Informacje o rzekomej chorobie Putina moga być typową wrzutką. Fot. AP/EPA/MIKHAIL METZEL / KREMLIN / SPUTNIK / POOL
Informacje o rzekomej chorobie Putina moga być typową wrzutką. Fot. AP/EPA/MIKHAIL METZEL / KREMLIN / SPUTNIK / POOL

Rosja grozi, że zbombarduje Londyn. „Wysyp fake newsów jest dziś celem Moskwy”

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
Jeśliby wierzyć w informacje o chorobach Putina, to miał on już mieć przynajmniej kilka nowotworów, szereg innych chorób. I spora część tych informacji to wrzutki – mówi Salonowi 24 dr Piotr Łuczuk, medioznawca, ekspert ds. bezpieczeństwa, autor pierwszej w Polsce książki o cyberwojnie.

Rosyjski deputowany Andriej Gurulow zapowiedział, że pierwszym miastem zachodnim, na które spadną rosyjskie rakiety nie będzie Warszawa, czy Paryż, ale Londyn. Machanie szabelką, czy realny scenariusz?

Dr Piotr Łuczuk: Wiedzę o tym, czy to realna groźba, mają stratedzy Paktu Północnoatlantyckiego, którzy przygotowują plany ewentualnościowe na wypadek potencjalnego konfliktu zbrojnego. Ale warto przypomnieć że generał Richard Shirreff, były zastępca dowódcy wojsk NATO w Europie, w swojej książce „2017. Wojna z Rosją” nakreślił przerażający scenariusz na podstawie właśnie starszych planów ewentualnościowych NATO.

Książka powstała tuż po aneksji Krymu, a więc także w bardzo gorącym okresie. To literacki opis konfliktu Zachodu z Rosją. Zaczyna się od ataku nie na Ukrainę, a na Łotwę. Kluczowe znaczenie odgrywa też Obwód Kaliningradzki, a w tym samym czasie dochodzi nie do zbombardowania Londynu, ale do zatopienia brytyjskiego statku na Morzu Bałtyckim.

Przeczytaj też:

Tomasz Lis wypiera się zarzutów o mobbing. Dziennikarze komentują

Dziś mamy wojnę w Ukrainie, napięcie wokół Kaliningradu, teraz pada groźba ataku na Londyn.

Pamiętajmy, że gdyby, czysto teoretycznie, taka groźba została zrealizowana, to mielibyśmy początek III wojny światowej. Byłby to atak na państwo NATO, w dodatku jedno z wiodących państw NATO. Natomiast nie należy zapominać, że propaganda rosyjska choć w początkowym etapie po inwazji na Ukrainę poniosła klęski, nie przestała działać. Próbuje na różne sposoby rozgrywać na swoją korzyść, mówić zastraszać zachodnie społeczeństwa, siać zamęt.

Mówił o tym niedawno rzecznik koordynatora służb specjalnych minister Stanisław Żaryn: Polska od kilku lat jest celem ciągłego ataku rosyjskich trolli. Wojna informacyjna wobec nas toczy się od dawna. Natomiast tu jest konkretny cel. Rosjanie nie radzą sobie także pod względem propagandowym w Ukrainie. Zapowiedź ataku na Rygę, Wilno, czy Warszawę, nie byłaby niczym nowym. Stąd sięgają po coś bardziej spektakularnego w arsenale własnej propagandy.

Drugim celem jest oczywiście gra na użytek wewnętrzny. Niedawno propagandystka Putina mówiła, że celem Rosji jest zagłodzenie Zachodu. Że w takiej sytuacji głód będzie nową bronią, która wymusi na Zachodzie, by nie traktował Rosji jako wroga. I tutaj ważne jest, gdzie te słowa padają. W Petersburgu, na forum ekonomicznym. Są obecne w rosyjskich mediach. I to wyraźna gra na użytek wewnętrzny po to, by mobilizować własnych obywateli.

Co do niedoborów żywności, Rosjanie podpalili spichlerz świata i zagrożenie globalną klęską głodu jest bardzo realne. Tymczasem dużo bardziej na dziś ludzie przejmują się słowami propagandystów o rzekomym ataku na Londyn. Powtórzę – trwa wojna informacyjna. Rosjanie mają swoje cele, to wysyp fake newsów. Polska jest obiektem ataku przynajmniej od 2016 roku. Społeczeństwa zachodnie z atakami tymi mierzyć się muszą teraz.

Co i rusz docierają do nas informacje o rzekomej chorobie Władimira Putina. Który ma niebawem umrzeć, dzięki czemu wreszcie Rosja się zmieni. Po pierwsze – te doniesienia też mogą być fake newsami, po drugie – jaka jest gwarancja, że następca Putina będzie lepszy od obecnego dyktatora?

Właśnie nie mamy żadnej. To nie jest tak, że Władimir Putin jednoosobowo zdecydował o wojnie, napadł na Ukrainę. tymczasem zmiana może też oznaczać kontynuację polityki imperialnej. Natomiast jeśliby wierzyć w informacje o chorobach Putina, to miał on już mieć przynajmniej kilka nowotworów, szereg innych chorób. I spora część tych informacji to wrzutki. Oczywiście nie można wykluczyć, że w tym zalewie fake newsów jest jakaś prawdziwa informacja. Pytanie jednak, co ona zmienia.

Przeczytaj też:

Jan Ordyński: Autorytetu w redakcji nie buduje się krzykiem, ani wrzaskiem

"Jarosław Kaczyński doskonale wie, że ma już z kim przegrać. Dlatego odszedł z rządu"

Gowin do Kaczyńskiego: Jarku, ostrzegałem Ciebie i Mateusza


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo