We wtorek 15 bm. po godz. 15 na terenie suszarni zboża w leżącym niedaleko od granicy z Ukrainą Przewodowie spadł pocisk; w wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. fot. PAP/Wojtek Jargiło
We wtorek 15 bm. po godz. 15 na terenie suszarni zboża w leżącym niedaleko od granicy z Ukrainą Przewodowie spadł pocisk; w wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski. fot. PAP/Wojtek Jargiło

Ekspert po tragedii: Przy tak zmasowanym ataku błędy, pomyłki, usterki są naturalne

Redakcja Redakcja Bezpieczeństwo Narodowe Obserwuj temat Obserwuj notkę 24
Niezależnie od ostatecznych przyczyn, które są badane, trzeba brać pod uwagę okoliczności. Rosjanie przypuścili zmasowany atak na cele położone na terytorium Ukrainy. Skala ataku wywołała adekwatną odpowiedź – obrona powietrzna wystrzeliła wiele rakiet po to, by te wrogie pociski strącić. W takich sytuacjach rozmaite błędy, pomyłki, usterki, są rzeczą naturalną – mówi Salonowi 24 dr hab. inż. Tomasz Rubaj, profesor Akademii Kaliskiej.

Po tragedii w Przewodowie, gdzie dwaj polscy obywatele zginęli po tym, jak spadła rakieta (bądź rakiety), nie ustają spekulacje na temat przyczyn, okoliczności tego wydarzenia. Jak z perspektywy wojskowej mogło do takiej sytuacji dojść?

Dr hab. inż. Tomasz Rubaj: Niezależnie od ostatecznych przyczyn, które są badane, trzeba brać pod uwagę okoliczności. Rosjanie przypuścili zmasowany atak na cele położone na terytorium Ukrainy. Skala ataku wywołała adekwatną odpowiedź – obrona powietrzna wystrzeliła wiele rakiet po to, by te wrogie pociski strącić. W takich sytuacjach rozmaite błędy, pomyłki, usterki, są rzeczą naturalną. Do tego dodać należy lata produkcji tego sprzętu – a wg informacji z różnych źródeł nie były to najnowsze systemy. To tylko spotęgowało możliwość błędu. Te tragiczne wydarzenia wynikają, w mojej ocenie, z ogromnej intensywności działań. Biorąc po uwagę wystrzelenie, a mówiąc poprawniej wykonanie uderzeń za pomocą tak dużej  liczby rakiet wg. różnych źródeł były to uderzenia około 100 rakiet, równoczesne i kolejne, z pewnością również pojedyncze i grupowe (jednocześnie kilkoma rakietami do jednego celu/rejonu celów), należy oczekiwać, że odpowiedź strony ukraińskiej była równie intensywna. Miała ona bowiem na celu przede wszystkim wyeliminowanie – zestrzelenie rakiet i w konsekwencji minimalizację skutków zmasowanych uderzeń rakietowych. W tym przypadku kluczem do udzielenia odpowiedzi jest również znajomość tzw. klasy i rodzaju rakiety. Jeśli przyjmiemy, że była to rakieta najprawdopodobniej klasy ziemia-powietrze, to biorąc pod uwagę także lata jej produkcji, błędy mogły wynikać z różnego rodzaju usterek technicznych. Mogła być to też utrata kontroli naprowadzania, np. w końcowej fazie lotu w tak intensywnych i trudnych warunkach, nasyconych też zakłóceniami różnego typu. Mógł być to także błąd ludzki, spowodowany działaniem w warunkach niezwykle stresogennych, w sytuacji zagrożenia życia.

Przeczytaj też:

"Wybuchy w Przewodowie to test dla Polski i NATO" [WYWIAD]

Wojna przy naszej granicy toczy się od 24 lutego. Wiadomo było, że jakiś zabłąkany pocisk – rosyjski bądź ukraiński – może spaść na nasze terytorium. Nie brak opinii, że polska obrona przeciwrakietowa nie przechwyciła pocisku, nie zdała egzaminu. Są też eksperci, którzy jak np. Witold Jurasz w Onecie podnoszą, że obrona rakietowa nie jest przeznaczona do obrony pól. Jak to jest z tą obroną?

Ja bym tu wstrzymał się z ocenami do końca śledztwa, dziś mamy za mało konkretnych danych na ten temat. Pamiętajmy jednak, już abstrahując od tego konkretnego przypadku, że może wystąpić bardzo wiele czynników. Rakiety niekierowane, albo z przestarzałymi systemami kierowania poruszają się po określonym balistycznym torze lotu. Wraz ze wzrostem odległości wzrasta ryzyko różnego rodzaju błędów. Również w przypadku rakiet i pocisków kierowanych może dojść do nieprzewidzianych sytuacji, gdy nastąpi zakłócenie sygnału satelitarnego. Gdy utracą one sygnał, to stracą też celność. To ryzyko wzrasta przy dużej odległości i dużej liczbie wystrzelonych rakiet i pocisków. Proszę pamiętać też, iż jeśli chodzi o rakiety systemu obrony powietrznej, to jeśli nie zniszczą celów powietrznych poruszają się po torze balistycznym i uderzają w różne miejsca. Jest to wówczas oczywiście zaledwie namiastka klasycznego uderzenia rakiety balistycznej, ale w przypadku obiektów wrażliwych, mogąca wyrządzić poważne straty. Równie niebezpieczne mogą być też same odłamki, w postaci fragmentów głowic rakiet. Nazywa się to w języku fachowym stratami (zniszczeniami) niezamierzonymi, ubocznymi – ang. Collateral Damage. Z drugiej strony mamy wiele udokumentowanych przypadków dotyczących uderzeń rakietowych, ale ze strony Federacji Rosyjskiej, wykonywanych za pomocą systemów S-300, rakietami starszej generacji do celów w postaci bloków mieszkalnych. Wynikało to prawdopodobnie z niedoboru rakiet balistycznych klasy ziemia-ziemia. Z kolei rakiety do systemu S-300 były dostępne w dużej liczbie. Pomijam już przy tym ich lata produkcji, stan techniczny i wiele innych, ważnych kwestii techniczno-eksploatacyjnych. Powodowały one jednak, jak możemy obserwować, olbrzymie straty wśród ludności i w infrastrukturze. Wracając do obrony powietrznej i wchodzącej w jej skład obrony przeciwrakietowej zgodnie  z zasadami obrona ta winna być skupiona na najważniejszych, kluczowych z punktu widzenia obrońcy obiektach i strefach i oddziaływać na różnych wysokościach.

Zwykli ludzie tak naprawdę pytają nie o militarne szczegóły, a o to czy coś nam grozi i co zrobić, aby takiego zagrożenia uniknąć.

W tej kwestii sprawą absolutnie priorytetową jest monitoring i rozpoznanie przestrzeni powietrznej – co jest czynione. Służą temu systemy i sensory rozpoznania powietrznego, samoloty rozpoznawcze, w tym systemy rozpoznania i wczesnego ostrzegania, rozlokowane naziemne systemy obrony powietrznej, zarówno polskie, jak również amerykańskie i brytyjskie. Są one źródłem świadomości sytuacyjnej, w tym przypadku wiedzy i świadomości o sytuacji powietrznej i pozostałych informacji dla ośrodków decyzyjnych, posiadających w gestii systemy uzbrojenia (efektory). Tak, po części rację mają komentatorzy mówiący, że obrona przeciwrakietowa nie służy do obrony pól. Wydaje się jednak, że te podstawowe potrzeby obrony powietrznej są zabezpieczone. Obrona powietrzna, a w jej ramach obrona przeciwrakietowa może mieć bowiem charakter obiektowy, strefowy, lub mieszany, ale jednocześnie powinna być też obroną wielowarstwową  -  i taką jest.

Rozmawiał Przemysław Harczuk

Przeczytaj też:

Nagranie z Przewodowa. Zniszczenia i ogromny krater
Polska szykuje odpowiedź na wybuchy. "Oficjalny komunikat ws. przyczyn będzie dziś"

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo