Nagrodę Nobla dostał m.in. rosyjski Memoriał. fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV
Nagrodę Nobla dostał m.in. rosyjski Memoriał. fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV

„Ujrzałem ludzi biegnących do ojca. Bałem się, że to atak, a oni cieszyli się z Nobla”

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
- Nagle usłyszałem wielki krzyk. Jacyś ludzie podbiegli do ojca. Było ich wielu, ja się przestraszyłem, że mają jakieś złe zamiary. Że chcą coś mu zrobić, bo nie znałem ich. Nagle zaczęli podrzucać go do góry – wtedy już wiedziałem, że dzieje się coś wielkiego. Ale jako siedmiolatek nie miałem oczywiście świadomości wagi tej nagrody – mówi Salonowi 24 Jarosław Wałęsa, poseł Koalicji Obywatelskiej, były eurodeputowany, syn Lecha Wałęsy, polskiego laureata Nagrody Nobla.

Organizacja rosyjska Memoriał, ukraińskie Centrum Wolności, wreszcie Aleś Białacki – białoruski opozycjonista, to tegoroczni laureaci pokojowej nagrody Nobla. Czy to dobry wybór?

Jarosław Wałęsa: Bardzo słuszna decyzja. Jeszcze w czasie pracy w Parlamencie Europejskim Memoriał braliśmy pod uwagę przy wręczaniu nagrody Sacharowa. Nagroda dla Centrum Wolności, które nagłośniło prawdę o zbrodniach popełnianych przez Rosjan w Ukrainie jest oczywista. W przypadku Memoriału, organizacja ta nagłaśniała prawdę o zbrodni katyńskiej, w dodatku stała się solą w oku dla reżimu Władimira Putina. Białacki to opozycjonista białoruski. Bardzo dobrze, że nawet tam, gdzie są współczesne dyktatury znajdują się ludzie, bądź całe organizacje, mający odwagę by przeciwko tym dyktaturom wystąpić. I tym bardziej takim osobom należy okazać wsparcie. Dają nadzieję, że w ich krajach może być w przyszłości lepiej, może być normalnie.

Przeczytaj też:

Poznaliśmy laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. Medale dla Białorusi, Rosji i Ukrainy

Niczego nie ujmując laureatom, zawsze pojawiają się głosy ludzi, którzy chcieliby nieco innego doboru laureatów. Był w sieci komentarz, że Memoriał należało nagrodzić kilka lat temu, bo przecież jego działalność była znana i wcześniej. A dziś należałoby dać nagrodę np. Polakom, którzy masowo, bezinteresownie, bez odgórnych zaleceń przyjęli pod swoje dachy uciekających przed wojną Ukraińców. Co w znaczący sposób pozytywnie zmieniło relacje między oboma narodami?

Oczywiście, nie klepiąc się po plecach, uważam, że my, Polacy, zasługujemy na pochwały. Napawa mnie dumą to, jak moi rodacy postępowali po 24 lutego. Ale też jeśli chodzi o nagrodę Nobla, to trochę trudno przyznać ją całemu narodowi. Osobiście zdecydowanie bardziej przemawia do mnie, gdy nagrodę Nobla otrzymuje konkretny człowiek, za konkretne działania. Choć czasem przyznanie nagrody organizacji ma sens, jak teraz Memoriałowi, czy kilka lat temu Unii Europejskiej. W tamtym czasie to popierałem. Bo było to podkreślanie tego, że Unia Europejska spełnia swą najważniejszą rolę – gwaranta pokoju w Europie. Ale jednak stowarzyszenie, czy instytucja to także nie cały naród. Poza tym uważam, że docelowo powinno się wrócić do nagród indywidualnych. By podkreślić trud i poświęcenie tych osób, które działają, czasem z narażeniem życia, na rzecz pokoju.

Wydźwięk tegorocznej nagrody jest jasny – otrzymały ją instytucje i działacz będący przeciwnikami Władimira Putina. Kilkanaście lat temu pokojową nagrodę Nobla otrzymał prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. Wtedy żarty z tego były uważane za nie na miejscu. Tymczasem Obama, niezależnie jak się go ocenia, był autorem resetu z Rosją Władimira Putina. Czy z perspektywy czasu przyznanie tamtej nagrody nie było przedwczesne?

Oczywiście. Nawet sam Barack Obama przyjmował tę nagrodę z lekkim zdziwieniem. To było zdecydowanie na wyrost i obniżyło wartość tej nagrody. Ale mam nadzieję, że tegoroczni laureaci przywrócą pokojowej nagrodzie Nobla jej właściwe miejsce. To bardzo ważne, byśmy się z tymi osobami solidaryzowali.

Jak wspomina Pan przyznanie pokojowej nagrody Nobla Pana ojcu?

Byłem wtedy dzieckiem, miałem siedem lat. Pamiętam, że nagle usłyszałem wielki krzyk. Jacyś ludzie podbiegli do ojca. Było ich wielu, Ja się przestraszyłem, że mają jakieś złe zamiary. Że chcą coś mu zrobić, bo nie znałem ich. Nagle zaczęli podrzucać go do góry – wtedy już wiedziałem, że dzieje się coś wielkiego. Ale jako siedmiolatek nie miałem oczywiście świadomości wagi tej nagrody. Myślę, że miała ona ogromne znaczenie i dla mojego ojca i dla "Solidarności" i dla wszystkich Polaków. W trudnym momencie ta nagroda dawała nadzieję, a za kilka lat upadł komunizm. Myślę, że jest ona nie do przecenienia.

Przeczytaj też:

Merkel: Pokój w Europie możliwy jest tylko przy udziale Rosji. Ukraińcy oburzeni

Tusk odcina się od słów Komorowskiego. "Jego wypowiedzi nie prezentują poglądów PO"


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka