screenshot z programu telewizji Dożd/Twitter
screenshot z programu telewizji Dożd/Twitter

Niezależna telewizja ukarana. Pokazywali anektowany Krym jako część Rosji

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Na rosyjską niezależną telewizję Dożd, która przeniosła się na Łotwę, nałożono karę w wysokości 10 tys. euro za pokazanie anektowanego ukraińskiego Krymu jako części Rosji - poinformował w piątek Ivars Abolinsz, szef łotewskiego regulatora medialnego.

Afera na wizji. Niezależna rosyjska telewizja Dożd ukarana

Abolinsz, stojący na czele łotewskiej rady ds. mediów elektronicznych (NEPLP), poinformował o nałożonej karze po incydencie, do jakiego doszło 1 grudnia, kiedy prowadzący program w telewizji Dożd powiedział na wizji, że ma nadzieję, iż stacji udało się pomóc w polepszeniu warunków rosyjskich żołnierzy na froncie.

Czytaj: Makabryczne przesyłki w wielu ambasadach Ukrainy. Oczy trafiły do Polski

Przewodniczący NEPLP zaznaczył, że w związku z tą wypowiedzią wszczęto postępowanie administracyjne. Ostrzegł, że za trzy poważne naruszenia zasad NEPLP może odebrać telewizji pozwolenie na transmisję. Wcześniej za pokazanie na mapie Krymu oznaczonego jako część Rosji oraz za użycie określenia "nasza armia" w odniesieniu do rosyjskiego wojska na telewizję nałożono karę administracyjną w wysokości 10 tys. euro.


Niezależna rosyjska telewizja Dożd (TV Rain) rozpoczęła działalność na Łotwie w lipcu. Działający od 2010 roku kanał, jedyna do niedawna niezależna stacja telewizyjna w Rosji, został uznany przez rosyjskie władze za "zagranicznego agenta". 1 marca Dożd został w Rosji zablokowany z powodu publikacji rzekomo "kłamliwych informacji na temat działań wojsk rosyjskich" na wojnie z Ukrainą.

Burza po słowach prezentera Dożd

W czwartek wieczorem i w piątek wielu łotewskich i ukraińskich użytkowników Twittera zwróciło uwagę na wypowiedź prezentera telewizji Dożd podczas programu wyemitowanego 1 grudnia. Mężczyzna zachęcił na wizji do wysyłania wiadomości na specjalny adres e-mailowy stacji, poświęcony tematom związanym z armią rosyjską.

"Praktycznie wszystkim odpowiadamy. Wiele z historii przysłanych na naszą pocztę i na Telegram jest publikowanych. Mamy nadzieję, że wielu wojskowym, między innymi, zdołaliśmy pomóc, na przykład z wyposażeniem czy po prostu z podstawowymi potrzebami na froncie" - powiedział prowadzący.

Słowa wywołały burzę w mediach społecznościowych. Na wypowiedź zareagował np. ukraiński minister kultury Ołeksandr Tkaczenko: "kiedy +dobrzy Rosjanie+ pomagają +złym Rosjanom+ - czy świat może w końcu zrozumieć, że oni wszyscy są tacy sami?". Zarzucił telewizji Dożd "zapewnianie wszystkiego co niezbędne okupantom, którym jest niewygodnie walczyć" na ukraińskiej ziemi.

Redaktor naczelny Dożd: To sprawia wrażenie, jakby kanał pomagał armii Rosji. Nigdy tak nie było

W sprawie zabrał głos redaktor naczelny telewizji Dożd Tichon Dziadko: "ta wypowiedź wywołuje u widza wrażenie, że kanał Dożd pomaga armii Rosji. (...) Kanał Dożd nie pomagał, nie pomaga i nie będzie pomagać w wyposażeniu rosyjskiej armii - na froncie i poza nim".

Zaznaczył, że skrzynkę e-mail, o której wspomniał prowadzący, utworzono, by gromadzić świadectwa dotyczące zbrodni rosyjskiej armii na Ukrainie i informacje o naruszeniach, do jakich dochodzi podczas mobilizacji w Rosji.

Podkreślił, że w związku z tym, że wypowiedź prowadzącego wprowadza odbiorców w błąd, podjęto decyzję o usunięciu tego fragmentu z powtórek programu i z nagrania. "Przepraszamy naszych widzów" - dodał.

SW

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura