzie kosztować tyle, takie będą korzyści, a takie straty. Nikt nie ma prawa nas zmuszać do tego żebyśmy byli altruistami. Polityk nie może mówić, że mamy moralny obowiązek.

Czytaj też: 

Łukasz Warzecha w Salon24 o sporze z Janeckim. "Podszedł do tego emocjonalnie"

Żeby nie było - w przyjeździe uchodźców widzę ekonomiczną szansę dla państwa, ale brakuje mi wyliczeń. Mam wrażenie, że rząd postanowił poprzez hojne korzyści dla uchodźców zatrzymać ich jak najwięcej tutaj. Ale rząd, realizując tę hojną politykę nie chce mówić, ile to będzie kosztować, bo się boi reakcji społeczeństwa. To nie jest dobra sytuacja. Oczekuję, od rząd że pokaże nam, jak to może wyglądać i jaki konkretnie jest plan. Na razie tego planu nie widzę.

Można odnieść wrażenie, że ja ich tu nie chcę, to ale to nie jest prawda. Pierwsza sprawa jest taka, że tu nie ma się z ciego cieszyć - ci ludzie byli bezpieczni w swoim kraju, mieli domy, normalne życie etc. Chciałbym, żeby byli traktowani zgodnie z przepisami w całej UE. Na razie to my robimy dużo więcej niż inne kraje.

Chciałem Cię zapytać o słowa ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andrejewa, który powiedział o Tobie tak:  "Jest dość znany publicysta w Polsce , który ośmielił się powiedzieć, że interesy Polski nie są do końca zgodne z interesami Ukrainy i chyba nie warto, żeby Polacy ginęli za Ukrainę. Natychmiast spadła na niego fala hejtu zagryźli go i ustawili do pionu".

- Nigdy nie powiedziałem czegoś takiego, że nie warto, by Polacy ginęli za Ukraińców, ale nie jestem zwolennikiem dołączenia Polski do wojny. Natomiast nie może też być tak, że pan Andriejew powie, że jest 14:20, a my tylko z przekory i niechęci do Rosjan powiemy, że nie, jest 13.18. Interesy Polski i Ukrainy nie są do końca tożsame. Ale jest jeden wspólny interes - powstrzymanie Rosji. Dlaczego mam odpowiadać za słowa Andriejewa, z którym nic mnie nie łączy?

Nie jesteśmy w stanie się gruntownie dogadać z Rosją i to wychodzi w różnych sytuacjach. Można robić wspólne interesy, ale cywilizacyjnie to jest inny świat. Warto podkreślić, że ja nie ma jakiejś nienawiści do Rosjan, ale to obca cywilizacja dla nas i się z nimi nie dogadamy.

Niedawno powiedziałeś: "Putin wyprodukuje sobie czołgi, dzięki temu że polska firma sprzeda w Rosji muszle klozetowe i umywalki? Przecież ludzie zgłupieli do reszty, to jakieś masowe zaciemnienie umysłowe". Czy powinny być sankcje? 

To dotyczyło postu posłanki Anny Zalewskiej, która rozgrywa swoja polityczna grę, szczując ludzi na siebie. Pani Zalewska powinna wiedzieć, że jak się ma trzy fabryki w jakimś kraju, to nie da się ich tak po prostu zamknąć, ot tak. To są zatrudnieni, to kontrakty, to wyprodukowane towary, które mogą być zajęte przez Rosjan, jeśli firma zdecyduje się opuścić dany rynek.

Mnie w tym wszystkim brakuje namysłu, więcej jest w tym PR-u niż skutecznych działań. Wyważałbym to, co uderza w Rosjan, żeby nie był tak, że jest zwarty antyrosyjski blok ludzi uderzający we wszystkich rosjan i gotowych na wszystko, bo to ma być nasz wspólny wróg. A Rosjanie są bardzo odporni, z głodu nie umrą przez sankcje. Wrogiem jest przede wszystkim Putin - oni mają przestać lubić Putina, a nie lubić go jeszcze bardziej.

SW

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka