Jak będzie wyglądać wojna w Ukrainie zimą? (fot. Flickr)
Jak będzie wyglądać wojna w Ukrainie zimą? (fot. Flickr)

Jak potoczy się wojna na Ukrainie zimą? "Pozamarzają od zimowego wiatru"

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Wśród Rosjan panuje zamieszanie wywołane przez nadchodzącą zimę oraz opady marznącego, mokrego śniegu - donosi "Rzeczpospolita". — Rosyjscy poborowi pozamarzają od zimowego wiatru w naszym stepie — piszą żołnierze z Nowej Kachowki.

Sytuacja na froncie

Najtrudniejsza sytuacja na polu bitwy ma miejsce w okolicach Doniecka, na polach Bachmutu i Awdijewki. Jak wskazuje "Rzeczpospolita", nie da się odtworzyć dokładnego przebiegu linii frontu. Ciężkie walki toczą się w wiosce Opytne (na południe od Bachmutu), którą Rosjanie trzykrotnie już ogłaszali za zdobytą przez nich. 

— Trwają chaotyczne ataki Rosjan — przekazał za pośrednictwem Twittera jeden z ukraińskich żołnierzy. W okolicy od piątku pada śnieg, przez co rosyjska armia ma problem ze znalezieniem drogi i ustaleniem pozycji Ukraińców. Największe zamieszanie panuje wieczorem. Wtedy też Rosjanie zmierzający na pierwszą linie mają największy problem ze znalezieniem drogi.

Mimo to, jak podkreśla "Rz", od pięciu miesięcy ataki nie ustają choćby na chwilę. 

— Ruskich jest do ch… .Mają gdzieś prognozy o zmniejszeniu tempa wojny zimą. Takich masowych szturmów jak dziś (w piątek – przyp. red.) nie pamiętam od czasu przyjazdu do Bachmutu. Wzdłuż jednego kawałka okopu można naliczyć czterdziestu ich martwych, zmieszanych z błotem. To wszystko w jeden dzień. (…) Oni mogą spać, jeść i żyć metr od swoich i naszych zabitych, a potem jakby nigdy nic iść naprzód. To trudno przekazać słowami — przekazuje jeden z obrońców Bachmutu z 93 brygady zmechanizowanej "Chołodyj Jar".

Co z jednostkami z rejonu Chersonia?

Po tym jak Rosjanie wycofali się z Chersonia, ich dowództwo podjęło nie do końca zrozumiałe działania. "Rzeczpospolita" zauważa, że wojska zebrane z lewego brzegu Dniepru rozdzielono na różne odcinki frontu, nie tworząc z nich jednego, dużego zgrupowania. Tym samym jednostki te pojawiły się zarówno na froncie pod Zaporożem, w okolicach Bachmutu oraz na wschodzie, w pobliżu Swatowego. W ten sposób Rosjanie prawdopodobnie próbują jednocześnie wesprzeć swoje ataki na Bachmut i Wuhledar, podeprzeć chwiejący się front na wschodzie oraz zabezpieczyć się przed możliwym atakiem Ukraińców z okolic Zaporoża.

Na front przybywają jednocześnie zmobilizowani po 21 września w Rosji mężczyźni. Jak dotąd wysłano ich tam 40-80 tysięcy. Na żadnym odcinku frontu nie widać jednak znacznej przewagi ilościowej Rosjan.

Ostrzały Ukraińców

"Rz" pisze, że Ukraińcy intensywniej ostrzeliwują rosyjskie zaplecze w rejonie Doniecka, atakują m. in. węzły kolejowe (m. in. ostatnio w Iłłowajsku). Przez to Rosjanie mogą niebawem mierzyć się na tym odcinku frontu z problemami z zaopatrzeniem. Są oni bowiem uzależnienie od kolei, a transport samochodowy w ich armii nadal jest słabo rozwinięty.

Rosjanie wycofują swoje główne siły również z zachodu, nad Dnieprem. Nie chcą oni znajdować się w zasięgu celnego ukraińskiego ostrzału. Ukraińcy jednak jak dotąd nie zdobyli żadnego przyczółka na wschodnim brzegu, pomimo kilkukrotnych prób.

— Codziennie huczy. Przyloty rakiet, odpalenia rakiet. Rosjanie grabią wszystko, boją się, gotowi są uciekać a inni nie cofną się bez walki — mówi jeden z mieszkańców Nowej Kachowki o sytuacji na wschodnim brzegu.

— Nadchodząca zima nie sprawi, by wojna zamarła. Ale może zmienić tempo operacji i stworzyć możliwości które mogą wykorzystać obie strony. Jak i przygotować się na wiosenną kampanię w 2023 roku — powiedział emerytowany australijski generał Mick Ryan. Pewnym jest, że Rosja będzie w dalszym ciągu bombardować ukraińską infrastrukturę.

Działania na Morzu Czarnym

Ukraińcy obecnie korzystają z sytuacji na Morzu Czarnym, gdzie nie rozpoczął się jeszcze sezon sztormów. "Rz" informuje, że w sobotę ukraińska armia, z użyciem niedawno skonstruowanych dronów nawodnych, uderzyła podobno w terminal naftowy w okolicach Noworosyjska. Atak na terytorium Rosji, zaledwie 50 kilometrów od pałacu Władimira Putina w pobliżu Gelendżiku, w żaden sposób nie został skomentowany przez Kreml.

— Rosyjscy poborowi pozamarzają od zimowego wiatru w naszym stepie. A my nie. Kupowaliśmy generatory prądu, gdy nie było to jeszcze modne — piszą żołnierze z Nowej Kachowki.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka