Sławomir Jastrzębowski i Monika Białkowska
Sławomir Jastrzębowski i Monika Białkowska

Papież zmusza Ukraińców do pojednania z Rosjanami? "Przecież to były przyjaciółki"

Redakcja Redakcja Jastrzębowski wyciska Obserwuj temat Obserwuj notkę 21
W najnowszej rozmowie z cyklu "Jastrzębowski wyciska" gościem była Monika Białkowska, doktor teologii fundamentalnej, której książka "Nawet jeśli umrę w drodze" ukazała się 12 kwietnia. Autorka odniosła się m. in. do propozycji papieża Franciszka dotyczącej drogi krzyżowej z udziałem ukraińskich i rosyjskich rodzin.

— Znowu stanęłam na przekór całemu temu lewackiemu kościołowi — zaczęła Białkowska, odpowiadając na pytanie o propozycję papieża Franciszka, dotyczącą drogi krzyżowej, w której udział mają wziąć ukraińskie i rosyjskie rodziny, w celu jednoczenia się.

Zapraszamy do obejrzenia rozmowy Sławomira Jastrzębowskiego z Moniką Białkowską:


Białkowska o wspólnej drodze krzyżowej Ukrainki i Rosjanki

— Myślę, że znowu używamy tutaj wielkich kwantyfikatorów, całkiem niepotrzebnie — mówi pisarka — Mówimy o pomyśle Franciszka, który mówi o rosyjskich rodzinach i ukraińskich rodzinach, które miały iść razem w drodze krzyżowej. Nie. — sprecyzowała.

Białkowska wyjaśniła, że we wspomnianej drodze krzyżowej udział wzięły dwie przyjaciółki – Ukrainka i Rosjanka. Jak dodała, są to dobrze znające się kobiety, które "nie zostały do tego zmuszone" oraz które "razem usiadły i napisały rozważania".

— Dla mnie było to w jakiś sposób wzruszające. Miałam, oczywiście, też jakieś problemy ze zrozumieniem papieża Franciszka — mówiła Białkowska — Czasem chciałabym, żeby postępował tutaj bardziej radykalnie — stwierdziła.

Zobacz też:

"W jaki będziemy wprowadzali pokój?"

— Pytaniem jest, w jaki sposób będziemy wprowadzali pokój. Oczywiście, że wspólna modlitwa tych dwóch przyjaciółek nie spowoduje, że wojna na Ukrainie się skończy. Ale co im powiedzieć? "Nie rozmawiajcie ze sobą, dopóki nie skończy się bombardowanie?", "Nie macie prawa się modlić razem dopóki jest bombardowanie?" — zastanawia się autorka "Nawet jeśli umrę w drodze".

Białkowska podkreśliła, że nie wypowiada się ona jako "ekspert, który rozumie myślenie papieża Franciszka". Zaznaczyła, że "próbuje to tłumaczyć dla siebie". 

Franciszek kieruje się logiką teologii. "Ponad ludzką sprawiedliwość"

— Chciałabym myśleć, że papież naprawdę posługuje się tutaj taką logiką ewangelii, która jest aż ponad ludzkie kryteria, czyli ponad tę ludzką sprawiedliwość — stwierdziła Białkowska — Te ludzkie kryteria, ta ludzka wojna jest absolutnie słuszna. 

Pisarka podkreśliła, że "Ukraińcy absolutnie mają prawo się bronić i trzeba im pomóc się bronić".

— Taki mamy obowiązek, ta wojna będzie trwała i oby Ukraina ją wygrała. 

Zdaniem Białkowskiej "Chrześcijanin powinien mieć z tyłu głowy taką myśl, że Jezusowi chodziło o coś wiecej, żeby w toczeniu tej ziemskiej wojny pozostał w nas dyskomfort, że nie chodzi tylko o zwycięstwo, tylko chodzi o taką przyjaźń. Żeby oni mogli sobie spojrzeć w oczy jak ta Rosjanka z tą Ukrainką".  

Podejście papieża do wojny

Białkowska podkreśliła, że papież Franciszek "jednoznacznie nazwał zło".

— On o wojnie powiedział bardzo mocno. On sam wspiera Ukrainę — mówiła pisarka — Tam idą karetki, tam idą pieniądze — dodała.

Zaznaczyła jednak, że faktycznie zabrakło ze strony papieża nazwania Rosji agresorem. Podkreśliła jednak, że żaden papież wcześniej tego nie zrobił.

Monika Białkowska z książką "Nawet jeśli umrę w drodze"

Jak podkreśla autorka, "Nawet jeśli umrę w drodze" to książka dla tych, którzy chcą potraktować uchodźców jak ludzi, a nie jak temat polityczny czy narzędzie propagandy. "Każdy z nich ma inną twarz, ale to nie oni nam zagrażają. To my sami zagrażamy naszej cywilizacji, odwracając się od jej największych zdobyczy - troski o najsłabszych i równych praw, przysługujących każdemu człowiekowi" — podkreśla Białkowska.


RB


Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka