Jarosław Kaczyński odszedł z rządu Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Jarosław Kaczyński odszedł z rządu Fot. PAP/Łukasz Gągulski

"Jarosław Kaczyński doskonale wie, że ma już z kim przegrać. Dlatego odszedł z rządu"

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 119
Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że nadchodząca kampania będzie znacznie trudniejsza od poprzedniej. Z punktu widzenia PiS sytuacja jest bardzo poważna. Prezes ma świadomość, że ma z kim przegrać. Dlatego podjął decyzję o odejściu z rządu. Zdecydował się też na rekonstrukcję partii - mówi Salonowi 24 prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.

Jarosław Kaczyński przestał być wicepremierem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo. Co oznacza ta zmiana?

Prof. Antoni Dudek: To zależy. Ona jest istotna z uwagi na to, co dzieje się w formacji rządzącej. A osoby interesujące się polską polityką mają świadomość, że Prawo i Sprawiedliwość przechodzi ogromną rekonstrukcję, największe przeobrażenie w historii tej formacji. Jest zamiast kilkudziesięciu okręgów sto, na czele których stoją sekretarze. Lokalnym liderem nie może być nikt z ministrów. I ma to wszystko przygotować partię do batalii o trzecią kadencję.

Drugim, mniej istotnym elementem, jest pewna rozgrywka między Mariuszem Błaszczakiem a Mariuszem Kamińskim, o to który z nich przejmie schedę w rządzie po Jarosławie Kaczyńskim. Wygrał Mariusz Błaszczak, ale żeby w pewnym sensie „udobruchać” Mariusza Kamińskiego ministrem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo został Zbigniew Hoffmann, wschodząca gwiazda PiS. Jego nominacja ma równoważyć wpływy Błaszczaka i Kamińskiego. Natomiast z punktu widzenia Polski i przeciętnego Polaka, zmiana wicepremiera nie oznacza nic.

PRZECZYTAJ TEŻ:

Na taką broń czekali Ukraińcy. Niemcy wywiązały się z obietnicy

Niezupełnie. Przecież sam Pan wspomniał o rozgrywce między Kamińskim a Błaszczakiem. Skoro szef MON przejmuje stanowisko po Kaczyńskim, to chyba ma to znaczenie w kontekście przyszłości partii rządzącej?

Zgodziłbym się, gdyby prezes PiS Jarosław Kaczyński wybierał się na emeryturę, a Mariusz Błaszczak znajdował się w gronie realnych następców. Wtedy faktycznie moglibyśmy powiedzieć: "Szef MON został właśnie nowym liderem PiS, bo zajął miejsce Kaczyńskiego".

Po pierwsze jednak – Mariusz Błaszczak nie należy do grona realnych następców Jarosława Kaczyńskiego jako przywódcy partii. Po drugie prezes Jarosław Kaczyński jeszcze przez wiele lat może pełnić funkcję lidera partii, być czynnym politykiem. Dlatego wszelkie spekulacje dotyczące potencjalnego następcy są dziś niewiele warte. Prawdziwie istotne jest zaś to, co prezes sam przyznał, że chce się zaangażować w rekonstrukcję partii.

Czy można powiedzieć, że dziś najsilniejszą postacią w partii jest poza Jarosławem Kaczyńskim premier Mateusz Morawiecki, a stawianie na wywodzących się z drugiego szeregu lokalnych liderów, ma wzmocnić premiera, który wygrał rywalizację ze Zbigniewem Ziobrą?

Absolutnie nie podpisałbym się pod tezą, że Morawiecki jest zwycięzcą rywalizacji ze Zbigniewem Ziobrą. Ten konflikt będzie się jeszcze długo toczył. Praktycznie do wyborów parlamentarnych. Na razie możemy mówić o potyczkach, w których wygrywa raz jeden, raz drugi. Ale na ostateczne rozstrzygnięcie przyjdzie poczekać.

Trudno też dziś określić, czy rekonstrukcja partii pomoże, czy nie Morawieckiemu. Na pewno sprawi, że w przyszłości, w razie walki o schedę po Kaczyńskim, potencjalny następca będzie musiał zyskać poparcie znacznie większej liczby lokalnych liderów niż przed rekonstrukcją. Natomiast nie wydaje mi się, by to był jej cel. Celem jest raczej usprawnienie partyjnego mechanizmu. Przygotowanie go do walki wyborczej, która ma dać PiS-owi trzecią kadencję.

Sytuacja jest bardzo trudna – wojna w Ukrainie, pandemia i kryzys. Nawet gdyby rząd podjął od dziś same słuszne decyzje a sytuacja uległa zdecydowanej poprawie, zmęczenie ludzi może być olbrzymie. Winston Churchill wygrał II wojnę światową, a wybory parlamentarne w kraju przegrał.

Przykład Churchilla jest adekwatny. Faktycznie może być tak, że nawet jeśli PiS miałby podstawy do wygrania walki o trzecią kadencję, rozmaite czynniki mogą zdecydować, że tej trzeciej kadencji nie będzie. Jarosław Kaczyński zdaje sobie zresztą sprawę, że nadchodząca kampania będzie znacznie trudniejsza od poprzedniej, z 2019 roku.

Z punktu widzenia PiS sytuacja jest bardzo poważna. Prezes ma świadomość, że ma z kim przegrać. Dlatego podjął decyzję o odejściu z rządu. Zdecydował się też na rekonstrukcję partii. Czy to działanie będzie skuteczne, trudno powiedzieć. Bo wojna wstrzymała pewne procesy, polegające na dużych przesunięciach w nastrojach społecznych. Ale niewykluczone, że jesienią, która będzie trudna, te zmiany nastąpią. I będą to zmiany niekorzystne dla PiS.

PRZECZYTAJ TEŻ:

Premier Morawiecki mówi co jest potrzebne, aby Ukraina przetrwała

„Kanclerz Niemiec zrobi wiele, by Putin wygrał. Ma jednak duży problem we własnym kraju”


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka