Diagności szykują protest o "charakterze centralnym". Ma to związek z trudną sytuacją w branży. Prezes Izby Stacji Kontroli Pojazdów zapowiada, że wkrótce może zamknąć się wiele punktów diagnostycznych. (fot. Pixabay)
Diagności szykują protest o "charakterze centralnym". Ma to związek z trudną sytuacją w branży. Prezes Izby Stacji Kontroli Pojazdów zapowiada, że wkrótce może zamknąć się wiele punktów diagnostycznych. (fot. Pixabay)

Wkrótce szykuje się kolejny najazd na Warszawę. Protest specjalistów od samochodów

Redakcja Redakcja Motoryzacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 24
Diagności samochodowi planują we wrześniu protest o "charakterze centralnym". — Nie chcemy na razie zamykać naszych punktów, bo mogłoby to doprowadzić do obniżenia bezpieczeństwa ruchu — przekazał "Rzeczpospolitej" prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów Marcin Barankiewicz.

Problemy branży diagnostycznej

"Rzeczpospolita" przekazała, że według Barankiewicza sytuacja w branży jest bardzo zła. Istnieje ryzyko masowych plajtów z powodu zbyt niskich stawek.

— Ważne na rok badanie okresowe samochodu osobowego kosztuje 98 zł. Natomiast w przypadku samochodu ciężarowego o całkowitej masie ponad 16 ton – 176 zł. Ustalono je rozporządzeniem ministra infrastruktury, które liczy już... 18 lat. Wydano je bowiem 29 września 2004 r. Od tamtego czasu nie było ani jednej podwyżki, za to z punktu widzenia przedsiębiorców prowadzących stacje doszło do dwóch obniżek — czytamy w "Rz".

Zmiany w diagnostyce pojazdów

Gazeta podkreśla, że w 2009 roku zrezygnowano z obowiązkowego, droższego badania pojazdów sprowadzanych z zagranicy.

— Ponadto w 2011 r. podatek VAT wzrósł z 22 do 23 procent, co oznaczało stratę dla stacji, bo opłaty za badania są ustalone w rozporządzeniu w kwotach brutto. Podwyżek nie było nawet mimo obecnej rekordowej inflacji — czytamy.

— Marcin Barankiewicz mówi, że przedsiębiorców najmocniej bije po kieszeni wzrost cen energii, ogrzewania i kosztów pracowniczych, a niektórzy już teraz zaczęli dokładać do biznesu. Jego zdaniem, jeśli opłaty nie wzrosną, z rynku może zniknąć nawet 35 proc. stacji —  podaje "Rzeczpospolita".

Podkreślono, że już w tym momencie zmniejsza się liczba stacji diagnostycznych. Analiza danych w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców ukazała, że pod koniec ubiegłego roku w Polsce działało 5443 stacji kontroli pojazdów. Z kolei w czerwcu tego roku badania wykonało 5291 stacji.

Ministerstwo Infrastruktury nie planuje podwyżek

Jak podaje "Rz", Ministerstwo Infrastruktury nie planuje podwyższania opłat za badania techniczne pojazdów. Taką informację przekazał wiceszef resortu Rafał Weber.

Specjaliści z branży boją się, że zmiany związane z organizacją badań technicznych pojazdów doprowadzą do nowych kosztów dla przedsiębiorców, m. in. w zakresie modernizacji urządzeń diagnostycznych. Do Sejmu trafił projekt kompleksowych zmian, który ma na celu dostosowanie polskiego prawa do unijnego.


RB

Czytaj dalej:

40 lat temu zmarła słynna polska piosenkarka. Dziś lepiej znana jest w Rosji

Posłowie latają samolotami na nasz koszt. Zobacz, kto najczęściej

Dzień Niepodległości Ukrainy. W Warszawie niesamowita atmosfera i piękne przemowy

Woś: Wszyscy tak inni, a jednak tacy sami. O hipokryzji w otwarciu na różnorodność

Girzyński w Salon24.pl: Roszkowski podręcznikiem wyrządził trzy krzywdy. Pierwszą sobie

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie