Prezydent Iranu odwołał wywiad
Dziennikarka nie zgodziła się na żądanie prezydenta Iranu Ebrahima Raisiego, który oczekiwał od niej założenia chusty na głowę na czas rozmowy.
Amanpour przekazała, że przed rozpoczęciem wywiadu doradca Raisiego starał się przekonać dziennikarkę do założenia chusty na głowę tłumacząc, że żądanie prezydenta związane jest z "sytuacją w Iranie".
Nietypowa prośba Raisiego
Dziennikarka odmówiła, a w czwartek za pośrednictwem mediów społecznościowych podkreśliła, że żaden z poprzednich irańskich prezydentów nie prosił jej o to, kiedy przeprowadzała z nimi wywiady poza Iranem.
— Jesteśmy w Nowym Jorku, gdzie nie ma prawa ani tradycji dotyczącej chust — przekazała na Twitterze. Dodała, że doradca Raisiego uprzedził ją, że wywiad nie odbędzie się, jeśli dziennikarka nie założy chusty, bowiem jest to "kwestia szacunku".
Amanpour przekazała, że po jej stanowczej odmowie Raisi odwołał wywiad, a dziennikarka całe zajście nazwała "bezprecedensowym i nieoczekiwanym zdarzeniem".
Dziennikarka CNN opublikowała później swoje zdjęcie bez chusty na głowie przed pustym krzesłem, na którym siedziałby Raisi podczas wywiadu.
Warto podkreślić, że Christiane Amanpour swoje dzieciństwo do 11 roku spędziła w Teheranie, a jej ojciec jest Irańczykiem.
Protesty w Iranie
W ubiegłym tygodniu 22-letnia Mahsa Amini została zatrzymana przez irańską policję moralności w związku z nakryciem głowy, które zdaniem funkcjonariuszy niedostatecznie zasłaniało jej włosy. Po zatrzymaniu młoda kobieta w niejasnych okolicznościach zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu.
Po jej śmierci, w piątek wieczorem, niedługo po potwierdzeniu zgonu kobiety, przed szpitalem w Teheranie wybuchły protesty. Członkowie jej rodziny oskarżyli policję o przemoc, z kolei irańskie władze wskazały na problemy z sercem, które miały doprowadzić do zapadnięcia w śpiączkę. Według rodziny Mahsa nie cierpiała na żadne schorzenia kardiologiczne.
W czwartek AFP poinformowała, że w wyniku protestów po śmierci Mahsy Amini zginęło dotąd 31 osób. Irańskie władze zdementowały zarzuty o zabójstwie protestujących przez siły porządkowe, oskarżając o to uzbrojone grupy opozycyjne. W zamieszkach zabito co najmniej dwóch członków Basidżu - prorządowej organizacji paramilitarnej.
RB
Czytaj dalej:
- Już w październiku do Polski trafi broń, która jest postrachem Rosji. Ale to nie wszystko
- Ławrow spotkał się z watykańskim sekretarzem stanu
- Prominentny polityk PO stanie przed sądem. Afera jeszcze z czasów poprzedniego rządu
- Pieskow tłumaczy syna, który nie ma zamiaru udać się na front
- Koniec "Trzódki" w radiu TOK FM. "To jest ten moment"
Komentarze