Władze obwodu odeskiego informują, że mieszkańcy lekceważą zakazy i narażają się na niebezpieczeństwo odwiedzając zaminowane plaże. (fot. Flickr/miszmag)
Władze obwodu odeskiego informują, że mieszkańcy lekceważą zakazy i narażają się na niebezpieczeństwo odwiedzając zaminowane plaże. (fot. Flickr/miszmag)

Ukraina. Ludzie lekceważą zakazy i odwiedzają zaminowane plaże w Odessie

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
— Mimo zakazu ludzie przychodzą na plaże w obwodzie odeskim na południu Ukrainy; to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne — alarmuje rzecznik lokalnych władz Serhij Bratczuk. — Na zaminowane plaże przychodzą nawet rodzice z dziećmi — dodał.

Zaminowane plaże w Odessie

— Mieszkańcy Odessy i obwodu lekceważą zakazy, narażając się na niebezpieczeństwo; takie zachowanie stało się masowe — mówi rzecznik władz obwodowych, cytowany przez portal NV.ua.

Dodał, że zagrożenie nie powstrzymuje wielbicieli plażowania. Ocenił, że szczególnie nieodpowiedzialne jest przyprowadzanie nad morze dzieci.

Podkreślił, że władze "próbują w maksymalny sposób ratować ludzi".

— Bardzo bym nie chciał - proszę mi wybaczyć - żeby ręce, nogi i głowy mieszkańców Odessy albo innych chętnych do opalania na zaminowanym terytorium latały potem nad Morzem Czarnym — powiedział.

Portal podkreśla, że plaże w obwodzie odeskim pozostają niebezpieczną strefą, w której obowiązuje kategoryczny zakaz przebywania. Na wybrzeżu zastosowano specjalne środki bezpieczeństwa w obawie przed możliwym rosyjskim desantem.

Ukraiński saper: Rozminowywanie Borodzianki potrwa co najmniej pięć lat

Leżąca około 40 km na północny zachód od Kijowa Borodzianka była miejscem, gdzie toczyły się ciężkie walki z wojskami rosyjskimi. Jest to także jedna z najbardziej zniszczonych miejscowości obwodu kijowskiego po walkach z Rosjanami.

Na początku kwietnia Borodzianka została oswobodzona przez siły ukraińskie i obecnie na gruzach zbombardowanego miasta pracują saperzy, którzy skrupulatnie przeczesują każdy kawałek terenu w poszukiwaniu bomb, ładunków wybuchowych, granatów, niewybuchów i innych niebezpiecznych przedmiotach pozostawionych po wojskach rosyjskich. Ekipa Polskiej Agencji Prasowej przez jeden dzień obserwowała pracę saperów.

— To pierwsze miejsce dokąd przyjechaliśmy na rozminowywanie terenu — podkreślają saperzy.

Z ich informacji wynika, że armia rosyjska pozostawiła w tej okolicy mnóstwo podobnych przedmiotów, bo po nieudanym ataku na Kijów, ewakuowała się w pośpiechu.

— Tu jest pełno min, całkowite rozminowywanie tego terenu potrwa co najmniej pięć lat — szacuje.


RB


Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka